Aż dziewięć służb, wśród nich policja, ABW i Straż Graniczna, stosuje środki przymusu bezpośredniego na podstawie niekonstytucyjnych przepisów – twierdzi prokurator generalny.
Środki przymusu bezpośredniego / DGP
Nie w rozporządzeniu, ale w ustawie powinny znaleźć się zasady używania przez służby środków przymusu bezpośredniego. Tymczasem – jak alarmuje Andrzej Seremet, prokurator generalny – aż dziewięć z siedemnastu służb używa kajdanek, paralizatorów czy pałek służbowych na podstawie regulacji, które tego wymogu nie spełniają. I dlatego należy uznać je za niekonstytucyjne.

Monitoring prokuratora

Od roku w biurze Andrzeja Seremeta prowadzony jest monitoring przepisów pozwalających służbom państwowym stosować wobec obywateli środki przymusu bezpośredniego. – Do tej pory prokurator generalny skierował do Trybunału Konstytucyjnego dziewięć wniosków o stwierdzenie niezgodności z konstytucją przepisów, które upoważniają służby do stosowania takich środków.
Dotyczą one m.in. policji, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Straży Granicznej, Służby Celnej, Służby Więziennej, służb w zakładach dla nieletnich – informuje Wojciech Sadrakuła, prokurator Prokuratury Generalnej.
Podkreśla, że spośród tych służb, które zostały już przeanalizowane, tylko w stosunku do jednej PG nie będzie kierować wniosku do TK. Prokurator nie chce jednak podawać jej nazwy.
– Powodem tej decyzji było to, że ustawa, która normuje zasady stosowania przez tę służbę środków przymusu bezpośredniego, odwołuje się do innych ustaw, które zostały już zaskarżone przez PG do TK. Jeżeli więc trybunał uwzględni wnioski, to i zasady stosowania przez tę służbę środków przymusu bezpośredniego automatycznie ulegną poprawie – tłumaczy Sadrakuła.
Analiza prowadzona przez biuro PG nie jest jednak zakończona, nie można więc wykluczyć, że prokurator zakwestionuje jeszcze inne ustawy.
Jeżeli sędziowie TK przychylą się do wniosków prokuratora generalnego, ustawodawca będzie musiał na nowo uregulować zasady stosowania przez służby środków przymusu bezpośredniego. Zazwyczaj w takich przypadkach trybunał odracza wykonanie wyroku, aby dać czas parlamentarzystom na wprowadzenie odpowiednich poprawek w przepisach.



Najnowszy wniosek

Ostatni z wniosków prokurator generalny skierował do TK pod koniec lutego. Andrzej Seremet kwestionuje w nim art. 22 ustawy z 9 kwietnia 2010r. o Służbie Więziennej (Dz.U. z 2010 r. nr 79, poz. 523 z późn. zm.) oraz wydane na jego podstawie rozporządzenie Rady Ministrów z 27 lipca 2010 r. w sprawie stosowania środków przymusu bezpośredniego oraz użycia broni palnej lub psa służbowego przez funkcjonariuszy Służby Więziennej (Dz.U. z 2010 r. nr 147, poz. 983).
Zarzuty w stosunku do tych przepisów są takie same jak w przypadku pozostałych wniosków do TK – zasady użycia środków przymusu bezpośredniego zostały unormowane w rozporządzeniu wydanym przez Radę Ministrów, a więc w akcie podstawowym. A to – zdaniem Andrzeja Seremeta – narusza art. 41 konstytucji, który gwarantuje każdemu nietykalność osobistą i wolność osobistą i wskazuje, że pozbawienie lub ograniczenie wolności może nastąpić tylko na zasadach i w trybie określonych w ustawie.
– Środki przymusu bezpośredniego bardzo głęboko ingerują w chronione konstytucją prawa i wolności obywatelskie – podkreśla Sadrakuła.
Konstytucja wyraźnie określa, w jaki sposób i w jakim zakresie te wolności mogą być ograniczane.
– Zdarzają się przecież sytuacje, gdy do takiego ograniczenia musi dojść. Może to nastąpić w celu np. stłumienia rozruchów ulicznych – tłumaczy Sadrakuła.
Zaznacza jednak, że takie ograniczenia muszą mieć oparcie w akcie prawnym rangi ustawowej. Ponadto taka ustawa musi w sposób wyczerpujący regulować wszystkie najistotniejsze elementy stosowania przymusu bezpośredniego: ich rodzaj, warunki stosowania, przypadki i cele.
Tymczasem wszystkie z zaskarżonych przez Andrzeja Seremeta przepisów odsyłają w tych kwestiach do rozporządzeń wydawanych albo przez ministra, albo przez Radę Ministrów.
Dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że należałoby w ogóle zrezygnować z regulowania uprawnień służb w drodze rozporządzeń.
– Do takiego wniosku skłania dotychczasowa praktyka służb, która pozostaje poza skuteczną kontrolą parlamentarną i często przekracza dopuszczalne granice ingerencji w prawa i wolności obywatelskie – podkreśla Piotrowski.