Statystyki pokazują, że program łagodzenia kar za udział w niedozwolonym porozumieniu (z ang. leniency) nie cieszy się zainteresowaniem. To zaskakujące, bo firmy, które ustalają między sobą ceny towarów lub usług, mogą dzięki niemu uniknąć surowych sankcji finansowych.
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów może za takie działania nałożyć karę w wysokości do 10 proc. ubiegłorocznego przychodu firmy. Nie otrzyma jej firma, która jako pierwsza dostarczy informacje o zakazanym porozumieniu lub przedstawi dowód umożliwiający urzędowi wydanie decyzji.
Jeżeli firma nie wie, czy jej działanie ogranicza konkurencję, lub chce skorzystać z programu łagodzenia kar, może skontaktować się z urzędem telefonicznie (22 55 60 555) lub e-mailowo (leniency@uokik.gov.pl).

Za mało wiedzy

Firmy nie zgłaszają do UOKiK informacji o niedozwolonych porozumieniach, m.in. dlatego że nie wiedzą, co jest zmową, a co nie.
– Być może wynika to z tego, że mają niskiej jakości obsługę prawną lub nie mają jej wcale. Problem dotyczy zwłaszcza mniejszych firm działających na rynkach lokalnych – mówi Tomasz Lustyk, adwokat prowadzący własną praktykę.
Podobnego zdania jest Aleksander Stawicki, radca prawny z kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr. Podkreśla, że przyczyną małego zainteresowania programem jest ogólna niska świadomość prawna przedsiębiorców w zakresie obowiązków wynikających z przepisów o ochronie konkurencji, jak również w zakresie zasad ubiegania się o leniency i korzyści z tego wynikających. Wystąpienie z wnioskiem jest dla firmy decyzją bardzo poważną, często podejmowaną pod presją czasu, w trudnej sytuacji i bez możliwości przewidzenia wszystkich jej konsekwencji. Przedsiębiorcy nie wiedzą np., czy złożenie wniosku nie spowoduje wszczęcia postępowań antymonopolowych lub nawet karnych w innych krajach.

Brak zaufania

Są jednak prawnicy, którzy uważają, że nawet najlepsze kampanie reklamowe nie zachęcą przedsiębiorców do podejmowania współpracy z urzędem.
– Problem leży gdzie indziej niż w braku świadomości. Przedsiębiorcy po prostu nie ufają UOKiK – mówi Andrzej Michałowski, członek Naczelnej Rady Adwokackiej.
Jego zdaniem ten brak zaufania wynika z obserwacji działań urzędu, który przegrywa sporo spraw przed sądem.
– Przedsiębiorcy obawiają się, że również w ich przypadku urząd się pomyli, a oni, wydając swoich wspólników, stracą wiarygodność w branży, w której działają – mówi Andrzej Michałowski.
Jak mówi „DGP” jeden z przedsiębiorców, często w Polsce jest tak, że w danej branży liczy się tylko 10 firm.
– Dobre produkty są oferowane tym firmom od razu z minimalną ceną. Jeżeli któraś z nich zgłosiłaby się do urzędu, już nigdy nie otrzymałaby intratnej propozycji – mówi przedsiębiorca.
Powodem może być także niska wykrywalność zmów.
– Skoro przedsiębiorcy nie dostrzegają realnego zagrożenia wiążącego się z zawieraniem niedozwolonych porozumień, to możliwość uniknięcia konsekwencji nie jest wystarczającym bodźcem dla zmiany postępowania – mówi Jakub Ślązak, prawnik z kancelarii Ślązak, Zapiór & Wspólnicy.



