Nawet kilkadziesiąt niewycenionych pozycji w kosztorysie nie oznacza, że oferta musi zostać odrzucona z przetargu. Taki wyrok wydała Krajowa Izba Odwoławcza.
Od kilku już lat przepisy pozwalają urzędnikom na poprawianie omyłek w ofertach, ale jedynie pod warunkiem, że omyłka taka nie ma istotnego wpływu na ich treść. Przepis ten wprowadzono po to, by niewielki błąd, np. wskazanie niewłaściwego materiału, nie eliminował korzystnej oferty.
Problem pojawia się, gdy wykonawca nie wycenił pewnych pozycji z kosztorysu. Zamawiający nie wie wówczas, jaka kwota powinna być wpisana. Nie może zaś skonsultować się z przedsiębiorcą, bo to oznaczałoby niedozwolone negocjacje. W takich sytuacjach oferty najczęściej nadal są odrzucane, o ile specyfikacja przewiduje rozliczenie kosztorysowe (a nie ryczałtowe).

Zabrakło 56 pozycji

Na interesujące rozwiązanie tego problemu wpadły Katowice, które zorganizowały przetarg na budowę siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Miasto wprowadziło do specyfikacji postanowienie, w którym wyjaśniało, jak będzie postępować z omyłkami polegającymi na niezgodności treści oferty z treścią specyfikacji: „W przypadku braku ceny pozycji kosztorysu ofertowego zamawiający uzna, że ta pozycja została skalkulowana w innych pozycjach”.
Najkorzystniejsza oferta zawierała właśnie takie braki. W 56 pozycjach kosztorysu nie podano żadnej ceny (nie wyceniono m.in. balustrad i systemu nagłośnienia). Zamawiający zgodnie z przyjętą zasadą poprawił ten błąd na podstawie art. 87 ust. 2 pkt 3 ustawy – Prawo zamówień publicznych (dalej: p.z.p.; Dz.U. z 2010 r., nr 113, poz. 759 z późn. zm.) i założył, że pominięta wycena została uwzględniona w innych pozycjach. Konkurencyjna firma w odwołaniu złożonym do Krajowej Izby Odwoławczej argumentowała, że nie miał do tego prawa. Jej zdaniem skoro w ofercie pominięto kilkadziesiąt pozycji, to oznacza, że składający ją wykonawca nie zamierza wykonać przewidzianych w niej robót.

Nie było omyłek

– Przewidziany w specyfikacji sposób uznałbym za dopuszczalny. Z jednym zastrzeżeniem. Skoro zamawiający zakłada, że pozycje, w których nie podano cen, zostały uwzględnione w innych miejscach kosztorysu, to w ogóle nie mamy do czynienia z jakąkolwiek omyłką. A więc tak naprawdę nie ma czego poprawiać – komentuje Włodzimierz Dzierżanowski, wiceprezes Grupy Doradczej Sienna.
Do podobnych wniosków doszła KIO. – Trudno stwierdzić jakąkolwiek niezgodność treści oferty z treścią specyfikacji. Przystępujący złożył kosztorysy ofertowe zawierające 56 spornych pozycji, zatem nie sposób stwierdzić, że jakikolwiek zakres przedmiotowy został przez niego pominięty i nie będzie następnie wykonany – zauważyła przewodnicząca składu orzekającego Katarzyna Ronikier-Dolańska.
Chociaż organizator przetargu skorzystał z procedury poprawienia omyłek, a tych przecież nie było, to zdaniem KIO, nie wpływa to na wynik postępowania. – Wystarczającym było wyjaśnienie stwierdzonych nieścisłości na podstawie art. 87 ust. 1 p.z.p. – zaważyła przewodnicząca.
W innym niedawno ogłoszonym przetargu zamawiający wpadł na odmienny sposób rozwiązania takiego problemu. W specyfikacji zapisał, że niewycenione pozycje będzie sam uzupełniał na podstawie kwartalnych wskaźników cen w budownictwie Sekocenbud.
– Tu rzeczywiście mielibyśmy do czynienia z poprawianiem omyłek. Taką procedurę także uznałbym za zgodną z prawem, oczywiście jeśli będą to naprawdę nieistotne omyłki – ocenia Dzierżanowski.
Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej, sygn. akt KIO 2743/11