Inwektywy, epitety pod adresem pracowników sądu – pisma procesowe nie są wolne od tego typu sformułowań. Tymczasem zgodnie z ostatnią uchwałą Sądu Najwyższego ich autorzy nie mogą zostać ukarani grzywną. Szkoda, bo nic nie działa tak skutecznie jak szybko wymierzona i wykonana kara
W uchwale siedmiu sędziów z dnia 26 października 2011 roku (sygn. akt I KZP 8/11) Sąd Najwyższy stwierdził, że kar porządkowych, o których mowa w art. 49 par. 1 z 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. nr 98, poz. 1070 ze zm.) nie stosuje się do czynów naruszających dobra chronione tym przepisem, dokonanych jednak poza miejscem i czasem rozprawy, posiedzenia lub innej czynności sądowej, w tym w szczególności w formie pisma złożonego do sądu.
Dotychczas, zarówno w doktrynie, jak i orzecznictwie Sądu Najwyższego istniały rozbieżności co do stosowania powołanego przepisu w stosunku do stron czy też uczestników postępowania, którzy w swoich pismach procesowych ubliżali sądowi lub naruszali jego powagę. W praktyce orzeczniczej sądów powszechnych takie wątpliwości były, choć w większości sądów przyjął się pogląd zgodny z tym wyrażonym w powołanej wyżej uchwale. Obecnie wydaje się, że Sąd Najwyższy w sposób ostateczny przesądził o tym, że naruszyć powagę sądu czy też ubliżyć sądowi nie można w piśmie skierowanym do sądu poza rozprawą czy posiedzeniem.
Trudno nie zgodzić się z argumentacją przedstawioną w uzasadnieniu tej uchwały. Powstaje jednak pytanie, co zrobić w sytuacji, gdy strona narusza powagę sądu czy ubliża sądowi w piśmie złożonym do akt w toku postępowania. Taka praktyka nie jest może bardzo rozpowszechniona w sprawach cywilnych, zdecydowanie częściej można na takie pisma trafić w postępowaniu karnym, jednak takie sytuacje się zdarzają. W swojej pracy sędziego spotkałem się kilkakrotnie z taką sytuacją, że pismo procesowe w sprawie składało się w zdecydowanej większości z obraźliwych epitetów kierowanych pod adresem sędziów i innych pracowników sądu. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, jak trudno się czyta takie pismo i jak trudno skupić się na jego meritum, nie zwracając uwagi na ciągle powtarzające się obelgi czy wyzwiska. Spotkałem się wówczas w środowisku sędziowskim między innymi z takim z poglądem, że powinien być przepis, który pozwalałby pismo zawierające takie obraźliwe słowa zwracać stronie, bez względu na jego pozostałą treść. Co jednak wówczas, gdy w takim piśmie znajdują się kwestie istotne dla rozstrzygnięcia sprawy, np. wnioski dowodowe? Moim zdaniem zupełnie lepszym rozwiązaniem byłoby uregulowanie w obowiązującej ustawie tej kwestii poprzez dodanie przepisu, który umożliwiałby ukaranie autora tego pisma karą grzywny za naruszenie powagi sądu czy ubliżanie sądowi w piśmie procesowym.
To jest tylko część artykułu, zobacz pełną treść w e-wydaniu Dziennika Gazety Prawnej: Prokurator nie odstraszy autorów obelg.

Jan Drąg, sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ w Warszawie