Umowy o darowizny na wypadek śmierci będą musiały mieć formę aktu notarialnego. Będzie je można odwołać tylko przy niewdzięczności obdarowanego, a ten, kto otrzyma taką darowiznę, nie będzie odpowiadał za długi spadkowe.
Darowizny na wypadek śmierci ułatwią przekazywanie bliskim rodzinnych firm nieruchomości, działek, mieszkań czy samochodów. Obdarowanemu dadzą pewność, że z chwilą śmierci darczyńcy przejmie biznes czy konkretne rzeczy. Będą po prostu zwykłym podtypem darowizny. Takiej zmiany chcą senatorowie, którzy nie dali za wygraną i ponownie zgłosili projekt wprowadzający do naszego prawa to rozwiązanie. Teraz projekt rozpatrzą posłowie.
– Popieram dalsze prace nad ustawą o darowiźnie na wypadek śmierci. To jest instytucja prawa zobowiązań, więc jej miejsce będzie w księdze dotyczącej zobowiązań, nie w prawie spadkowym, chociaż zmierza do tego samego celu (co zapis windykacyjny – red.) – oceniał na posiedzeniu Senatu Zbigniew Wrona, podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Pewność obrotu

Darowizna na wypadek śmierci będzie musiała mieć formę aktu notarialnego. Od zwykłej darowizny będzie ją różniło to, że jej skutek nastąpi dopiero po śmierci darczyńcy.
– Ta instytucja jest potrzebna i nie jest konkurencyjna w stosunku do zapisu windykacyjnego proponowanego przez rząd – mówi senator Piotr Zientarski (PO), przewodniczący Komisji Ustawodawczej.
Podkreśla, że zapis windykacyjny wprowadzony w testamencie zależy od woli testatora i nie daje pewności spadkobiercom, że rzeczywiście odziedziczą zapisany majątek. Testament można w każdej chwili zmienić lub odwołać. Natomiast darowizna na wypadek śmierci da obdarowanemu pewność, że otrzyma np. rodzinną firmę. Z zasady bowiem nie można się z niej wycofać. Będzie to dopuszczalne tylko wyjątkowo przy rażącej niewdzięczności obdarowanego, np. gdy dopuści się przestępstwa wobec darczyńcy.
– Obdarowany, który będzie angażował się w działalność przekazywanej firmy, uzyska pewność, że otrzyma darowiznę z chwilą śmierci darczyńcy – wskazuje senator Zientarski.
Senat przyjął także poprawki, które przesądzają o tym, że darowizna na wypadek śmierci będzie tylko podtypem normalnej darowizny. Ma to wielkie znaczenie. Dzięki temu obdarowany nie będzie odpowiadał za długi spadkowe, będzie natomiast można wobec niego występować o zachowek, ale na takich samych zasadach jak przy normalnej darowiźnie.
– Jestem zachwycony poprawkami wprowadzonymi do projektu. Przesądzono wyraźnie, że darowizna na wypadek śmierci będzie tylko podtypem darowizny, a nie specjalną umową. Oznacza to, że w zakresie zachowku oraz odpowiedzialności za długi spadkowe będzie się stosować dokładnie takie same przepisy jak przy zwykłej darowiźnie – wskazuje Leszek Zabielski, notariusz z Krajowej Rady Notarialnej.
Jeśli darczyńca podarowałby dom swej konkubinie darowizną zwykłą i po tej darowiźnie żyłby jeszcze 10 lat, to taka darowizna nie podlegałaby żadnemu zaliczeniu do schedy spadkowej. Nie byłaby doliczana do zachowku. Rodzina nie miałaby żadnych roszczeń do konkubiny.
– Obdarowani przy zwykłej darowiźnie nie odpowiadają za żadne długi spadkowe. Senat chce to rozciągnąć także na darowizny na wypadek śmierci. To rewolucyjne rozwiązanie – ocenia Leszek Zabielski.
Jednocześnie jednak podkreśla, że w tym przypadku termin na wniesienie skargi pauliańskiej nie będzie mógł skończyć się wcześniej niż dwa lata od śmierci darczyńcy.



