Szef resortu sprawiedliwości wzmacnia nadzór nad sądami. Eksperci twierdzą, że plany ministerstwa mogą być niezgodne z konstytucją.
Nowy tryb kontroli prowadzonych przez pracowników biura ministra sprawiedliwości oraz dodatkowe audyty w sądach – te zapowiedzi resortu na rok 2012 niepokoją środowisko sędziowskie. Zdaniem przedstawicieli Temidy mają one na celu podporządkowanie sądów władzy wykonawczej.
Nadzór nad działalnością administracyjną sądów powszechnych / DGP

Zapowiedź audytów w sądach

Tryb sprawowania przez ministra sprawiedliwości nadzoru nad działalnością administracyjną sądów reguluje ustawa – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz wydane na jej podstawie rozporządzenie. Z tych przepisów wynika, że kontrola ta może polegać m.in. na wizytacji i lustracji w sądzie. Jednocześnie jednak zastrzeżono, że mogą być one przeprowadzane wyłącznie przez sędziów wizytatorów i powinny się odbywać co najmniej raz na cztery lata. Do tej pory tak właśnie było. Jarosław Gowin, minister sprawiedliwość, uznał jednak, że nadzór nad sądami należy zintensyfikować, i zapowiedział, że oprócz tych cyklicznych wizytacji przeprowadzone zostaną w najbliższym czasie dodatkowe audyty w tych jednostkach, które mają nie najlepsze wyniki.
– Większość spraw ciągnących się latami przypada na kilkadziesiąt sądów, funkcjonujących głównie w metropoliach. Już na pierwszy rzut oka widać, że w tych sądach jest za mało etatów, bo są najbardziej obciążone sprawami, i to najpoważniejszymi, lub że szwankuje zarządzanie nimi – tłumaczy Jarosław Gowin.
Obecnie w resorcie trwają prace mające na celu wytypowanie do kontroli konkretnych jednostek.
– Przeprowadzą je wybrani sędziowie o najlepszych wynikach. Resort ma taką grupę sędziów wizytatorów – zapowiada Jarosław Gowin.

Sprzeciw środowiska sędziowskiego

Właśnie ta zapowiedź najbardziej niepokoi sędziów. Jak bowiem zaznacza Waldemar Żurek, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie, członek Krajowej Rady Sądownictwa, mimo że audyty przeprowadzą sędziowie, to jednak zjawią się w sądach jako pracownicy resortu.
– Dobrze wiemy, że tacy sędziowie – zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego – nie mogą orzekać w sądach, pracując w Ministerstwie Sprawiedliwości – tłumaczy Waldemar Żurek.
Jak do tej pory minister sprawiedliwości nie wskazał też jasnych kryteriów, na podstawie których sądy zostaną wytypowane do audytów oraz wyraźnej podstawy prawnej do ich przeprowadzania. Sędziom nie wystarcza informacja, że kontrolowane będą jednostki z największymi zaległościami.
– W każdym sądzie można znaleźć taki wydział, który ma gorsze wyniki od wydziału w sądzie w innym miejscu Polski i na tej podstawie przeprowadzić w nim kontrolę – mówi Waldemar Żurek.
Tymczasem jego zdaniem podstawa do zarządzenia wizytacji w sądzie powinna być wyraźna. Minister musi wskazać również, co konkretnie będzie kontrolowane i dlaczego. W przeciwnym razie oznaczałoby to, że szef resortu, a więc przedstawiciel władzy wykonawczej, może kontrolować inną równorzędną władzę według własnego widzimisię i bez podstaw mających oparcie w przepisach, a do tego zdaniem Waldemara Żurka absolutnie nie ma prawa.
Sędziowie podkreślają, że takie audyty mogą stwarzać zagrożenie dla niezależności sądów.
– Od kilkunastu lat obserwujemy niebezpieczną tendencję podporządkowywania sądów władzy wykonawczej. Trzeba pamiętać, że twórcy konstytucji uznali za istotę demokracji niezależność władzy sądowniczej od polityków. Tymczasem te konstytucyjne gwarancje stają się w coraz większym zakresie solą w oku polityków, którzy próbują różnymi metodami uzyskać wpływ na działalność sądów – twierdzi Rafał Puchalski, sędzia Sądu Rejonowego w Jarosławiu, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Zaznacza, że chciałby wierzyć, że przeprowadzone audyty ukażą, jak bardzo sądy są niedoinwestowane, w szczególności w zakresie kadrowym, jak i to, że główną przyczyną przewlekłości postępowań są obowiązujące procedury.
– Niestety jestem przekonany, że prawdziwym ich celem będzie maksymalne podporządkowanie władzy sądowniczej politykom – przewiduje Rafał Puchalski.



