Samorządy, banki, czy prywatne firmy mają ogromne kłopoty z realizacją partnerstwa publiczno-prywatnego. Zmian w niejasnym prawie chcą wszystkie zainteresowane strony. Bez tego inwestycje nie ruszą z miejsca
Kancelaria premiera, Ministerstwo Gospodarki i Ministerstwo Rozwoju Regionalnego – te trzy instytucje zajmują się programami realizowanymi w ramach PPP. Tymczasem samorządy i firmy prywatne narzekają na bałagan, niejasne prawo i brak jednej instytucji, od której można by uzyskać wiążącą wykładnię przepisów. Co gorsza rząd zamiast ułatwiać im życie, wciąż wprowadza kolejne bariery. Jak sprawdziliśmy największą przeszkodą dla PPP jest obecnie rozporządzenie Ministerstwa Finansów wydane niespełna trzy miesiące temu. Dotyczy liczenia długu samorządów. Wcześniej ich zobowiązania wynikające z projektu realizowanego w ramach PPP nie były zaliczane do wskaźników zadłużenia. Teraz jest inaczej. – Dopóki to się nie zmieni, projektów PPP raczej nie będzie – mówi „DGP” Maciej Bluj, wiceprezydent Wrocławia. Rozpoczęte projekty mogą zostać zamrożone.
Samorządowcy skarżą się też na dziurawe ustawy, brak jednolitej i wiążącej interpretacji przepisów, które regulują partnerstwo. – Nie ma na przykład wykładni, czy można odliczać od inwestycji PPP 23 proc. VAT – mówi Danuta Kamińska, skarbnik Katowic. A Rafał Cieślak z Kancelarii Doradztwa Gospodarczego Cieślak & Kordasiewicz dodaje, że nieuregulowana została m.in. kwestia części rozliczeń pomiędzy partnerami w formie barteru czy zwolnienia z podatku od nieruchomości.
Zdaniem Kamińskiej barierą w rozwoju PPP jest też zniesienie wymogów kapitałowych wobec partnera startującego w przetargu. W efekcie samorządy nie wiedzą, czy na pewno wywiąże się on z zobowiązań.
Samorządy skarżą się także, że firmy realizujące projekty chcą z PPP wyciągnąć rentowność rzędu 20 proc. i więcej rocznie, podczas gdy w Wielkiej Brytanii wystarcza 7 – 8 proc.

Jednolite umowy

Przydatna byłaby też akcja promująca współdziałanie biznesu i instytucji publicznych oraz stworzenie listy priorytetowych kierunków z wzorami umów. Tak rozwijano PPP w większości państw, o czym mówią m.in. eksperci firmy Deloitte, która doradzała przy około 400 projektach PPP.
U nas dopiero powstają centra przy administracji rządowej, które mają się tym zająć. – Potrzebne jest stworzenie jednej, zrównoważonej polityki upowszechniania PPP jako sposobu finansowania inwestycji oraz jej konsekwentnego wdrażania na poziomie centralnym – mówi Jarosław Dąbrowski z Deloitte. W środę Deloitte przedstawi raport o tym, co zrobić, aby PPP rozwijało się lepiej.

Zmarnowany czas

Brak wzorców w połączeniu z ustawowymi wymogami powoduje, że procedury PPP ciągną się latami. – W przypadku Wrocławia dużo czasu pochłania m.in. procedura wyboru doradcy prawnego – mówi Maciej Bluj. Przyznaje, że nie jest to wprost wymogiem ustawowym, jednak przy dużych projektach z wieloma zagrożeniami to konieczność. Wrocław przy wykorzystaniu PPP chce zbudować m.in. pięć przyszkolnych basenów oraz odcinek obwodnicy.
Także firmy realizujące PPP chcą zmian. – Kłopotem są zbyt wygórowane oczekiwania samorządów czy niejasność przepisów – mówi nam członek zarządu jednej z firm budowlanych.
Według szacunków prof. Witolda Orłowskiego z Rady Gospodarczej przy premierze, rynek PPP w ciągu najbliższych 10 lat będzie wart od 116 do 200 mld złotych.
Obecny stan partnerstwa publiczno-prywatnego w Polsce to rezultat kilku lat zaniedbań
Jan Dziekański
departament finansowania strukturalnego i doradztwa BGK
Wydaje się, że w Polsce nie odrobiono elementarnej pracy domowej, łudząc się, że partnerstwo da się uruchomić przez spójne i dobre przepisy (choć ich spójność to temat na odrębny komentarz). Kraje, w których Partnerstwo publiczno-prywatne się powiodło, określiły rządową strategię tego partnerstwa, wskazując sektory priorytetowe, np. szpitale czy szkoły. Po drugie stworzyły instytucję opiniująca projekty PPP oraz wspierającą sektor publiczny przez bieżące przeglądy procesu PPP – swoją jednostkę ma już nawet Republika Kosowo. Po trzecie finansowały działalność takiej instytucji i po czwarte wyłożyły pieniądze na przeprowadzenie programów pilotażowych w poszczególnych sektorach, które były potem punktem odniesienia do kolejnych transakcji.
Koszty te ponoszone są przez poszczególne państwa, dlatego że powszechna jest wiedza, iż dobrze zarządzane PPP przyczynia się do efektywnego wydawania pieniędzy publicznych.
Wspomniany na początku grzech pierworodny mści się teraz w postaci rynku PPP w Polsce, na którym nie ma finansowanych transakcji, który opisywany jest miliardowymi – wzrastającymi z roku na rok – kwotami ogłoszonych postępowań o wybór partnera prywatnego zamiast zbudowanymi szkołami czy też szpitalami.