Nadawcy telewizyjni i radiowi są nierówno traktowani. To wina ustawy medialnej: jej regulacje są niejasne, a być może również niekonstytucyjne.
To właśnie z powodu tych regulacji trwa głośny spór o Telewizję Trwam, która nie dostała koncesji na nadawanie na multipleksach cyfrowych – ostateczną decyzję w tej sprawie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podjęła we wtorek. Koncesji takiej nie otrzymały także TVN Meteo oraz Superstacja. Swoje decyzje KRRiT uzasadnia tym, że nadawców tych nie stać na nadawanie na multipleksach. Ta argumentacja nie przekonuje jednak ani rzecznika praw obywatelskich, ani Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. RPO, zarzucając radzie dyskryminację TV Trwam, zwróciła się do przewodniczącego KRRiT o zajęcie stanowiska. HFPC wystąpiła z kolei do rady o przedstawienie szczegółowych kryteriów udzielania koncesji, podnosząc, że otrzymało je kilku nadawców oferujących zupełnie nowe kanały telewizyjne, których sytuacja wydaje się bardziej niepewna niż istniejącej od 2003 r. TV Trwam.
Konkurs koncesyjny / DGP
– Nie dotarliśmy do żadnych dokumentów, w których jasno zostałyby przedstawione wytyczne dla starających się o koncesję nadawców. Przepisy o konkursie zapisane w ustawie o radiofonii i telewizji są natomiast zbyt ogólne – mówi Dominika Bychawska z HFPC.
Dodaje, że w ustawie nie zostały określone ani finansowe, ani techniczne wymagania, jakie powinien spełniać nadawca, chcący korzystać z multipleksów. Zgodnie z przepisami KRRiT, przyznając koncesję, ma jedynie prawo ocenić możliwości finansowe nadawcy. Według Bychawskiej tak sformułowane regulacje o konkursie koncesyjnym odbiegają od standardów Rady Europy, która już w 1999 roku apelowała, by cyfryzacja była realizowana na możliwie jasnych zasadach.

Nieprecyzyjne przepisy

Przepisy ustawy o radiofonii i telewizji, które mówią o konkursie koncesyjnym, budzą także wątpliwości konstytucjonalistów.
– Zgodnie z konstytucją w państwie demokratycznym wszystkie akty normatywne wprowadzające obostrzenia, warunki lub wykluczenia muszą być dostatecznie doprecyzowane – mówi prof. Piotr Winczorek z Uniwersytetu Warszawskiego. Podobnego zdania jest prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
– Regulacje, na podstawie których KRRiT ma prawo odmawiać udzielenia koncesji nadawcom telewizyjnym, mogą okazać się za mało precyzyjne i zrozumiałe – mówi i dodaje, że może to w przyszłości skutkować uznaniem kontrowersyjnych regulacji za niekonstytucyjne.
Tym bardziej że problem dyskryminacji nadawców nie dotyczy jedynie telewizji ojca Tadeusza Rydzyka. W Polsce od lat nierówno traktowani są także nadawcy radiowi. Radiostacje, które nadają już w eterze, są w o wiele lepszej sytuacji niż przedsiębiorcy, którzy chcą dopiero wystartować. Podczas gdy nowicjusze muszą stawać do konkursu organizowanego przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji i walczyć o wolną częstotliwość, obecni już na rynku przedsiębiorcy przedłużają koncesję niejako z automatu co 10 lat, i to bez względu na poziom nadawanych audycji.
– Gdybyśmy wcześniej nie prowadzili radia internetowego, wątpię, byśmy dostali koncesję – potwierdza Mirosław Kalka z Radia Żnin FM, prowadzonego przez Stowarzyszenie Radioznin.pl. Dodaje, że we wniosku o koncesję właśnie uzyskane przez nadawcę doświadczenie było najmocniejszym autem. W sieci radio działało już bowiem 4 lata. W rozbudowaniu rozgłośni finansowo pomogła gmina. Stowarzyszenie wystąpiło o koncesję dopiero, gdy wszystko było dopięte na ostatni guzik – radio miało już studio i odpowiedni sprzęt.
– Sam proces uzyskania koncesji i tak był jednak bardzo żmudny – komentuje Kalka. Taki stan krytykuje Krzysztof Bosak, wicedyrektor Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej (CAFR).
– To oznacza, że polskie prawo nie traktuje wszystkich nadawców w jednakowy sposób – podsumowuje.

