Zasady wykonywania działalności lobbingowej zostaną uregulowane: lobbujący za pieniądze będą mieli więcej praw niż lobbyści niezawodowi. Urzędnik opublikuje w sieci relację ze spotkania z osobą wywierającą naciski.
Stworzenie jasnych zasad prowadzenia zgodnej z prawem działalności lobbingowej to główny cel projektu założeń do ustawy lobbingowej, której autorem jest Julia Pitera, pełnomocnik rządu do spraw opracowania programu zapobiegania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych. Dziś nad projektem będzie obradować Rada Ministrów.

Lobbing zgodny z prawem

Według projektu założeń najważniejsze jest wprowadzenie do polskiego prawa precyzyjnej definicji lobbingu. Zgodnie z propozycjami lobbing będzie to wywieranie wpływu na przedstawicieli władzy w celu zmiany obowiązującego prawa. Działanie lobbystów będzie polegało na zgłaszaniu wniosków i uwag do projektów ustaw lub przedstawianiu ekspertyz z propozycjami rozwiązań.
Lobbyści swoją działalność będą mogli prowadzić w Sejmie i Senacie, zgłaszając posłowi lub senatorowi swoje propozycje do projektu danej ustawy. Będą mogli nakłaniać prezydenta do podjęcia inicjatywy ustawodawczej, podpisania ustawy czy skierowania jej do Trybunału Konstytucyjnego. Będą też mogli wywierać wpływ na członków rządu w przypadku takich dokumentów, jak założenia projektu ustawy, akty normatywne oraz stanowiska czy decyzje rządu.
– Oddzielenie legalnego lobbingu od nielegalnego nacisku jest bardzo ważne – komentuje Marek Chmaj, profesor z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej.
Wyjaśnia, że legalny lobbing dopuszczalny jest na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych, gdzie nie jest uważany za negatywne zjawisko. By był tak samo postrzegany w Polsce, należy za pomocą przepisów eliminować wszelkie nieścisłości i wątpliwości, które dziś się pojawiają odnośnie do jego legalności. Dlatego definicja, która ma opisać lobbing, według prof. Marka Chmaja powinna być jeszcze bardziej precyzyjna niż ta, która znajduje się w projekcie założeń.
Nowe przepisy mają objąć zarówno lobbing zawodowy, jak i niezawodowy. Lobbystą zawodowym będzie ten, kto dostaje wynagrodzenie za to, co robi, i znajdzie się w specjalnym rejestrze lobbystów. Osoba, która wywiera wpływ na polityków i nie otrzymuje z tego tytułu wynagrodzenia, będzie lobbystą niezawodowym.
Zawodowcy będą mieli prawo osobiście uczestniczyć w pracach parlamentu. Amatorzy będą mogli przedstawiać swoje sugestie jedynie pisemnie.

Różnice w kontroli

Zgodnie z projektem założeń ustawy lobbyści ujawnią swoją działalność. Zawodowcy będą musieli przed przystąpieniem do działania złożyć wniosek, w którym znajdą się takie informacje, jak imię i nazwisko, typ dokumentu, przy którym wykonywana jest praca, i propozycje rozwiązań. Profesjonalni lobbyści będą także wysyłać do CBA co roku informację zbiorczą. Wskażą w niej, w jakich pracach uczestniczyli i na czyją rzecz działali.
Osoby, które wywierają na polityków naciski niezawodowo, zgodnie z założeniami projektu przed przystąpieniem do działania będą jedynie składać wnioski.
Według zaproponowanych założeń CBA ma poprowadzić specjalny rejestr wszystkich lobbystów, w tym również tych niezawodowych. Wpis do rejestru będzie kosztował około 250 zł.
Według Ministerstwa Spraw Zagranicznych rejestr nadal powinien podlegać MSWiA, bo lobbing z założenia ma być działalnością legalną.
– Takie usytuowanie może sugerować, że działalność lobbingowa jest aktywnością z pogranicza legalności – podziela zdanie MSZ Michał Boni, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Nie zgadza się z nim Tomasz Manicki, adwokat w kancelarii White & Case.
– Centralizowanie wszystkich zagadnień związanych z lobbingiem w ramach jednej agendy rządowej, to sensowne rozwiązanie – komentuje Manicki.
Dodaje, że powierzenie tego typu aktywności CBA znajduje uzasadnienie, bo służba ta zdobyła szerokie doświadczenie w lobbowaniu. Mogłaby jednak wykorzystać swoją wiedzę praktyczną nie tylko kontrolując, ale też edukując osoby prowadzące tego typu działalność. CBA tłumaczyłoby np., które formy nacisku uznaje za dozwolone, a które ocierają się już o naruszenie prawa. Kształtując świadomość lobbystów, CBA miałoby szansę zmienić swój represyjny wizerunek. Służba kojarząca się dotąd ze ściganiem mogłaby zacząć zyskiwać zaufanie przedsiębiorców.
Zgodnie z projektem założeń lobbyści, którzy nie dostosują się do nowych regulacji, zostaną ukarani. Jeśli zawodowy lobbysta nie złoży na czas rocznego sprawozdania, zapłaci nawet 50 tys. zł.
Taką samą karę zapłacą lobbyści (zawodowi lub niezawodowi), którzy rozpoczynając działalność, nie złożą wniosku lub będą pracować w miejscu, w którym działać nie powinni.



