Inspekcja Transportu Drogowego nie zawsze identyfikuje sprawców wykroczeń. Nawet gdy zdjęcie z fotoradaru pozwala na ich rozpoznanie.
Jak karani są kierowcy przez Centralną Inspekcję Transportu Drogowego / DGP
Aż jedna czwarta właścicieli samochodów, którymi popełniono wykroczenie zarejestrowane przez fotoradary Głównej Inspekcji Transportu Drogowego (GITD), nie przyznaje się do tego, że popełniła wykroczenie, ale też nie wskazuje sprawcy naruszenia. Wybiera trzecią opcję – płaci wyższy o 100 zł mandat i nie dostaje punktów karnych.

Pieniądze ważniejsze

– Dla inspekcji liczą się pieniądze z mandatów, a nie poprawa bezpieczeństwa. Dlatego w praktyce nie ma nacisku na karanie punktami karnymi – przyznaje jeden z byłych pracowników Inspekcji Transportu Drogowego.
Alvin Gajadhur, rzecznik GITD, podaje, że od 1 lipca 2011 r. wygenerowanych zostało prawie 75 tys. wezwań do właścicieli pojazdów, którymi została przekroczona dopuszczalna prędkość. Jeśli wierzyć statystykom, prawie 19 tys. właścicieli aut uniknęło punktów karnych, a zapłaciło jedynie mandat. To, że co czwarty kierowca próbuje uniknąć punktów karnych, nie dziwi dr. Andrzeja Markowskiego ze Stowarzyszenia Psychologów Transportu.
– Jeżeli ktoś często jeździ samochodem, to zapewne nałapie wiele punktów karnych. Trafiają one do ewidencji i są karą bardziej uciążliwą niż mandat – mówi dr Markowski.
Przepisy ustawy – Prawo o ruchu drogowym w art. 78 ust. 4 określają, że właściciel lub posiadacz pojazdu jest obowiązany wskazać, komu powierzył pojazd w oznaczonym czasie. Z tym że art. 96 par. 3 kodeksu wykroczeń pozwala ukarać mandatem właściciela auta, jeżeli nie wskaże, komu powierzył pojazd. Ten przepis pozwala na to, by właściciel samochodu zapłacił inspekcji mandat, ale nie miał punktów karnych.

Powinna być identyfikacja

– Inspekcja Transportu Drogowego idzie na łatwiznę – uważa prof. Ryszard Stefański, ekspert od ruchu drogowego i prawa wykroczeń z Uczelni Łazarskiego. Zaznacza, że jeżeli Inspekcja ma wyraźne zdjęcie z fotoradaru, na którym widoczny jest kierowca, to musi ustalić, kto jechał pojazdem w chwili przekroczenia prędkości.
– Możliwość ukarania właściciela mandatem bez naliczania punktów karnych powinna być wykorzystywana dopiero wtedy, gdy zdjęcie z fotoradaru nie pozwala na identyfikację osoby kierującej – uważa prof. Ryszard Stefański.
Inspekcja Transportu Drogowego przyjęła jednak zasadę, że do właściciela samochodu nie jest wysyłane zdjęcie z fotoradaru. Rozporządzenie w sprawie nakładania grzywien w drodze mandatu karnego przewiduje jedynie możliwość wysłania fotografii do właściciela auta, a nie obowiązek.
Ten przepis wykorzystuje GITD: w konsekwencji właściciel samochodu, nie widząc sprawcy wykroczenia, może nie pamiętać, czy jego autem jechał on, syn czy sąsiad.
– Z chwilą, gdy w mediach zaczęto mówić o braku zdjęć w materiałach przesyłanych do właścicieli pojazdów, GITD wystosował polecenie do delegatur terenowych, aby maszty poprzestawiać tak, by wykonywały zdjęcia pojazdów od tyłu, tzn. mierzyły prędkość auta oddalającego się – mówi były pracownik inspekcji. Dodaje, że w ten sposób GITD także osiąga zamierzony cel: mandat będzie zapłacony, a ustalenie, kto popełnił wykroczenie, ląduje na dalszym planie.
– Fotoradary będące w dyspozycji Inspekcji Transportu Drogowego mogą wykonywać zdjęcia zarówno przodu, jak i tyłu pojazdów przekraczających dopuszczalną prędkość – przyznaje Alvin Gajadhur.
Tłumaczy jednak, że ma to głębszy sens: chodzi o rejestrację wykroczeń popełnianych również przez motocyklistów, których tablica rejestracyjna znajduje się z tyłu, i monitorowanie miejsca niebezpiecznego na dłuższym odcinku drogi.