Postulowane zmiany

Prawnicy wskazują potrzebę uproszczenia procedur składania wniosków leniency.
– Takim uproszczeniem może być informowanie wnioskodawców leniency przez prezesa UOKiK w toku postępowania antymonopolowego, czy w dalszym ciągu kwalifikują się do odstąpienia od wymierzenia kary lub do jej obniżenia – mówi Aleksander Stawicki.
Przedsiębiorcy nie powinni być zaskakiwani w decyzji kończącej postępowanie i nakładającej na nich karę pieniężną, że ostatecznie nie kwalifikują się do zastosowania korzyści płynących z programu leniency.
Prawnicy postulują także zmianę prawa.
– Obowiązujące przepisy wprowadzają nadmierny formalizm oraz konieczność niemalże nieograniczonej współpracy przedsiębiorcy z organem prowadzącym postępowanie – wskazuje Jakub Ślązak.
Jego zdaniem główną wadą obecnych rozwiązań jest jednak nadmierna uznaniowość w odstępowaniu od nałożenia kary pieniężnej względem zgłaszającego się przedsiębiorcy.
Uprościmy procedury składania wniosków leniency

Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes UOKiK

Dlaczego wniosków leniency jest tak mało?
Zainteresowanie programem jest w Polsce nadal niskie pomimo ogólnopolskiej kampanii informacyjnej, jaką przeprowadziliśmy w latach 2009 i 2011. Co prawda bezpośrednio po tych działaniach liczba wniosków nieco wzrosła, ale nie jest ich tak dużo, jakbyśmy sobie tego życzyli. Powodów tego stanu rzeczy może być kilka. Po pierwsze, w naszej kulturze prawnej kwestia donoszenia na konkurentów nie cieszy się popularnością. Jeżeli popatrzymy na firmy, które do tej pory składały wnioski w największych postępowaniach dotyczących niedozwolonych porozumień, to stwierdzimy, że w większości były to spółki zachodnich koncernów. Nie bez znaczenia jest to, że w krajach tych, bo mowa tu o państwach Europy Zachodniej, program leniency funkcjonuje dużo dłużej niż w Polsce. Po drugie, większość wniosków złożono w konsekwencji działań kontrolnych urzędu. A w takich okolicznościach łatwo dojść do wniosku, że współpraca z UOKiK może się opłacić. Przykładem takiej sytuacji jest tzw. sprawa cementowa, w której jeszcze nie zapadł prawomocny wyrok. Jest to przykład postępowania, w którym w zamian za współpracę z urzędem całkowicie zwolniliśmy przedsiębiorcę z kary. Dzięki temu zaoszczędził kilkadziesiąt milionów złotych.
Co zrobi urząd, aby zwiększyć zainteresowanie firm?
Zastanawiamy się nad nowymi sposobami informowania przedsiębiorców. Jednak chyba najskuteczniejszym sposobem na rozpropagowanie programu są same decyzje wydawane ramach współpracy z przedsiębiorcami. Świadczą o tym statystyki. Zauważalny wzrost wniosków leniency nastąpił m.in. po wydaniu decyzji we wspomnianej już sprawie cementowej. Urząd w tej chwili przygotowuje kolejne decyzje tego typu. Chcielibyśmy w przyszłości także uprościć procedury składania wniosków leniency, jednak dalsze zmiany w tym kierunku wymagałyby zmian ustawowych. Pracujemy nad takim projektem, ale zgłosimy go po wyborach parlamentarnych.
Czy wykrywalność niedozwolonych porozumień wpływa na liczbę wniosków?
Z całą pewnością jest tak, że przedsiębiorcy, którzy nie czują się zagrożeni wykryciem niedozwolonego porozumienia, nie widzą potrzeby przyznawania się do udziału w nim. Wydaje im się bowiem, że to się nie opłaca. Z drugiej jednak strony działania kontrolne urzędu prowadzone w ostatnich latach pokazują, że coraz więcej przedsiębiorców ma świadomość istnienia UOKiK i działań, jakie możemy podjąć. Liczba niedozwolonych porozumień wykrytych przez UOKiK od kilku lat utrzymuje się na stałym poziomie – jest to 20 – 30 decyzji rocznie.