Osoba, która wyłoży towar na sprzedaż poza targowiskiem, na przykład na poboczu gminnej drogi lub na miejskim chodniku, zapłaci grzywnę. Zgodnie z kodeksem wykroczeń może ona wynieść od 20 zł do 5 tys. zł.
O tym, ile faktycznie zapłaci handlujący w miejscu do tego niewyznaczonym, zdecyduje sąd. Takie rozwiązanie przewiduje projekt nowelizacji kodeksu wykroczeń, którym dziś zajmie się Sejm.
Konieczność stworzenia nowych przepisów wyniknęła stąd, że w centrach wielu polskich miast handlarze ustawiają góry kartonowych pudeł i sprzedają z nich towary. Nikt jednak nie może ich ukarać mandatem, bo w kodeksie wykroczeń nie ma przepisu, który by zakazywał takiej sprzedaży.
Łódzcy urzędnicy usiłowali walczyć na różne sposoby z tzw. pudlarzami. Jednym z nich było konfiskowanie towaru. Sprzedawca mógł odebrać swój asortyment dopiero po przedstawieniu faktur za jego kupno oraz po wniesieniu opłaty. Wynosiła ona 1 zł dziennie od każdego worka lub pudła z towarem.
Takie postępowanie budziło wątpliwości ekspertów.
– Konfiskata to pozbawienie własności. Nie ma podstawy prawnej, która zezwalałaby na to urzędnikom – komentuje prof. Hubert Izdebski, specjalista prawa administracyjnego z Uniwersytetu Warszawskiego.
Mimo to łódzki pomysł jest stosowany również w innych miastach. W Warszawie konfiskowanie towaru stosuje się od kwietnia 2006 roku. Według Joanny Tymińskiej, dyrektor biura działalności gospodarczej i zezwoleń miasta stołecznego Warszawy, dzięki temu handlujący z kartonowych pudeł zniknęli z placu Bankowego i alejek przy Pałacu Kultury i Nauki. Urzędnicy w Gdańsku z brakiem odpowiednich przepisów w kodeksie wykroczeń poradzili sobie jeszcze inaczej. W miejscach, w których sprzedawcy zwykle rozkładali swój towar, wczesnym rankiem pojawiali się pracownicy zarządu dróg i zieleni i intensywnie myli chodniki.