W wyborach do izby wyższej zagłosujemy na ludzi, nie na partie. Okręgi jednomandatowe są zgodne z konstytucją. Trybunał Konstytucyjny poparł rewolucję w sposobie wyłaniania polityków przez wyborców. Już nie tylko część samorządowców, ale także wszystkich senatorów wybierzemy w jednomandatowych okręgach wyborczych.
TK orzekł wczoraj, że w tej części nowy kodeks wyborczy nie narusza ustawy zasadniczej. Z mapy wyborczej zniknie zatem 40 wielomandatowych okręgów wyborczych. Zamiast tego senatorów wybierzemy w 100 jednomandatowych okręgach obejmujących po kilka powiatów.
Zmiana ordynacji oznacza, że łatwiej o mandat będzie się ubiegać niezależnym, lokalnym kandydatom, którzy mają bezpośredni kontakt z wyborcami. A to w perspektywie może doprowadzić do przetasowań na scenie politycznej. Co więcej, może też być początkiem całkowitej zmiany ordynacji. – Wyrok otwiera drogę do wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych również w wyborach do Sejmu. Choć oczywiście zmiana zasad głosowania przy wyborach do niższej izby parlamentu wymagałaby zmiany konstytucji – mówi „DGP” prof. Jerzy Stępień, były prezes TK.
Konstytucja mówi wprost: wybory do Sejmu są proporcjonalne. Ale zmian w tym zakresie nie wyklucza premier. – Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy w stanie przekonać oponentów, aby okręgi jednomandatowe stały się faktem – mówił wczoraj Donald Tusk. Na pewno nie stanie się to szybko, bo poza PO żadna z dużych partii tego nie chce.
Z orzeczenia TK cieszą się samorządowcy. Po wyroku prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz zapowiedział, że inicjatywa Obywatele do Senatu wystawi swoich kandydatów w najbliższych wyborach. – Chcemy spróbować, większa konkurencja może zrobić polityce tylko lepiej – mówi „DGP” Ryszard Grobelny, prezydent Poznania.
Komitety w każdym okręgu będą musiały wskazać tylko jednego kandydata. Do tej pory wskazywały od dwóch do czterech, w zależności od tego, ilu można było wybrać w danym okręgu. Zdaniem prof. Marka Chmaja z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej w Warszawie okręgi wyborcze przestaną dzięki temu być partyjne. – Nie będziemy już związani wolą centralnych organów partii – uważa prof. Chmaj.
Zdaniem Grobelnego w perspektywie 2 – 3 kadencji poziom debaty politycznej w Senacie się podniesie. Jednak ordynacja większościowa rodzi też zagrożenia. – Do Senatu będzie łatwiej wejść takim ludziom jak Henryk Stokłosa, wystarczą pieniądze – zauważa dr Jacek Kucharczyk, dyrektor Instytutu Spraw Publicznych.
Tak czy inaczej pieniądze wciąż będą odgrywać kluczową rolę w walce o wyborczy sukces. Tym bardziej że TK uchylił zakaz emitowania przez partie spotów w telewizji i wieszania dużych billboardów. A na to szły dotychczas największe budżety komitetów wyborczych.
Sędziowie zakwestionowali też dwudniowe wybory. Umożliwili za to m.in. głosowanie przez pełnomocnika osobom niepełnosprawnym i korespondencyjne Polakom za granicą.
Możliwości przeprowadzenie dwudniowych wyborów do Sejmu i Senatu oraz na urząd Prezydenta RP, zakaz reklamy w telewizji i na billboardach oraz uzależnienie stosowania kodeksu wyborczego od terminu zarządzenia wyborów narusza ustawę zasadniczą – uznał wczoraj Trybunał Konstytucyjny. W pozostałym zakresie wniosek grupy posłów nie uzyskał uznania sędziów. W praktyce oznacza to, że w trakcie kampanii wyborczej politycy tak jak dotychczas będą mogli korzystać z wielkoformatowych billboardów na ulicach. Nie stracą oni również możliwości prezentowania swoich poglądów w spotach telewizyjnych i radiowych. Zmianie ulegnie jednak system wyborów do Senatu.
W ocenie dr. Ryszarda Balickiego z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Wrocławskiego najistotniejsze jest to, że Trybunał przesądził, jak mają odbyć się wybory.
– Mamy stan pewności prawnej i to jest najlepsze – uzasadnia dr Ryszard Balicki.

Tylko jeden dzień

Zdaniem sędziów trybunału sama konstytucja przewiduje, że wybory do Sejmu i Senatu oraz na urząd Prezydenta RP muszą być przeprowadzone w ciągu jednego dnia. Z tych względów bez zmiany ustawy zasadniczej nie jest możliwe przeprowadzenie dwudniowego głosowania.
– Wskazane jako wzorce przepisy konstytucji używają określenia dzień wyborów zawsze w liczbie pojedynczej, co przesądza, że wybory, rozumiane jako głosowanie, powinny odbyć się w ciągu jednego dnia, co do zasady wolnego od pracy – uzasadniał decyzje prof. Andrzej Rzepiński, prezes TK.