Dodatkowa kontrola w sądach

Dodatkowe audyty to nie koniec niespodzianek, na jakie muszą się w tym roku przygotować sądy powszechne. Pod koniec 2011 r. resort rozesłał do prezesów i dyrektorów sądów pismo, w którym zwrócił się z prośbą o przygotowanie jednostek do kontroli, jakie zostaną przeprowadzone w 2012 r. Jako ich podstawę wskazano ustawę o kontroli w administracji rządowej.
– Pismo zostało wystosowane m.in. do wszystkich apelacji w celu poinformowania jednostek sądownictwa o przepisach prawa, które weszły w życie 1 stycznia 2012 r. i które ich jako podmiotów kontrolowanych również dotyczą – potwierdza Joanna Dębek, naczelnik wydziału informacji w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Ustawa określa m.in. zasady i tryb przeprowadzania kontroli działalności organów administracji rządowej,
urzędów je obsługujących lub stanowiących ich aparat pomocniczy oraz jednostek organizacyjnych podległych tym organom lub przez nie nadzorowanych.
Przeciwko przeprowadzaniu w sądach kontroli na podstawie nowej ustawy opowiedziało się już Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”, a ostatnio także Krajowa Rada Sądownictwa.

Wykładnia rozszerzająca

Resort utrzymuje, że na podstawie ustawy o kontroli w administracji rządowej można kontrolować sądy, gdyż jej art. 6 wskazuje, że do stosowania ustawy zobowiązany jest też minister sprawiedliwości.
– Przepis ten wymienia również podmioty, co do których minister ma uprawnienia kontrolne. Artykuł 6 ust. 3 wskazuje, iż podmiotami tymi są również podległe ministrowi lub przez niego nadzorowane organy lub jednostki organizacyjne – tłumaczy Joanna Dębek.
Tak więc jej zdaniem od tego roku kontrole w sądach mogą się odbywać także na podstawie ustawy o kontroli w administracji rządowej. Będą one przeprowadzane przez kontrolerów z wydziału kontroli biura ministra sprawiedliwości.
Sędziowie natomiast zupełnie inaczej interpretują sporne przepisy. Jak wskazuje w swojej uchwale KRS, w ustawie nie wskazano w sposób wyraźny, że dotyczy ona także sądów.
– Niedopuszczalna jest więc wykładnia rozszerzająca w sposób dowolny krąg podmiotów, wobec których ustawa winna być stosowana – napisali członkowie rady.
Podobnego zdania jest także dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Zastosowanie przepisów ustawy o kontroli w administracji rządowej wobec wymiaru sprawiedliwości stanowiłoby ingerencję w niezawisłość sędziów i niezależność sądów, ponieważ oznaczałoby arbitralną, nieopartą na prawie właściwym – to jest prawie o ustroju sądów powszechnych – postać nadzoru nad działalnością administracyjną sądów – tłumaczy.
Z tą tezą nie zgadza się ministerstwo.
– Kontrola w jednostkach sądownictwa obejmować będzie przede wszystkim obszar leżący obecnie w kompetencjach dyrektora oraz kierownika finansowego sądu. Nie będzie zatem obejmować swoim zakresem obszarów i zagadnień będących przedmiotem wizytacji. Co jest oczywiste, nie będzie wkraczać również w obszar niezawisłości sędziów – uspokaja Joanna Dębek.
Mimo to, zdaniem Ryszarda Piotrowskiego, taka forma kontroli nad sądami stanowiłaby w istocie ingerencję nadzorczą dokonywaną w drodze obejścia prawa o ustroju sądów powszechnych, zacierającą granicę między sądownictwem a administracją i mogącą podważyć zaufanie do sądu jako organu władzy apolitycznej i niezależnej od administracji rządowej. Co więcej, godziłoby to w prawo do sądu.
Ponadto Ryszard Piotrowski podkreśla, że konstytucja nie przewiduje jakiegokolwiek oddziaływania nadzorczego na władzę sądowniczą ze strony rządu, a zwłaszcza ministra sprawiedliwości.

Konstytucja nie pozwala rządowi w żaden sposób oddziaływać na władzę sądowniczą

Podstawa prawna
Ustawa z 15 lipca 2011 r. o kontroli w administracji rządowej (Dz.U. z 2011 r. nr 185, poz. 1092).
Ustawa z 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. z 2001 r. nr 98, poz. 1070 z późn. zm.).