Zakłady energetyczne muszą płacić odszkodowania za wycinane z prywatnych gruntów drzewa i krzewy, które zagrażają sieci.
Właściciele działek gruntowych i lasów od lat liczą straty, które wiążą się z eksploatacją przebiegających przez ich tereny linii energetycznych, gazowych czy telekomunikacyjnych. Nie dość, że urządzenia przesyłowe obniżają wartość działek albo czynią je kompletnie bezużytecznymi, to jeszcze co kilka lat są zaskakiwani niezapowiedzianą wycinką drzew przeszkadzających energetykom i gazownikom.
Uprawnienia właścicieli nieruchomości / DGP
– Zakład energetyczny traktuje moją działkę jak swoją własność. Ostatnio przyjechała firma, która wycięła ponad sto kilkuletnich sosen rosnących pod linią energetyczną. Nikt ani nie pytał mnie o zgodę, ani nie poinformował mnie, że taka wycinka będzie miała miejsce – żali się mieszkaniec Łukowa (woj. lubelskie).
Dodaje, że niedopuszczalne jest to, że prywatne firmy energetyczne bogacą się kosztem zwykłych obywateli. Korzystają z ich gruntów, za co nikt nie dostaje odszkodowania ani choćby zniżki na dostarczaną energię.

Wymagane zezwolenie

Wycinka drzew i krzewów z działek budowlanych i innych terenów, które nie są lasami, może zostać dokonana tylko wtedy, gdy zakład ma w tym zakresie zezwolenie od wójta (burmistrza, prezydenta miasta). Dotyczy to zakładów energetycznych, zajmujących się dostawą gazu, a nawet dostawców wody. Zgoda właściciela nie jest jednak w tym wypadku wymagana.
Pomimo że przedsiębiorstwa przesyłowe obowiązuje taka sama procedura uzyskiwania zezwolenia na wycinkę drzew, w wielu gminach nie notuje się zbyt wielu przypadków występowania o taką zgodę. Urzędnicy z wydziałów ochrony środowiska z Łodzi czy Suchedniowa nie pamiętają nawet, aby takie wnioski o zezwolenie trafiły kiedykolwiek na ich biurka. Agnieszka Chudzik, inspektor w wydziale rolnictwa i gospodarki gruntami w Jędrzejowie, przyznaje, że takie sytuacje się zdarzają, ale nieczęsto.
– W tym roku nie wydaliśmy żadnego zezwolenia. Mamy sygnały od mieszkańców, że zakłady energetyczne przyjeżdżają podcinać konary drzewa. Na takie zabiegi pielęgnacyjne zezwolenie nie jest jednak wymagane – podkreśla Agnieszka Chudzik.

Zadanie dla wójta

Ważną wiadomością dla prywatnych właścicieli działek jest to, że od 3 marca tego roku przepisy wskazują wprost, że zakład przesyłowy musi zapłacić właścicielowi gruntu odszkodowanie za wycięte drzewa i krzewy (art. 83 ust. 3 – 7 ustawy o ochronie przyrody). Taka obowiązkowa rekompensata przysługuje zarówno za wycięte drzewa, krzewy, jak i za szkody powstałe w wyniku samego przeprowadzenia ich wycinki – gdy doszło np. do uszkodzenia budynków czy upraw rolnych.
Odszkodowanie powinno być ustalone w drodze umowy między właścicielem urządzeń przesyłowych a właścicielem nieruchomości, na której znajduje się linia energetyczna, nitka gazowa czy rura wodociągowa.
– Ludzie nie wiedzą, że należą im się odszkodowania za wycięte drzewa. Uważają, że jak zakład robi wycinkę, to może zrobić wszystko – przyznaje urzędnik z Suchedniowa.
Przepisy przewidują jednak, że w przypadku gdy strony nie zawrą umowy ustalającej wysokość odszkodowania w terminie 30 dni od dnia usunięcia drzew lub krzewów, odszkodowanie musi ustalić wójt, który wydał zezwolenie na wycinkę.
– Regulacje ustawy o ochronie przyrody przewidują, że obowiązek ustalenia odszkodowania występuje właściwie tylko wtedy, gdy zakład wyciął drzewa po uzyskaniu urzędowego zezwolenia. Ustawa o ochronie przyrody pomija obowiązek ustalenia odszkodowania, gdy doszło do wycinki roślin młodszych niż 10 lat. Na ich usunięcie nie trzeba przecież urzędowej zgody – zauważa Jarosław Król, prawnik z Kancelarii Adwokackiej Małecki & Rychłowski sp.j.



