Zdezaktualizowana, nieprecyzyjna, błędnie interpretowana i często sprowadzana do poziomu zwykłej ustawy – takich określeń używają wobec dzisiejszej jubilatki konstytucjonaliści, prawnicy i przedsiębiorcy.
Jak zmienić konstytucję - krok po kroku / DGP
– Konstytucja jest, ale jakby jej trochę nie było – wskazuje adwokat Jerzy Naumann, prowadzący własną kancelarię. I od razu dodaje, że Polacy właściwie swojej ustawy zasadniczej nie znają, choć właśnie mija 15 lat od jej uchwalenia.
– Na konstytucję patrzę głównie pod kątem jej przydatności dla obywatela w sprawach praktycznych, życiowych. Z tego punktu widzenia to, co było jej istotnym osiągnięciem – a więc zasada bezpośredniego stosowania konstytucji – dzisiaj już nie wystarczy – mówi Andrzej Michałowski, adwokat z kancelarii Michałowski Stefański.
Dodaje on, że choć w Konstytucji zawarte są artykuły, które nie wymagają interpretacji i są zrozumiałe dla przeciętnego odbiorcy, to jednak wiele jest w niej przepisów zawierających zwroty niedookreślone.

Niezrozumiała

– W wypadku norm „samowykonalnych” można bez trudu dokonać przełożenia konkretnego stanu faktycznego, można wskazać na treść rozstrzygnięć, które należy podjąć i które mają oparcie wprost w konstytucji. W wypadku klauzul generalnych jest to już utrudnione. Treści prawne nie są w nich wyrażone wprost, lecz trzeba je dopiero wyinterpretować.
Dlatego nie wystarczy powołanie brzmienia przepisu ustawy zasadniczej, ale konieczne jest wskazanie rozumienia tego przepisu w orzecznictwie sądowym czy w nauce prawa, co często dla obywatela bywa po prostu nieosiągalne – tłumaczy niewydolność „bezpośredniego stosowania” mecenas Michałowski.
– Polacy nie interesują się tym, jakie treści i idee niesie konstytucja. Przede wszystkim nie czują, że konstytucja działa, że wywiera bezpośrednie piętno na ich życiu, na ich prawach oraz obywatelskich wolnościach. Konstytucja nie jest dla Polaków istotną wartością, a zwłaszcza – wartością najważniejszą – w życiu społecznym, publicznym, politycznym czy ekonomicznym – podkreśla mecenas Naumann.
Przepisy ogólne zawarte w konstytucji bywają również często psute przez źle konstruowane akty prawne niższego rzędu.
– Konstytucja RP stanowi dobry grunt dla optymalnych warunków rozwoju przedsiębiorczości w Polsce. Cechą ustawy zasadniczej jest jednak to, że zawiera normy generalne, które są uszczegółowiane i realizowane ustawami, a z tym w naszych warunkach nie jest najlepiej – potwierdza Piotr Rogowiecki, ekspert Pracodawców RP.

Źle napisana

Inni eksperci, analizując już samą warstwę językową ustawy zasadniczej, nie szczędzą krytyki.
– Nasza konstytucja jest niechlujnym spisem nieprecyzyjnych i często sprzecznych roszczeń politycznych. Proszę choćby zacząć od art. 1 – wylicza Paweł Dobrowolski, prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Wskazany przepis mówi, że „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli”.
– Przecież słowo „rzeczpospolita”, za łacińskim oryginałem „res publica”, znaczy tyle co rzecz wspólna. Równie dobrze można by zacząć konstytucję od słów „dobro wspólne jest rzeczą wspólną” lub też „rzecz wspólna jest dobrem wspólnym”. Ewentualnie jeszcze można było ćwiczyć warianty „dobro wspólne jest dobrem wspólnym” lub też „rzecz wspólna jest rzeczą wspólną” – kpi Paweł Dobrowolski i wskazuje, że taka redakcja przepisu nie może być wskazówką w relacjach pomiędzy nami Polakami.



Jak zwykła ustawa

Brak poszanowania dla najwyższego aktu normatywnego wzmacniany jest także przez działania organów państwowych, które wprawdzie przestrzegają jej litery, ale nie działają w jej duchu, szkodząc tym samym obywatelom.
– Przedsiębiorcy, podejmując ryzyko gospodarcze, muszą mieć świadomość, w jakich ramach prawnych powinni i mogą się poruszać. Wiąże się z tym zapis konstytucyjny, który mówi o tym, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. A praktyka?
Organy podatkowe nierzadko działają na granicy prawa – w celu maksymalizacji wpływów do budżetu (i wykazania się „dobrymi” wynikami pracy) interpretują przepisy w taki sposób, aby wykazać uchybienia po stronie przedsiębiorstw. Sprzyja im niestety złe (niestabilne, skomplikowane i dwuznaczne) prawodawstwo – podaje Piotr Rogowiecki.
– Każde prawo winno nieść z sobą przesłanie i moc, które są ledwie zapisane w literze prawa – podkreśla Jerzy Naumann.
Jego zdaniem organy, które są powołane do obserwowania, czy obywatele przestrzegają prawa (Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, sądy powszechne i wojskowe, śledcze komisje sejmowe, prokuratura, urzędy) powinny swoim działaniem ilustrować, jakie wartości należy z konstytucji wywodzić.
– Jeżeli w działalności tych wszystkich strażników konstytucji możemy się dopatrzyć jakiegoś wspólnego mianownika, to jest nim – niestety – dążenie do przestrzegania wyłącznie litery konstytucji. Wszystkie te organy postrzegają jej wyłącznie od strony jurydycznej. Tym sposobem nolens volens minimalizują jej znaczenie do wymiaru ledwie zwykłej ustawy – zauważa mecenas Naumann.
W efekcie konstytucja jest traktowana w sposób techniczny i wyłącznie jako wytrych otwierający drzwi dla doraźnych potrzeb danej sprawy.
– Co bardzo szkodzi konstytucji, państwu, prawu, a przede wszystkim nam, obywatelom, oraz naszym prawom – twierdzi Naumann.

