Zniesienie sądu i utworzenie w jego miejsce wydziału zamiejscowego innego sądu rejonowego należy traktować jako przejście zakładu pracy na innego pracodawcę. Dlatego też 1 lipca 2012 r. treść stosunków pracy wszystkich pracowników znoszonych sądów nie zmieni się. Na takim stanowisku stoi resort sprawiedliwości. Innego zdania są organizacje pracowników wymiaru sprawiedliwości.

Tłumaczenia resortu

Resort sprawiedliwości tłumacząc, jaki los czeka osoby zatrudnione w znoszonych sądach, przytacza art. 23[1] kodeksu pracy: „w razie przejścia zakładu pracy lub jego części na innego pracodawcę staje się on z mocy prawa stroną w dotychczasowych stosunkach pracy”.
– Z punktu widzenia skutków powołanej normy treść stosunków pracy wszystkich pracowników znoszonych sądów nie zmieni się 1 lipca 2012 r., a jedynie dojdzie do zmiany podmiotowej po stronie pracodawcy. Z tym dniem pracodawcą tych pracowników staną się sądy przejmujące – tłumaczy Patrycja Loose, rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości.
Zdaniem resortu do przejścia pracowników dojdzie ex lege, a więc automatycznie, bez potrzeby dokonywania jakichkolwiek czynności.
– Prezesi sądów znoszonych nie mogą podejmować żadnych czynności prawnych zmierzających do rozwiązania stosunków pracy. Ten zakaz wynika wprost z art. 231 par. 6 k.p. Nie ma zatem potrzeby zachowania okresu trzech miesięcy na podjęcie decyzji o jakichkolwiek zwolnieniach grupowych czy indywidualnych – mówi Patrycja Loose.
I zapewnia, że warunki pracy i płacy pracowników znoszonych sądów nie mogą ulec zmianie ani pogorszeniu w związku z przejściem zakładu pracy na innego pracodawcę.

Wątpliwości organizacji

Z taką interpretacją przepisów nie chcą się zgodzić Międzyzakładowa Organizacja Związkowa NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa oraz Ogólnopolskie Stowarzyszenie Asystentów Sędziów.
– W tym przypadku nie może być mowy o zastosowaniu art. 231 k.p. Jeden sąd zostanie zlikwidowany, a w jego miejscu utworzony zostanie wydział zamiejscowy innego sądu. Nie dojdzie więc do prostego przejęcia jednego pracodawcy przez drugiego, o czym mówi resort – mówi Piotr Kwaka, przewodniczący OSAS.
Dlatego też w trakcie konsultacji nad projektem Międzyzakładowa Organizacja Związkowa NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa zaproponowała, aby do rozporządzenia wprowadzić zapis, zgodnie z którym wszyscy pracownicy znoszonych jednostek zostaliby przejęci przez nową jednostkę organizacyjną, tj. przejęci przez nowego pracodawcę w trybie art. 231 k.p.

Konkursy na asystentów mogą sprawić, że część z nich nie wróci na swoje stanowiska

Zdaniem Waldemara Urbanowicza, przewodniczącego komisji MOZ NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa wprowadzenie takiego postanowienia stanowiłoby zabezpieczenie praw osób zatrudnionych w sądach objętych zniesieniem. Mieliby pewność, że po 1 lipca nie tylko nie zmienią im się warunki pracy, lecz także w ogóle pozostaną na zajmowanych do tej pory stanowiskach.
– Obawiamy się, że jeżeli okaże się, iż trzeba będzie rozpisać konkursy na asystentów sędziów, część naszych kolegów po zlikwidowaniu ich jednostek macierzystych nie wróci już na swoje dotychczasowe stanowiska – mówi Piotr Kwaka.
I dodaje, że obawy te są uzasadnione, gdyż część asystentów została zatrudniona na podstawie dawnych przepisów, które nie przewidywały konieczności ukończenia aplikacji.
– Teraz taki wymóg istnieje, a nie wszyscy asystenci sędziów takie kwalifikacje posiadają. Mimo to gdyby musieli odejść, to wymiar sprawiedliwości na pewno dużo by stracił, gdyż są to osoby najbardziej doświadczone – zapewnia Piotr Kwaka.
Podobne obawy ma NSZZ „Solidarność”. Jak wskazuje Waldemar Urbanowicz, założenia dotyczące zniesienia sądów prezentowane przez resort sprawiedliwości uniemożliwią ponowne zatrudnienie tych z dotychczasowych urzędników, którzy w chwili zniesienia sądu nie będą legitymowali się wykształceniem I stopnia (licencjat).
Taki wymóg nakłada na nich ustawa o pracownikach sądów i prokuratury. Wprowadzając go, ustawodawca dał jednak czas urzędnikom na podniesienie kompetencji – ostateczny termin na zdobycie licencjatu mija dopiero w 2017 r. Część z nich więc jeszcze nie wypełniła obowiązku podniesienia kwalifikacji, a część jest dopiero w trakcie.