Co najmniej o kilka miesięcy wydłuży się proces obsadzania czterech stanowisk sędziowskich. To tylko zapowiedź problemów kadrowych, na jakie muszą się przygotować sądy.
Potwierdza się czarny scenariusz, o którym pisaliśmy. Nowy tryb wyboru kandydatów na stanowisko sędziego, który obowiązuje od lipca 2011 r., zachęca przegranych do odwoływania się od werdyktów Krajowej Rady Sądownictwa. A to powoduje, że wybrani przez radę nie mogą być przedstawieni prezydentowi do powołania na wolne stanowiska. Etaty pozostają nieobsadzone, a sprawy czekają na nowych sędziów.
Jak do tej pory w nowym trybie zostały zaskarżone cztery uchwały KRS. – Przygotowujemy w tej chwili odpowiedź na te odwołania. Następnie akta zostaną przekazane Sądowi Najwyższemu – potwierdza Marek Celej, sędzia, dyrektor biura prawnego KRS.
Wydawać by się mogło, że cztery odwołania to niezbyt dużo. Mamy jednak dopiero początek roku. Dodatkowo dane te należy porównywać z liczbą odwołań składanych w poprzednich latach, gdy obowiązywał stary tryb. Jak podaje bowiem Marek Celej, przez cały zeszły rok zaskarżono tylko siedem uchwał KRS, a w 2010 r. odwołań było około 10.
Zgodnie z obecnymi przepisami, jeżeli choć jeden z odrzuconych przez radę kandydatów odwoła się od uchwały, nie można dokończyć procedury do czasu, aż SN rozpatrzy odwołanie. Przez ten cały czas wolne miejsce w sądzie pozostaje nieobsadzone.
– Poprzedni system zaskarżania polegał na tym, że nawet jeśli ktoś wygrał, to nic z tego nie miał. Stanowisko i tak było już obsadzone. Teraz istnieje dodatkowa motywacja, żeby te skargi składać – wyjaśnia Marcin Łochowski, sędzia, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego dla Warszawy-Pragi.
– SN w ubiegłych latach rozstrzygał w sprawie odwołań w granicach 3 – 4 miesięcy. Czasami krócej, w zależności od liczby spraw, które wpływają. O ten czas niewątpliwie wydłuży się droga oczekiwania na awans lub obsadzenie wolnego etatu – mówi Marek Celej.
A to może powodować problemy kadrowe w sądach, zwłaszcza w tych mniejszych.
– Znowu będą etaty w zawieszeniu i sprawy czekające na nowych sędziów – uważa Waldemar Żurek, sędzia, członek Krajowej Rady Sądownictwa. I dodaje, że dziś na jedno wolne stanowisko sędziowskie startuje kilkudziesięciu kandydatów. Istnieje więc realne niebezpieczeństwo, że w tak dużej grupie osób zawsze znajdzie się ktoś, kto nie zgodzi się z wyborem KRS.

585 osób stara się obecnie o urząd sędziego (na 59 etatów)

3 – 4 miesiące trwa rozpatrzenie przez SN odwołania od uchwały KRS

A jak ostrzega Rafał Lisak, sędzia, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie, jeżeli odwoływanie się będzie zjawiskiem masowym, to tempo rozpatrywania spraw przez sądy może być wolniejsze.
Największe opóźnienia w powoływaniu na wolne stanowiska sędziowskie będą wówczas, gdy Sąd Najwyższy uwzględni odwołanie.
– W takiej sytuacji wracamy do początku i znowu musimy rozpoznawać wnioski kandydatów. Po raz drugi rada musi odbyć posiedzenie. Jak duże będą wówczas opóźnienia, będziemy wiedzieć, gdy SN uwzględni któreś ze złożonych dotychczas odwołań – mówi Marek Celej.
Jak szacuje Marcin Łochowski, tryb procedowania w sprawie powołania nowego sędziego może się wydłużyć w takim przypadku do dwóch lat. A to oznacza, że będzie trwać dwa razy dłużej niż dotychczas.
Po co więc wprowadzono takie przepisy? Resort sprawiedliwości tłumaczy, że nowelizacja ustawy o KRS, w której znalazły się przepisy na nowo regulujące tryb postępowania przed radą, była potrzebna.
– Przyjęte uregulowania pozwalają wykonać orzeczenia SN, w sytuacji gdy sąd uwzględni odwołanie i rozstrzygnie, że kandydatura innego uczestnika postępowania niż wskazanego w uchwale rady może być przedstawiona z wnioskiem o powołanie na stanowisko sędziowskie – tłumaczy Joanna Dębek z biura prasowego MS.
Ten argument nie przekonuje jednak Stanisława Dąbrowskiego, pierwszego prezesa SN. – Chociaż teoretycznie jest to możliwe, nigdy się nie zdarzyło, by zabrakło wolnych stanowisk. Jeżeli raz na kilka lat okazałoby się, że ktoś zostałby powołany ponad liczbę wakatów, również nie byłoby tragedii – mówi Dąbrowski.