Gdy zakład przesyłowy wytnie drzewa bez zezwolenia wójta, burmistrza, prezydenta miasta, może zostać następnie ukarany przez niego wielotysięczną karą pieniężną. Nie ma bowiem żadnych przywilejów, które nakazywałyby traktować go lepiej niż właścicieli samowolnie ścinających drzewa ze swoich działek.
Jeżeli przedsiębiorstwo przesyłowe korzysta bez tytułu prawnego (np. umowy) z cudzej nieruchomości, to jej właścicielowi przysługuje również roszczenie negatoryjne (art. 222 par. 2 k.c.).
– Zgodnie z przywołanym przepisem przeciwko osobie, która narusza własność w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad rzeczą, przysługuje właścicielowi roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń – wyjaśnia radca prawny Łukasz Ciszewski z Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy sp. k.

Gorzej z lasami

Inne zasady wycinki drzew obowiązują na gruntach leśnych. Właściciel lasu nie musi tutaj uzyskiwać żadnego urzędowego zezwolenia, ale musi obowiązkowo zgłosić do nadleśnictwa zamiar wyrębu drzewa. Pozyskane w ten sposób drewno jest następnie cechowane przez leśniczych. To jedyny sposób, aby nie zostać posądzonym o jego nielegalny wyrąb i ukaranym grzywną.
– Obowiązek zgłoszenia występuje bez względu na gatunek wycinanego drzewa. Nie ma tutaj szczególnych regulacji, które zwalnianiałyby z obowiązku zawiadomienia ze względu na konkretny wiek drzewa – podkreśla Hubert Kotowski z Nadleśnictwa Siedlce.
Przepisy nie regulują jednak wprost obowiązków zakładu przesyłowego, który dokonuje wycinki w prywatnym lesie.
– Zakład powinien w pierwszej kolejności zwrócić się do właściciela lasu. Wchodzi na jego prywatny grunt, a więc musi otrzymać jego zgodę. Jeżeli dojdzie do podpisania porozumienia, to ścięte drewno jest następnie cechowane na wniosek właściciela – podkreśla Hubert Kotowski. W jego ocenie, właścicielowi lasu powinna przysługiwać rekompensata za powstałe w ten sposób szkody.
Linie energetyczne przecinają też tereny Lasów Państwowych.
– Skutek jest taki, że nie możemy prowadzić pod tymi liniami gospodarki leśnej – czyli sadzić drzew, które później sprzedajemy i dzięki temu zarabiamy. Dodatkowo musimy płacić podatki także za wyłączone w ten sposób tereny – mówi Anna Malinowska, rzecznik Lasów Państwowych. Jak dodaje, tylko w zeszłym roku za obszary pod liniami energetycznymi Lasy Państwowe musiały zapłacić około 14 mln złotych podatku. Rozwiązaniem, które pozwoli na unikanie strat, ma być podpisanie umów ustanawiających służebności na rzecz przedsiębiorstw.

Służebność przesyłu

Od sierpnia 2008 r. właściciele gruntów, na których stoją słupy energetyczne lub inne urządzenia przesyłowe, mogą domagać się ustanowienia służebności przesyłu. Następuje to w drodze umowy z eksploatującym je zakładem. Dokument powinien określać zakres, w jakim przedsiębiorstwo może korzystać z nieruchomości, na której znajdują się urządzenia przesyłowe, a także wysokość wynagrodzenia, które należy się właścicielowi za wynikłe z tego szkody. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w takiej umowie zawrzeć porozumienie co do zasad wycinania rosnących na działce drzew.

30 dni mają strony na samodzielne określenie wysokości odszkodowania

Podstawa prawna
Ustawa z 17 grudnia 2010 r. o zmianie ustawy o lasach oraz ustawy o ochronie przyrody (Dz.U. z 2011 r. nr 34, poz. 170).