Komunikacja przez reklamę

Konstytucyjne prawo do informacji naruszają przepisy zakazujące pod groźbą kary grzywny – wykorzystywania w kampanii wyborczej plakatów i haseł wyborczych o powierzchni większej niż 2 mkw. Podobne zarzuty dotyczą rozpowszechniania odpłatnie ogłoszeń wyborczych w programach radiowych i telewizyjnych. W ocenie Trybunału Konstytucyjnego wolność pozyskiwania informacji to prawo wyborców do uzyskania jak najszerszej wiedzy o podmiotach biorących udział w wyborach i o kandydatach. Równocześnie same partie polityczne, jak również komitety wyborcze mają prawo do ich rozpowszechniania, w tym za pośrednictwem środków społecznego przekazu.
– Kodeksowy zakaz umieszczania w kampanii wyborczej plakatów i haseł o powierzchni przekraczającej określony w ustawie limit oraz rozpowszechniania odpłatnie ogłoszeń wyborczych w programach nadawców radiowych i telewizyjnych ogranicza zarówno wolność wyrażania swoich poglądów i rozpowszechniania informacji – tłumaczył decyzję trybunału prof. Andrzej Rzepiński.

Wątpliwości sędziów

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie zapadł jednogłośnie. W sumie zdania odrębne do wyroku zgłosiło dziewięciu z piętnastu sędziów. Zdaniem niektórych sędziów kodeks wyborczy nie powinien być w ogóle stosowany w najbliższych wyborach parlamentarnych. W ocenie sędziego TK prof. Zbigniewa Cieślaka zbliżające się wybory powinny odbyć się na podstawie dotychczasowej ordynacji wyborczej.
– Niepewność, jaką wprowadziły nowe przepisy, nie może być zaakceptowana – argumentował sędzia Zbigniew Cieślak.
Sam kodeks wyborczy wejdzie w życie 1 sierpnia.
Po wyroku trybunału coraz bliżej do głosowania przez internet
Dr Jarosław Zbieranek, kierownik Programu Prawa i Instytucji Demokratycznych w Instytucie Spraw Publicznych
Trybunał Konstytucyjny w swoim wyroku rozstrzygnął bardzo ważne kwestie związane nie tylko z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi, ale przede wszystkim z kierunkiem rozwoju prawa wyborczego w Polsce. Szczególną uwagę pragnę zwrócić na pozytywną ocenę wyrażoną przez trybunał dla tzw. alternatywnych procedur głosowania – skierowanych do wyborców, którzy napotykają poważne techniczne problemy w dotarciu do lokali wyborczych. O wprowadzenie takich rozwiązań od lat zabiegał m.in. Instytut Spraw Publicznych. Przedmiotem oceny były bowiem przewidywane w kodeksie wyborczym: procedura głosowania przez pełnomocnika – skierowana do wyborców niepełnosprawnych, w zaawansowanym wieku oraz głosowanie korespondencyjne – skierowane do polskich wyborców przebywających poza granicami kraju. Trybunał dostrzegł ważną rolę tych mechanizmów dla ułatwienia, a nawet wręcz umożliwienia uczestniczenia obywateli w głosowaniu. Wyrok jest ważną wskazówką dla dalszych reform dotyczących np. wprowadzenia głosowania przez internet.
W głosowaniu dwudniowym wybierzemy samorządowców
Prof. Marek Chmaj | konstytucjonalista z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej w Warszawie
Decyzja Trybunału Konstytucyjnego o tym, że wybory parlamentarne generalnie odbędą się na podstawie kodeksu wyborczego jest trafna. Niezależnie od tego kilka kwestii jest zastanawiających. Z jednej strony trybunał potwierdził, że głosowanie przez pełnomocnika i głosowanie korespondencyjne jest zgodne z konstytucją, ale z drugiej strony uznał, że przepisy zakazujące reklamy na billboardach naruszają ustawę zasadniczą. Wydając takie rozstrzygnięcie trybunał powołał się na zasadę wolności słowa i na łączność partii z wyborcami. Jednocześnie jednak trybunał przeszedł do porządku dziennego nad argumentami, że w wyborach większe szanse ma ten, kto ma środki. Zatem ugrupowania dysponujące większymi możliwościami finansowymi będą miały lepsze warunki do prowadzenia kampanii wyborczej niż ugrupowania ubogie czy nowo powstałe. Z tych względów w mojej ocenie zasada równości szans powinna przemawiać za utrzymaniem konstytucyjności omawianych przepisów.