Tytuł najgorszej definicji dekady może zdobyć pojęcie transakcji z ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy.
Konsekwencją niejasności związanych z pojęciem transakcji jest zamieszanie co do zakresu obowiązku raportowania do generalnego inspektora informacji finansowej o transakcjach nadprogowych (powyżej 15 tys. euro) lub podejrzanych. A wadliwe odczytanie woli prawodawcy i zbyt wąskie zarysowanie transakcji spowoduje niewykonanie obowiązku ustawowego z art. 8 ust. 1, 3 lub 3a ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu z 16 listopada 2000 r. (Dz.U. z 2003 r. nr. 153, poz. 1505), co łączy się z ryzykiem kary administracyjnej (do 750 tys. zł), a nawet z odpowiedzialnością karną z art. 35 ustawy.

Potworek bezgotówkowy

Przytoczmy więc stawianą pod pręgierzem definicję (art. 2 pkt 2): pod pojęciem transakcji rozumie się: „a) wpłaty i wypłaty w formie gotówkowej lub bezgotówkowej (...) zlecone zarówno na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, jak i poza nim; b) kupno i sprzedaż wartości dewizowych; c) przeniesienie własności lub posiadania wartości majątkowych, w tym oddanie w komis lub pod zastaw takich wartości, oraz przeniesienie wartości majątkowych pomiędzy rachunkami należącymi do tego samego klienta; d) zamianę wierzytelności na akcje lub udziały”.
Z tą definicją legalną koresponduje pojęcie wartości majątkowych, czyli „środków płatniczych, instrumentów finansowych (...), a także innych papierów wartościowych lub wartości dewizowych, praw majątkowych, rzeczy ruchomych oraz nieruchomości” (art. 2 pkt 3).
Podstawowy zarzut stawiany definicji transakcji dotyczy posługiwania się w niej wieloma przypadkowymi kategoriami prawnymi, przy ostentacyjnym okazywaniu lekceważenia uznanym i przemyślanym – od strony dogmatycznej – instytucjom prawnym. By nie być gołosłownym, zacznijmy od lit. a, w której najprawdopodobniej chciano opisać rozliczenia pieniężne w rozumieniu art. 63 prawa bankowego.
Wystarczyło więc, zamiast wielu słów po prostu przywołać ów przepis, który przez lata obrósł poglądami doktryny i orzecznictwem sądów. Zamiast tego wykreowano potworka, czyli wpłatę bezgotówkową, co szczególnie razi na tle art. 63 ust. 2 prawa bankowego („Rozliczenia gotówkowe przeprowadza się czekiem gotówkowym lub przez wpłatę gotówki na rachunek wierzyciela”).
Z kolei w lit. b pochopnie ograniczono się wyłącznie do cywilistycznej konstrukcji umowy sprzedaży z art. 535 i nast. kodeksu cywilnego, zapominając, że wartości dewizowe mogą być przedmiotem wielu innych umów cywilnoprawnych (zamiany, darowizny, pożyczki etc.).



Czym jest transakcja

Uwagi te mają wymiar estetyczno-legislacyjny, ale sedno sprawy leży w braku wyraźnej odpowiedzi na pytanie, czym jest transakcja. W pierwszej kolejności należy przesądzić, że do tej grupy zaliczamy wyłącznie czynności inter vivos (pomiędzy żywymi). Ergo, z tej kategorii wykluczyć należy wszelkie czynności mortis causa (na wypadek śmierci).
Za wyjątkowo nieudaną wypada uznać jednak stylizację językową „przeniesienie własności (...) wartości majątkowych”. Wartością majątkową jest każde „prawo majątkowe”, w tym te na dobrach niematerialnych oraz te o charakterze obligacyjnym, a nie tylko rzeczowym, jak własność. Także ograniczone prawa rzeczowe mają przymiot praw majątkowych.
Dla wzmocnienia tego poglądu nawiążmy do art. 3 pkt 3 dyrektywy 2005/60/WE z 26 października 2005 r. w sprawie przeciwdziałania korzystaniu z systemu finansowego w celu prania pieniędzy oraz finansowania terroryzmu: mienie oznacza „wszelkiego rodzaju aktywa, materialne lub niematerialne, rzeczy ruchome lub nieruchomości oraz dokumenty lub instrumenty prawne w jakiejkolwiek formie, włącznie z elektroniczną lub cyfrową, zaświadczające o prawie własności lub innych prawach do tych aktywów”.
Różnorodność praw majątkowych wymusza odpowiednią elastyczność, co się tyczy opisania typów czynności prawnych, których są one przedmiotem. Mając na względzie powyższe, wydaje się więc celowe, by za transakcję uznać obrót prawami majątkowymi, co oznacza, że przedmiotem transakcji mogą być wyłącznie zbywalne prawa majątkowe. Ma to ten skutek, że użytkowanie czy służebności osobiste nigdy nie będą zaliczone do transakcji.

Nazwy mgławicowe

Sprawa jeszcze bardziej się komplikuje, gdy rozważamy niektóre szczególne przypadki – zgodnie z zasadą: im bardziej się czemuś przyglądamy, tym więcej nas zadziwia.
Czy w świetle omawianej regulacji emisja akcji jest transakcją? Do czasu objęcia akcji nie dochodzi po stronie spółki do powstania wierzytelności, której istotą jest obowiązek pokrycia (w gotówce lub aportem) podwyższenia kapitału. Wnoszenie wartości majątkowych do spółki kapitałowej może być wykorzystane w procesie prania pieniędzy, stąd na aprobatę zasługuje teza, iż czynność prawna objęcia akcji winna być uznana za transakcję, chociaż przed zarejestrowaniem nowymi akcjami nie wolno rozporządzać (art. 16 kodeksu spółek handlowych).
Czym innym jest więc ekspektatywa powstała na skutek objęcia akcji, a czym innym akcje po ich zarejestrowaniu. Jednak nieuchwycenie momentu obejmowania akcji w praktyce pozbawia nas szans na wytropienie procederu prania pieniędzy, gdyż wpłata na kapitał zakładowy jest już tylko prostym następstwem uprzednich zdarzeń prawnych i budzi mniejsze podejrzenia.
Zamiast podsumowania ponówmy prośbę do legislatorów, by zwłaszcza w definicjach legalnych używali tradycyjnych pojęć, które są fundamentami naszego systemu prawnego, a nie tworzyli przypadkowej listy przebojów, składającej się z niejasnych, by nie powiedzieć „mgławicowych” nazw.

Piotr Bodył Szymala, radca prawny, wykładowca CEE WSB, dyrektor obsługi prawnej BZ WBK