Zdjęcia jako dowód

Zdjęcia z zarejestrowanym wykroczeniem stanowią dowód w danej sprawie i pozostają w dyspozycji Głównej Inspekcji Transportu Drogowego.
– W przypadku odmowy przyjęcia mandatu cała dokumentacja, łącznie ze zdjęciem, jest przekazywana do właściwego sądu – mówi Gajadhur. Okazuje się, że od 1 lipca 2011 roku, czyli dnia, w którym GITD zaczęła korzystać z fotoradarów, do 31 grudnia 2011 roku około 100 osób odmówiło przyjęcia mandatu. Oni przynajmniej zobaczą fotografię z zarejestrowanym wykroczeniem na sali sądowej.
Okazuje się jednak, że nawet nie wszyscy pracownicy GITD mają wgląd w zdjęcia z wykroczeniami. Alvin Gajadhur zapewnia, że na pewno ma je osoba, która wysyła wezwanie do właściciela pojazdu. Nic jednak nie mówi, czy mają do nich dostęp także pracownicy w delegaturach terenowych GITD, którzy muszą przesłuchiwać kierujących w charakterze sprawców wykroczeń, gdy nie uda się w ciągu 180 dni ukarać mandatem kierowcy i konieczne jest skierowanie sprawy do sądu.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pracownicy z delegatur terenowych nie mają dostępu do takiego dowodu w sprawie, a muszą kierować do sądów wnioski o ukaranie. To oznacza, że właściciel auta jest wzywany do właściwej delegatury.
Bez względu na to, czy się przyzna do przekroczenia prędkości, czy nie, sprawa i tak trafi do sądu. Może jednak wskazać pracownikowi GITD, który i tak nie widzi, kto siedział za kierownicą, że auto prowadziła np. żona.
– Osoba, która przesłuchuje właściciela samochodu, powinna mieć dostęp do zdjęcia z fotoradaru, inaczej nie wyczerpie inicjatywy dowodowej, by faktycznie ustalić, kto popełnił wykroczenie – zaznacza prof. Ryszard Stefański. Co jednak zrobi sąd, gdy zobaczy, że inspekcja chce ukarać kobietę, a na dowodzie w postaci zdjęcia z fotoradaru będzie mężczyzna?

Wskazywać sprawcę

– W przypadku gdy sprawa o wykroczenie wpływa do sądu, to zanim podejmie się jakiekolwiek decyzje, analizuje się zawartość akt, przegląda się również załączony materiał dowodowy, jak np. zdjęcie. Przy tego rodzaju sprawie sąd powinien postanowić o odmowie wszczęcia postępowania, jeżeli sprawa dotyczy kobiety, a na zdjęciu jest mężczyzna – mówi Rafał Puchalski, sędzia Sądu Rejonowego w Jarosławiu.
Dodaje, że gdyby się jednak zdarzyło, że w jakiś sposób sprawa trafiłaby na wokandę, to każdy sędzia uniewinni oskarżonego, gdy na zdjęciu będzie inna osoba. Sędzia Rafał Puchalski przyznaje, że jak na razie nie spotkał się jeszcze z taką sytuacją. Zaznacza, że pracownik GITD, który przesłuchuje kierowców w charakterze sprawców wykroczeń, a nie ma dostępu do dowodu w sprawie, powinien odmówić wykonania takiej czynności procesowej.
Nie wiadomo jednak na razie, ile spośród wykroczeń zarejestrowanych przez fotoradary GITD nie zostało rozpoznanych w ciągu 180 dni. Ten ustawowy termin na ukaranie upłynął dopiero dla wykroczeń zarejestrowanych w lipcu i sierpniu 2011 roku.
– Dopiero w momencie zakończenia wszystkich etapów budowy spójnego systemu bezpieczeństwa na drogach, którego fotoradary są częścią, dane będzie można dokładnie przeanalizować – zapowiada Alvin Gajadhur.

Podstawa prawna
Ustawa z 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz.U. z 2005 r. nr 108, poz. 908 z późn. zm.).