Zwykła darowizna

– Przedłużono więc możliwość wystąpienia o uznanie czynności prawnej dokonanej z pokrzywdzeniem wierzycieli za bezskuteczną. Data śmierci ma więc większe znaczenie niż data dokonania czynności – wskazuje Leszek Zabielski.
Wyjaśnia, że przy zwykłej darowiźnie, jeśli minie 5 lat od dokonania czynności, wierzyciele nie mogą mieć roszczenia wobec obdarowanego. Przy umowie na wypadek śmierci będzie inaczej, nawet jeśli minie od niej więcej niż pięć lat, to obdarowany nie będzie bezpieczny. Wierzyciele będą mieli jeszcze dwa lata na dochodzenie roszczeń, licząc od śmierci darczyńcy.
Zdaniem Zabielskiego darowizna na wypadek śmierci była dotąd demonizowana. Kompletnie bezpodstawnie. Ostrzegano, że dzięki niej można wyprowadzić majątek, pokrzywdzić spadkobierców z najbliższej rodziny czy też oszukać wierzycieli. Tymczasem gdy ktoś chce uciec przed wierzycielami, zwykła darowizna jest lepszym rozwiązaniem.

Zasady odpowiedzialności

– Przy darowiźnie na wypadek śmierci wierzyciele z góry wiedzą, że np. konkretna nieruchomość stanie się własnością konkretnej osoby. Jest wpis w dziale trzecim księgi wieczystej. A jeśli mają taką wiedzę, to wytaczają powództwo o uznanie czynności za bezskuteczną lub korzystają ze skargi pauliańskiej – podkreśla Leszek Zabielski.
Tymczasem całą istotą ucieczki przed wierzycielami jest tajemnica.
Darowizny na wypadek śmierci wyeliminowano podczas prac sejmowych nad zmianami w prawie spadkowym, pozostawiając jedynie zapis windykacyjny proponowany przez rząd. Obie instytucje mają ten sam cel – chodzi o ułatwienie przekazywania majątku bliskim i pewność, że konkretna rzecz lub prawo trafi do wyraźnie wskazanej osoby.
– W Sejmie wypracowano wspólny projekt, w którym tak naprawdę nie pozostało nic z naszych propozycji. Stąd nasza ponowna inicjatywa – mówi senator Piotr Zientarski.
Zapis windykacyjny i darowizna mogą funkcjonować równolegle
Projektowany zapis windykacyjny jest instytucją prawa spadkowego – jednostronnym oświadczeniem woli spadkodawcy, które – podobnie jak każde inne rozporządzenie testamentowe – może być w każdej chwili zmienione według uznania testatora. Tymczasem np. darowizna na wypadek śmierci to stosunek obligacyjny, umowa, a jej odwołanie jest możliwe wyłącznie w sytuacjach ściśle przewidzianych prawem (jak np. w wypadku drastycznego pogorszenia sytuacji majątkowej darczyńcy albo rażącej niewdzięczności obdarowanego). Obie te instytucje miałyby zatem zupełnie inny charakter i cel. Inaczej też kształtowałaby się odpowiedzialność zapisobiercy windykacyjnego i obdarowanego na wypadek śmierci za długi spadkowe. Nie ma więc zasadniczych przeszkód, aby obie te instytucje mogły funkcjonować równolegle. Projektowany zapis windykacyjny w praktyce może zastąpić testament działowy, czyli testament, w którym spadkodawca przeznacza określone przedmioty czy prawa majątkowe poszczególnym spadkobiercom. Jeżeli bowiem testator rozdysponuje całym swoim majątkiem w formie zapisów windykacyjnych, w praktyce będziemy mieli do czynienia z testamentem działowym. Zapis windykacyjny daje jednak spadkobiercy więcej możliwości, może bowiem uczynić ogólnym spadkobiercą określoną osobę, a tylko niektóre wyodrębnione rzeczy lub prawa majątkowe przeznaczyć innym wybranym osobom.
Ułatwienia przy przekazywaniu majątku bliskim / DGP