Przedsiębiorca reklamujący lek nie może sugerować, że produkt zaleca lekarz. Za takie praktyki może zostać ukarany nie tylko przez Główną Inspekcję Farmaceutyczną, lecz także przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Zdarza się, że z ekranu telewizora do zakupu konkretnego leku zachęca nas osoba, która przypomina lekarza. Bywa, że jest podpisana jako lekarz, a nawet profesor medycyny. Takich reklam nie wolno emitować.

Mylenie konsumenta

Reklama leku nie może wprowadzać w błąd. Jak się okazuje, przedsiębiorca odpowiada za taki spot nie tylko na podstawie przepisów prawa farmaceutycznego. Za tego rodzaju reklamę Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ukarał spółkę Aflofarm Fabryka Leków kwotą 80 tys. zł.

UOKiK uznał, że w reklamie telewizyjnej jednego z produktów wskazywano, iż osoba rekomendująca suplement diety posiada tytuł naukowy profesora i równocześnie jest ekspertem w sprawach kondycji serca. Tymczasem w rzeczywistości w rolę profesora wcielił się aktor. Urząd stwierdził, że reklama ta wprowadzała w błąd, czego zabrania art. 16 ust. 1 pkt 2 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Przepis ten określa, że czynem nieuczciwej konkurencji w zakresie reklamy jest wprowadzanie klienta w błąd i przez to może wpłynąć na jego decyzję co do nabycia towaru.

UOKiK nałożył więc karę na przedsiębiorcę za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów na podstawie art. 24 ust. 1 i 2 pkt 3 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.

– Przykład ten pokazuje, że główny inspektor farmaceutyczny nie jest jedynym organem, który kontroluje zgodność z prawem reklam firm farmaceutycznych. Co więcej, inaczej niż GIF prezes UOKiK może na przedsiębiorcę nałożyć karę pieniężną w wysokości do 10 proc. jego rocznego przychodu – zauważa Mikołaj Barczentewicz, prawnik w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.

Co wolno w reklamie

Z kolei przepisy prawa farmaceutycznego bardziej szczegółowo odnoszą się do reklam produktów leczniczych. Nie tylko zakazują w reklamie wprowadzania w błąd. Produkt musi być przedstawiony obiektywnie i informować o racjonalnym jego stosowaniu. Ponadto nie może w niej występować lekarz, farmaceuta, naukowiec czy osoby znane publicznie. To oznacza, że w takim spocie nie tylko nie może być aktora udającego np. profesora medycyny, gdyż wprowadza to w błąd, ale także prawdziwego naukowca czy lekarza.

Reklamy leków są kontrolowane przez Główny Inspektorat Farmaceutyczny (GIF). Z tym, że na podstawie przepisów prawa farmaceutycznego sankcje dla przedsiębiorców nie są zbyt dotkliwe.

– GIF często wydaje decyzje nakazujące zaprzestanie prowadzenia niezgodnej z przepisami prawa reklamy produktu leczniczego, nie ma jednak kompetencji do nakładania kar pieniężnych na przedsiębiorców takiej jak UOKiK – mówi Mikołaj Barczentewicz.

Firma, która zlekceważy decyzję GIF dotyczącą zaprzestania ukazywania się lub prowadzenia reklamy produktów leczniczych sprzecznej z obowiązującymi przepisami, naraża się jednak na karę grzywny.

Mikołaj Barczentewicz wskazuje, że jest to jednak typowa odpowiedzialność karna, która egzekwowana jest w sądach powszechnych, a nie przez organ administracji.

Co nie jest reklamą produktu leczniczego

Reklamą leków nie jest informacja umieszczona na opakowaniach produktu. Podobnie jest z korespondencji z informacjami o charakterze niepromocyjnym, które są niezbędne do udzielenia odpowiedzi na pytania dotyczące konkretnego produktu leczniczego. Za reklamę nie są uważane katalogi handlowe lub listy cenowe zawierające wyłącznie nazwę własną, nazwę powszechnie stosowaną, dawkę, postać i cenę produktu leczniczego.

Podstawa prawna

Ustawa z 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (t.j. Dz.U. z 2003 r., nr 153, poz. 1503 z późn. zm.).

Ustawa z 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (Dz.U. nr 50, poz. 331 z późn. zm.).

Ustawa z 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 45, poz. 271 z późn. zm).