Rząd chce odstąpić od wymierzenia kar samorządom, które stosując prawo krajowe, naruszyły przepisy unijne. W Ministerstwie Rozwoju Regionalnego trwa gorączkowa weryfikacja kolejnych urzędów.
Kontrolowane samorządy, stosując do 2008 r. przepisy krajowe przy realizacji projektów dofinansowywanych z UE, naruszały postanowienia unijnych dyrektyw, za co grożą karne odsetki. Chodziło o sposób ogłaszania przetargów na inwestycje finansowane z pieniędzy UE.
Jednak winę za to ponosi ustawodawca. Chodzi o dwie dyrektywy, które choć wdrożono do prawa polskiego w 2006 r., to przez kolejne dwa lata nie zapewniały pełnej zgodności naszego prawa z przepisami unijnymi.
Spytaliśmy, kto odpowiada za zaistniałą sytuację. – Odpowiedzialność ponoszą Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, które pełniło rolę wiodącą przy nowelizacji ustawy – Prawo zamówień publicznych w 2006 r., oraz Urząd Zamówień Publicznych – przyznaje Anita Wichniak-Olczak z UZP.
Teraz MRR prowadzi dokładną weryfikację wszystkich nieprawidłowości. Nieoficjalnie mówi się nawet o 100 samorządach, choć może być ich jeszcze więcej. – W związku z trwającą weryfikacją nie jest możliwe określenie ostatecznej liczby beneficjentów, w odniesieniu do których można mówić o naruszeniach wynikających z niedostosowania przepisów prawa krajowego do przepisów UE – mówi Stanisław Krakowski z biura prasowego resortu.
Mimo że procedura wszczęta przez MRR wciąż trwa, w przypadku projektów z lat 2004 – 2006 Ministerstwo Finansów już zgodziło się na pokrycie zobowiązań beneficjentów przez budżet państwa. Jeśli chodzi o projekty realizowane po 2007 r., resort wyraził wstępną zgodę. – Dotyczy to wyłącznie przypadków, w których z dostępnych dokumentów wynika, że polski system prawny nie był dostosowany do ustawodawstwa unijnego – poinformował nas resort.
O tym, jak duże problemy sprawia samorządom biurokracja przy wykorzystywaniu unijnych funduszy informowaliśmy już w kwietniu. Wtedy zagrożonych karami wskutek uchybień proceduralnych było ok. 140 urzędów. Część rozmówców argumentowała, że winne są przepisy sprzeczne z wymogami unijnymi – tak było np. w przypadku Kłobucka, któremu groził zwrot 0,5 mln zł dotacji, czy Raciborza, który za utworzenie Centrum Dziedzictwa Kulturowego wartego 24 mln zł miał dopłacić 120 tys. zł kary.
– To dobrze, że rząd bije się w pierś – mówi Jerzy Zająkała, wójt gminy Łubianki, który zapowiadał skargę do Trybunału Konstytucyjnego, w razie gdyby w życie weszła reguła ograniczająca wydatki samorządów. – Wszyscy się uczymy, ale chodzi o to, by koszty tej nauki nie obciążały samorządów – dodaje.
PRAWO
Spóźniona nowelizacja
Dyrektywy unijne, by zacząć obowiązywać, muszą zostać implementowane do wewnętrznego prawa państwa członkowskiego. Dyrektywa klasyczna 2004/18/WE oraz dyrektywa sektorowa 2004/17/WE (obie dotyczą koordynacji procedur udzielania zamówień publicznych) zostały wdrożone do polskiego prawa w 2006 r. Ale już w roku 2007 Komisja Europejska wystąpiła do Polski z uwagami dotyczącymi zgodności niektórych przepisów ustawy – Prawo zamówień publicznych z postanowieniami ww. dyrektyw. Dlatego w 2008 r. znowelizowana została ustawa – Prawo zamówień publicznych. Celem tej nowelizacji było zapewnienie w zakresie wskazanym przez KE pełnej zgodności prawa polskiego z prawem unijnym. Weryfikacja prowadzona przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego dotyczy 120 beneficjentów, z czego ok. 100 to samorządy. Liczba ta może się jeszcze zwiększyć.