Tylko rok został samorządom na uchwalenie nowych planów gospodarowania odpadami. Następnie powinny one ustalić wysokość tzw. podatku śmieciowego, jaki będzie pobierany od właścicieli nieruchomości, i przygotować przetargi związane z przetwarzaniem odpadów.

Od 1 stycznia 2012 roku wejdzie w życie nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.

Od chwili wejścia w życie ustawy, będzie tylko sześć miesięcy na uchwalenie zaktualizowanych planów gospodarki odpadami. "Kolejnych sześć miesięcy - to okres przeznaczony na przyjęcie stosownych uchwał, m.in. dotyczących poboru opłat oraz określenia wymagań przetargowych wobec dostawców usług odbioru i transportu odpadów" - mówił w czwartek na spotkaniu z dziennikarzami dyrektor w dziale Doradztwa Finansowego Deloitte Jarosław Dąbrowski.

W opinii ekspertów Deloitte, największym wyzwaniem wśród wymogów UE, do których dostosować musi się Polska, będzie ograniczenie masy odpadów komunalnych ulegających biodegradacji, przekazywanych na składowiska do 2013 roku - do nie więcej niż 50 proc. (do 2020 do nie więcej niż 35 proc.) masy odpadów wytworzonych w 1995 roku. Równie ważne będzie zwiększenie recyklingu papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła. Ponadto trzeba będzie zmniejszyć liczbę składowisk odpadów komunalnych.

Planowane jest zbudowanie dziewięciu nowych spalarni, przy dofinansowaniu z funduszy unijnych oraz rozbudowa spalarni na warszawskim Targówku. Na zachodzie Europy tego typu inwestycje powstają często w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP).

Polska to szósty największy wytwórca odpadów w UE

"W Polsce najbardziej zaawansowanym miastem, jeśli chodzi o budowę spalarni w formule PPP, jest Poznań. Już ogłoszono tam przetarg, w którym bierze udział 11 podmiotów" - powiedział PAP Jarosław Dąbrowski.

Polska to szósty największy wytwórca odpadów w UE, a główną metodą ich zagospodarowania jest obecnie składowanie. Według Delloite, ponad 78 proc. masy wytworzonych w 2009 roku odpadów komunalnych zostało zdeponowane na wysypiskach śmieci. Recyklingowi poddano 14 proc., kompostowaniu i innym procesom 7 proc., a termicznemu przekształcaniu, tj. spalaniu z odzyskiem energii, zaledwie 1 proc.

Eksperci przekonują, że nie należy bać się spalania odpadów, gdyż nowoczesne technologie są bezpieczne dla ludzi i środowiska. "Polskie miasta, wzorem Sztokholmu, inwestując w nowoczesne zakłady termicznego przekształcania odpadów, mogłyby wykorzystać odpady jako lokalne źródło energii. Przykładowo w Warszawie, przy średniej produkcji odpadów na poziomie 800 tys. ton rocznie, stanowiłoby to ok. 10 proc. potrzeb miasta na ciepło" - przekonywał ekspert ds. termicznego przekształcania odpadów w konsorcjum Fortum Peter Liebscher.