Zadania polityków

Obowiązek sporządzenia sprawozdań zostanie nałożony także na urzędników, którzy będą współpracować z lobbystami. Posłowie, senatorowie lub ministrowie będą musieli pisać krótkie notatki z każdego spotkania z osobą wywierającą wpływy. Taka notatka będzie jawna i zostanie opublikowana na stronach Biuletynu Informacji Publicznej. Będzie zawierać dane lobbysty, cel jego wizyty, termin spotkania oraz podsumowanie jego rezultatów.
Eksperci uważają, że ujawnianie tych informacji może np. godzić w ochronę wolnej konkurencji.
– Takie spotkania dotyczą niekiedy kwestii związanych z planowanymi inwestycjami publicznymi. A przecież to, kto rozważa przystąpienie do nich, może być objęte tajemnicą handlową – alarmuje Tomasz Manicki.
Fakty dotyczące takiego spotkania powinny być raportowane jedynie do odpowiedniej służby.
– Skoro działalność lobbingowa jest legalna, sporządzanie przez urzędników notatek ze spotkań i publikowanie ich jest sporą przesadą – komentuje prof. Marek Chmaj.
Politycy z lobbystami będą mogli się spotykać tylko w swoich siedzibach, nie będą mogli widywać się poza urzędem. Stosowanie takiego przepisu w praktyce może okazać się bardzo trudne.
– Ta regulacja dotyczy spotkań osób, które często znają się znakomicie z działalności w danej branży i obracają w jednym środowisku. Zmuszenie ich do tego, by o pewnych sprawach rozmawiały tylko na terenie urzędu, może się okazać niemożliwe – komentuje Tomasz Manicki.

Definicja upominku

Uregulowanie działalności lobbingowej to nie koniec pomysłów minister Julii Pitery na walkę z korupcją. Zakończył się już etap konsultacji projektu do ustawy o niektórych sposobach unikania konfliktu interesów. Celem projektowanych przepisów ma być wprowadzenie pełnej jawności i przejrzystości w polityce i administracji publicznej. Julia Pitera chce to osiągnąć m.in. dzięki wprowadzeniu definicji upominku. Ma to być drobny prezent, który będzie wręczany lub przyjmowany w związku ze sprawowanym urzędem lub pełnioną funkcją. Upominek powinien mieć charakter powszechny i okolicznościowy, związany z obchodzonym świętem państwowym lub religijnym.
– Zmianę tę oceniam pozytywnie. W obrocie gospodarczym istnieje przecież coś takiego jak marketing i interakcje między przedstawicielami władzy i sektora prywatnego. W praktyce mogą one przybrać formę okolicznościowych prezentów – mówi Tomasz Manicki.
Tymczasem zdaniem prof. Marka Chmaja definicja ta jest zbyt ogólna.
– Wprowadzenie tego przepisu nic nie zmieni. Nadal pozostaną wątpliwości, co to jest upominek. Mówienie, że jest to drobny prezent, niczego nie wyjaśnia – mówi Marek Chmaj.
Projektowana ustawa ponadto zakłada, że urzędnicy będą mieli obowiązek wskazać krewnych, którzy pracują w administracji. Funkcjonariusze publiczni będą mieli zakaz zasiadania w organach więcej niż jednej spółki Skarbu Państwa i samorządu.