Legalne faworyzowanie

Różnice w traktowaniu nadawców faktycznie wynikają z przepisów.
– Tryb rekoncesjonowania określa art. 35a ustawy o radiofonii i telewizji – wyjaśnia Agnieszka Ogrodowczyk, dyrektor departamentu strategii Biura Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zgodnie z tą ustawą działający już nadawca musi jedynie złożyć wniosek o udzielenie koncesji na kolejny okres nie później niż na 12 miesięcy przed wygaśnięciem poprzedniej.
– Wniosek o rekoncesję nie musi nawet łączyć się z ogłoszeniem przewodniczącego KRRiT o konkursie – zauważa Stanisław Pelczar, specjalista od prawa mediów z Kancelarii Bird & Bird.
Dodaje, że KRRiT nie ocenia nawet w takiej sytuacji, czy nadawca jest w stanie dalej finansować program.
Na pytanie, czemu w ustawie znajduje się regulacja utrudniająca wejście na rynek nowym przedsiębiorcom, ciężko jednoznacznie odpowiedzieć.
– Mechanizm ten został wprowadzony do porządku prawnego w celu zagwarantowania pewności inwestycji dla nadawców i ciągłości ich działania jako przedsiębiorców – wyjaśnia Agnieszka Ogrodowczyk z KRRiT. Ale Krzysztofa Bosaka z CAFR to nie przekonuje.
– Wprowadzenie do polskiego prawa takiego przywileju, jak i ustalenie ostatecznej jego postaci, było dziełem przypadku – uważa Bosak. Przypomina, że w pierwotnej wersji ustawy takim przywilejem cieszyli się jedynie nadawcy społeczni. Trybunał Konstytucyjny uznał jednak, że faworyzowanie takich nadawców kosztem innych jest niezgodne z ustawą zasadniczą. W wyroku z 23 marca 2006 roku stwierdził, że nadawcy społeczni nie mogą być w procesie koncesyjnym traktowani inaczej niż komercyjni i nie powinni jako jedyni przedłużać koncesji w trybie pozakonkursowym.
Ustawodawca znowelizował zatem ustawę o radiofonii i telewizji. Z samego przywileju jednak nie zrezygnował. Wykreślił jedynie z kontrowersyjnego przepisu wyraz „społeczny”.
– A to spowodowało, że przywilej ten został rozciągnięty na wszystkich funkcjonujących na rynku nadawców – komentuje Krzysztof Bosak.



Limit częstotliwości

Nie tylko jednak regulacje ustawy o radiofonii i telewizji utrudniają nowym przedsiębiorcom start na rynku medialnym. Dodatkowym problemem jest ograniczona liczba częstotliwości. Udostępnia je Urząd Komunikacji Elektronicznej i to od niego zależy, ile postępowań konkursowych przeprowadzi KRRiT. Jak wynika ze sprawozdań rady, na szczególne trudności mogą trafić przedsiębiorcy, którzy chcą rozpocząć działalność w dużym mieście. Tu najtrudniej uzyskać koncesję. Jednym z przykładów jest Częstochowa (250 tysięcy mieszkańców). Tutaj KRRiT pierwszy konkurs koncesyjny na stworzenie lokalnego radia rozpisała dopiero w 2009 roku, po interwencjach parlamentarzystów. Poseł SLD Krzysztof Matyjaszczyk złożył wówczas nawet do premiera interpelację, dlaczego jedną z wolnych częstotliwości otrzymało RMF Classic, a nie lokalna stacja informująca o bieżących wydarzeniach z regionu i nadająca miejskie audycje publicystyczne. Dopiero 9 września 2010 roku koncesję otrzymało Radio Jura. Nadawanie regularnego programu rozpoczęło ledwie rok temu.
W jeszcze większych miastach, powyżej 300 tys. mieszkańców, spośród stu koncesji udzielonych w latach 2009 – 2010 dla nadawców radiowych wydane zostały jedynie trzy nowe.

Cyfra nie pomoże

Nadzieją na poprawę sytuacji miała być cyfryzacja. KRRiT informuje, że przejście na nadawanie cyfrowe nie tylko poprawi jakość sygnału, ale także umożliwi wzbogacenie oferty programowej. Konsultacje w sprawie cyfryzacji radiofonii w Polsce trwały do 15 stycznia tego roku. Po analizie pytań, jakie KRRiT zadała nadawcom, można jednak przypuszczać, że problemy z nierównym traktowaniem nadawców szybko nie znikną. Rada bowiem zapytała radiostacje, m.in. czy należałoby, tak jak w Australii, zamrozić rynek na 7 lat. Takie rozwiązanie polegałoby na tym, że przez pierwsze lata miejsce na multipleksach udostępniane byłoby jedynie nadawcom już istniejącym.
Ale jak pokazuje przykład TV Trwam – również nie wszystkim.
W państwie demokratycznym obostrzenia muszą być precyzyjnie określone
Słowniczek
Multipleks – nadawana w pojedynczym kanale telewizyjnym „cyfrowa paczka” składająca się z programów telewizyjnych i radiofonicznych oraz dodatkowych informacji w postaci cyfrowej (np. elektronicznego przewodnika po programach).
Podstawa prawna
Ustawa z 29 grudnia 1992 roku o radiofonii i telewizji (Dz.U. z 2011 r. nr 85, poz. 459).