Konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek o propozycji rządu, by zlikwidować Fundusz Kościelny i umożliwić obywatelom odpisywanie 0,3 proc. podatku na Kościoły i związki wyznaniowe:

"Ta propozycja to sensowny pomysł, bo przecież Fundusz Kościelny był ustanowiony jako rodzaj rekompensaty za majątki odebrane Kościołowi. Te majątki w większości zostały oddane, nie wiem, w jakiej części w stosunku do tych zabranych, ale pewnie niemałej.

Skoro zwrócono zabrane mienie, więc to, co było rekompensatą, przestaje moim zdaniem znajdować podstawę. Dlatego likwidacja tego funduszu wydaje mi się sensowna, zwłaszcza że tam jeszcze jest druga propozycja, by osoby zainteresowane mogły odprowadzać na rzecz Kościoła 0,3 proc. swoich podatków. Taka operacja nie powinna wywoływać jakichś niepokojów, że dyskryminuje się instytucje Kościoła.

Konstytucja nie mówi nic o funduszach tego typu

Propozycje rządu nijak się mają do zapisów konstytucji, bo konstytucja nie mówi nic o funduszach tego typu. Można by się zastanawiać, jak się mają do konkordatu, ale na to nie umiem odpowiedzieć, bo to jest branża prawa, którą się nie zajmuję.

Jedno jest pewne: konkordat był znacznie później zawarty niż ustanowienie tego funduszu, który był podstawą rozmaitych świadczeń przez 62 lata. On nie miał podstawy w konkordacie".

Borecki: propozycja rządu może być niezgodna z konstytucją

Dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego o propozycji rządu dotyczącej likwidacji Funduszu Kościelnego i umożliwienia odpisu 0,3 proc. podatku dochodowego na Kościoły i związki wyznaniowe:

"Propozycje rządu oceniam krytycznie. Mają być one przyjęte jedynie po konsultacjach ze wspólnotami religijnymi, a nie na podstawie umów, a tego wymaga konstytucja. Naraża to ustawodawstwo na zarzut niekonstytucyjności. Można odnieść wrażenie, że rząd chce wprowadzić zmiany z pozycji siły.

Ten tryb jest niezgodny z konstytucją, której artykuł 25 przewiduje, że podstawą takich zmian mają być umowy - konkordatowa lub zawierana z innymi niż Kościół Rzymskokatolicki związkami wyznaniowymi.

Przyjęcie ustaw likwidujących Fundusz Kościelny bez zawarcia takich umów będzie obciążone istotną wadą konstytucyjną. Uważam, że organizacje wyznaniowe będą miały podstawy, by zaskarżyć je do Trybunału Konstytucyjnego.

Rządowe propozycje są zupełnie niesatysfakcjonujące z punktu widzenie wyznań innych niż rzymskokatolickie, ponieważ oznaczają dla nich bardzo ważne problemy finansowe. Rząd nie przewiduje okresu przejściowego pomiędzy likwidacją Funduszu Kościelnego a wprowadzeniem możliwości przekazywania 0,3 proc. podatku. Taka regulacja przynajmniej przez pierwsze lata sprawi, że wyznania poniosą straty. Będą musiały pracować nad świadomością wiernych, żeby przekazywali część podatku.

Jest to również propozycja niesatysfakcjonująca dla Kościoła katolickiego. Wpływy z podatku będą niepewne, trzeba będzie o nie zabiegać. Wszystkie wyznania będą musiały przeprowadzić akcję promocyjną. Nie wszyscy mają na to pieniądze. Zaczną pojawiać się postulaty podniesienia wysokości odpisu.

Jeżeli chodzi o Kościół rzymskokatolicki, jestem przekonany, że przy zaproponowanym rozwiązaniu w ciągu dekady episkopat zwróci się do rządu albo rząd zaproponuje podniesienie odpisu podatkowego. Bardzo podobne rozwiązania samodzielnego finansowania Kościołów nie sprawdziły się na Węgrzech, w Hiszpanii i Włoszech, i w tych krajach w efekcie faktycznie funkcjonuje system bezpośredniego dotowania Kościołów z budżetu państwa.

Moim zdaniem Fundusz Kościelny należy znieść, ale z pewnym okresem przejściowym - co najmniej pięciu lat. Państwo powinno się ostatecznie rozliczyć z wyznaniami, którym zabrało majątek i raz na zawsze zamknąć tę kwestię. Związki wyznaniowe powinny stać się całkowicie niezależne od państwa".

Stanulewicz: zmiany nie wymagają renegocjacji konkordatu

Prawnik, konstytucjonalista dr Maksymilian Stanulewicz z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu o propozycjach rządu dotyczących likwidacji Funduszu Kościelnego i odpisywaniu 0,3 proc. podatku na Kościoły i związki wyznaniowe:

"W przypadku Funduszu Kościelnego nie jest to materia, która powinna podlegać renegocjacji konkordatu, ponieważ ona nie wynika z przepisów konkordatowych i nie jest umieszczona w konkordacie. Geneza tych uregulowań jest wcześniejsza, trzeba sięgnąć do ustaw z maja 1989 r., na przykład do ustawy o zabezpieczeniu społecznym duchownych. Tam nastąpiło powiązanie Funduszu Kościelnego z instytucją składek społecznych na ZUS.

Rozwiązanie, które proponuje minister Michał Boni, jest sensowne. Odpisy podatkowe byłyby korzystne dla Kościoła - i co jest istotne - uzależniałaby część jego finansów od dobrej woli wiernych. Dotychczas takich instrumentów wierni nie posiadali.

Te zmiany też nie będą wymagały renegocjacji konkordatu, choć oczywiście konieczne będą posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Nie da się tych zmian przeprowadzić jednostronnie, to wymaga akceptacji Episkopatu Polski. Jednocześnie jednak uważam, że jest to wyłącznie kwestia przepisów wewnętrznych wynikających z ustawy i mających potwierdzenie w konkordacie. Dlatego nie poszedłbym tak daleko, aby uważać, że wymagało by to renegocjacji konkordatu w świetle art. 25. konstytucji.

Zresztą konkordat nie zawiera szczegółowych regulacji majątkowych, to zawsze pozostawiano bądź uregulowaniom wcześniejszym, bądź zespołom wspólnym. Ponadto Stolica Apostolska dość alergicznie reaguje na propozycje renegocjowania konkordatu i uważa, że konkordat renegocjowany to jest konkordat zły i taki fakt renegocjacji w ogóle nie powinien mieć miejsca".