Czas na zmiany...

Eksperci są więc zgodni, że nasza ustawa zasadnicza jest niedostosowana do wyzwań współczesnego świata i czas to zmienić.
– Konstytucja w formie, w jakiej dzisiaj funkcjonuje, jest w dużej mierze zdezaktualizowana. Po pierwsze, nie ma w niej nic na temat tego, że Polska jest w Unii, a taka regulacja powinna bezwzględnie zostać zawarta. Wiele państw członków, które mają konstytucje starsze od naszej, wprowadziło odpowiednie zmiany w swych ustawach zasadniczych – wskazuje prof. Bogusław Banaszak, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Uważa on, że korektą powinny zostać objęte także zasady funkcjonowania organów państwowych.
– Widzimy, że system zaplanowany w konstytucji nie sprawdził się, jeśli chodzi o organy egzekutywy. Nie może być tak, że jest silny premier i silny prezydent, a mamy teoretycznie rządy parlamentarne. Konstytucja sama sobie zaprogramowała konflikt. Powinniśmy opowiedzieć się wreszcie za jednym ze znanych modeli systemów politycznych: np. prezydenckim czy kanclerskim – akcentuje prof. Banaszak.
Konstytucja powinna wreszcie strzec jednostki przed zagrożeniami XXI wieku. W końcu „Rzeczpospolita Polska (...) zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli”.
– Konstytucja zachowuje aktualność, aczkolwiek wyzwania współczesnego świata wymagają wzmocnienia gwarancji praw obywatelskich, w tym gwarancji tożsamości informacyjnej, prawa do prywatności czy ochrony przed ingerencją władzy publicznej w sferę prywatności obywateli – uważa dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Kolejnym mankamentem konstytucji jest to, że wprowadziła orzeczenia pro futuro – kiedy to Trybunał Konstytucyjny orzeka, że choć dany przepis nie jest zgodny z ustawą zasadniczą, to znika z systemu prawa dopiero po kilkunastu miesiącach, co daje parlamentowi czas na jego zmianę.
– Proszę spojrzeć, co się w takiej sytuacji dzieje z punktu widzenia obywatela, który wygrał skargę w Trybunale. Obywatel ma przez jeszcze pewien okres działać niezgodnie z prawem, bo parlament musi mieć czas na poprawę prawa. Moim zdaniem to rozwiązanie należy znieść – podkreśla prof. Bogusław Banaszak.

...ale sensowne

Pomysłów na zmianę konstytucji jest więc wiele, a własne przedstawił ostatnio również PiS. Podczas dyskusji dotyczącej otwarcia zawodów postulował usunięcie art. 17 konstytucji, który mówi, że w drodze ustawy można tworzyć samorządy zawodowe reprezentujące osoby wykonujące zawody zaufania publicznego.
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin nie odciął się od tego pomysłu, choć stwierdził, że przeprowadzenie zmian w konstytucji wymaga bardzo poważnej dyskusji.Korporacje natomiast są zdumione.
Dziś w Warszawie spotkają się przedstawiciele ponad 20 samorządów zawodowych – wśród nich adwokaci, notariusze, lekarze, architekci, aptekarze, pośrednicy i zarządcy nieruchomości oraz detektywi – którzy sprzeciwiają się deprecjonowaniu ich roli.
– Postulat dotyczący zniesienia art. 17 Konstytucji jest niezasadny. Jeżeli uznamy, że przeszkodą dla deregulacji jest istnienie samorządów zaufania publicznego i tym samym istnienie zawodów zaufania publicznego, które są podstawą europejskiej kultury funkcjonowania społeczeństwa i państwa, to taka deregulacja jest szkodliwa i nie należy jej żadną miarą wprowadzać – ostrzega dr Ryszard Piotrowski, który będzie uczestniczył w dzisiejszym spotkaniu samorządów zawodowych.
– Jeżeli przeszkodą dla deregulacji jest konstytucyjna gwarancja i konstytucyjne wymaganie rzetelności wykonywania zawodu, to znaczy, że deregulacja jest groźna i pozostaje poza granicami interesu publicznego – akcentuje konstytucjonalista.