Organizator przetargu będzie mógł oceniać oferty według kryterium cenowego tylko wtedy, gdy udowodni, że jest ono najbardziej opłacalne.
Posłowie rozpoczęli walkę ze sztucznym zaniżaniem cen w przetargach publicznych. Chcą, aby firmy proponujące ceny dumpingowe nie miały żadnych szans na zlecenia z publicznej kasy. Bo to, co na początku wydaje się tanie, potem okazuje się o kilka razy droższe lub jest po prostu niskiej jakości. Nad nowymi przepisami nowelizującymi prawo zamówień publicznych pracuje komisja Przyjazne Państwo. Zmiany proponowane przez posła Adama Szejnfelda mają dać do ręki organizatorom przetargów gotowe narzędzia pozwalające eliminować z postępowań nieuczciwe firmy. Przepisy to reakcja na ostatnie problemy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przy budowie autostrad.

Wychwalana propozycja

Na początek pod lupę pójdzie dumping socjalny, czyli zaniżanie przez wykonawców kosztów zatrudnienia. Posłowie chcą, aby zamawiający mógł odrzucać oferty tych wykonawców, którzy nie respektują zasad wynagradzania za pracę ustalonych w przepisach. Chodzi o wynagrodzenie minimalne. Będzie przesądzone, że koszty pracy przyjęte przez przedsiębiorcę do obliczenia ceny nie mogą być niższe od tych wynikających z minimalnego wynagrodzenia za pracę.
– To bardzo dobra propozycja. Przy ocenie, czy nie złożono oferty z rażąco niską ceną, należy uwzględniać przepisy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę i obowiązek obliczenia kosztów pracy z ich uwzględnieniem – ocenia Włodzimierz Dzierżanowski, prezes zarządu Grupy Doradczej Sienna. Według niego państwo – działając jako klient – nie może zamykać oczu na łamanie standardów wynagradzania przy spełnianiu świadczeń na jego rzecz.
– Podobnie kilka lat temu wypowiedział się Europejski Trybunał Sprawiedliwości w sprawie, w której polskie przedsiębiorstwo nie stosowało stawek minimalnego wynagrodzenia w robotach wykonywanych w Niemczech. Trybunał uznał wówczas, że nie można uzyskiwać przewagi konkurencyjnej kosztem łamania praw pracowniczych (sprawa C-346/06) – dodaje Włodzimierz Dzierżanowski.

Obniżanie kosztów

Dziś aby wygrać przetarg, firmy obniżają koszty, dowodząc, że zatrudniają ludzi na podstawie umów cywilnoprawnych. Zmiana bezpośrednio nie ingeruje w podstawy zatrudniania pracowników, ale nakazuje uwzględnianie przy kalkulacji kosztorysów w ofertach poziomu płacy minimalnej.
Nowe regulacje będą także wymuszać na organizatorach przetargów stosowanie innych kryteriów niż cena. Dziś w ponad 90 proc.przetargów o wyborze oferty decyduje wyłącznie najniższa cena. A są jeszcze takie kryteria, jak choćby koszty eksploatacji, jakość, oszczędność stosowanych technologii itp. Posłowie chcą, aby w sytuacji gdy jedynym kryterium oceny ofert jest cena, zamawiający musiał wykazać w protokole, że zastosowanie innych kryteriów nie przyczyni się do zmniejszenia wydatków ponoszonych w okresie korzystania z zamówienia. Z tego obowiązku zwolnieni będą tylko zamawiający sektorowi, czyli przedsiębiorstwa z sektora energetycznego lub transportowego.

Rażąco niska cena

Zmienią się także zasady badania rażąco niskiej ceny w ofertach. Będzie jasne, że ciężar udowodnienia, iż cena oferty ma charakter rynkowy, spoczywała na wykonawcy, który złożył podejrzanie tanią ofertę. Teraz często zamawiający i inni wykonawcy nie są w stanie wykazać nieuczciwości najniższej ceny ofertowej. W noweli zaproponowano także skreślenie przepisu o odrzuceniu oferty ze względu na brak złożonych wyjaśnień. Ma to umożliwić ponowne zapytanie wykonawcy o kalkulację.