Firmy będą zbierały 85 proc. odpadów powstających ze starych urządzeń. Do obrotu wróci 5 proc. starych TV, pralek, lodówek czy elektronarzędzi.
Producenci i importerzy pralek, lodówek, telewizorów, wiertarek i suszarek do włosów będą musieli zebrać 85 proc. odpadów powstających z urządzeń RTV i AGD – proponuje Parlament Europejski. Wymóg ten ma chronić środowisko przed szkodliwym wpływem niebezpiecznych elementów znajdujących się w lodówkach czy telewizorach. Państwa członkowskie mają osiągnąć taki poziom do 2016 roku.

Polska się sprzeciwia

W Polsce spełnienie tego wymogu może się okazać niemożliwe. Dziś poziom zbiórki elektrośmieci wynosi 35 proc. masy wprowadzanych nowych urządzeń na rynek. Natomiast po zmianach firmy będą musiały zebrać 85 proc. tego, co użytkownicy oddadzą do punktów zbiórek czy zostawią w sklepach przy zakupie nowego sprzętu.
– Propozycja liczenia poziomu zbierania od masy wytworzonego zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego nie znajduje poparcia ze strony polskiej – mówi Magdalena Sikorska, rzeczniczka Ministerstwa Środowiska. Zaznacza, że Polska postuluje, aby poziom zbierania liczony był od masy nowego sprzętu elektrycznego i elektronicznego wprowadzonego na rynek krajowy, ponieważ dane te będą bardziej wiarygodne i zebrane bezpośrednio od przedsiębiorców wprowadzających sprzęt.
– W przypadku masy wytworzonych odpadów w postaci zużytego sprzętu dane te będą jedynie wartościami szacunkowymi, trudnymi do zweryfikowania – podkreśla Magdalena Sikorska.
Okazuje się, że propozycja PE nie znajduje poparcia także wśród polskich przedsiębiorców.
Zdaniem Tomasza Partyki, dyrektora Biura Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego, trudno jest znaleźć racjonalne uzasadnienie dla pomysłu, by poziom zbiórki obliczać w stosunku do ilości odpadów pojawiających się na rynku.
– Obecny sposób liczenia uzależniony od ilości sprzętu wprowadzonego do obrotu w latach poprzednich jest znacznie bardziej czytelny – przekonuje Tomasz Partyka. Dodaje, że w trosce o środowisko można podnieść poziom obowiązkowej zbiórki odpadów odpowiadający 45 proc. masy wprowadzanych nowych urządzeń na rynek. Poziomi ten mógłby zostać osiągnięty w 2016 roku, tak aby stopniowo do niego dochodzić.

Pozostajemy w tyle

PE chce też, by w każdym kraju zbierano w 2012 roku przynajmniej 4 kg elektroodpadów w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Jest to wymóg, który już dziś spoczywa na państwach członkowskich. Z tym że europosłowie chcą zaostrzyć wymogi dla tych państw, które już dziś zbierają więcej niż 4 kg odpadów. Przykładowo, jeżeli dany kraj już w 2010 roku zebrał 8 kg, to nie będzie mógł zejść poniżej tego limitu.
W Polsce jednak nawet tylu odpadów z urządzeń RTV i AGD nie zbiera się w przeliczeniu na jednego mieszkańca, co potwierdza Magdalena Sikorska z Ministerstwa Środowiska. Zaznacza jednak, że w ostatnich latach zauważa się znaczący wzrost masy zbieranego zużytego sprzętu.
Oficjalne dane mówią, że w Polsce zbieranych jest około 2,7 kg starych sprzętów rocznie w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Nieoficjalnie mówi się, że dane te są zawyżone, gdyż faktyczna zbiórka wynosi poniżej 2 kg. Powodem zawyżonych statystyk jest to, że do takich wyliczeń bierze się pod uwagę także dokumentację z fałszywymi informacjami o zbiórce elektrodpadów.



Stary jak nowy

Zdziwienie przedsiębiorców budzi inna propozycja PE. Zgodnie z pomysłem europosłów 5 proc. starych telewizorów, komputerów, lodówek czy nawet elektronarzędzi ma ponownie trafić o użycia. Chodzi tu nie o taki poziom ponownego użycia surowców wtórnych z tych sprzętów, ale o całe urządzenia.
Zdaniem Wojciecha Koneckiego, dyrektora CECED Polska, organizacji skupiającej producentów AGD, pomysł ten jest absurdalny.
– To jest nieposzanowanie kwestii bezpieczeństwa i ekologii. Nie można dawać ponownie do użycia sprzętu wyprodukowanego wiele lat temu, który nie spełnia obecnych wymogów bezpieczeństwa czy efektywności energetycznej – oburza się Wojciech Konecki.
Propozycja PE nie mówi, w jaki sposób sprzęt miałby ponownie trafiać do użycia. Nic nie mówi też o tym, jak należałoby go zbierać z rynku, by mógł znów trafić na rynek.
Tomasz Partyka ze Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego zastanawia się, dlaczego na rynek ma trafiać ponownie nie tylko bardziej energochłonny sprzęt, lecz także nad tym, kto zajmie się kosztownymi usługami serwisowymi takich urządzeń.
– Gospodarka surowcami wtórnymi połączona ze skutecznym systemem zbiórki zużytego sprzętu, który jest zastępowany nowym, efektywniejszym energetycznie, będzie nie tylko bardziej opłacalna ekonomicznie, lecz także środowiskowo – mówi Tomasz Partyka.
Parlament Europejski chce ograniczyć praktykę nielegalnego eksportu do krajów rozwijających się zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Chodzi o to, że firmy deklarują, że nadaje się on do ponownego użycia, a np. w krajach azjatyckich jest on demontowany w niebezpieczny sposób. PE chce zatem, by w takich przypadkach eksporter musiał udowodnić, że sprzęt może być ponownie użyty.
Przepisy o zużytym sprzęcie wymagają większego rygoryzmu
Grzegorz Skrzypczak | prezes ElektroEko Organizacji Odzysku Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego
Zmiany w dyrektywie o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym są inicjowane głównie przez kraje, które system zbierania i przetwarzania zużytego sprzętu mają już bardzo dobrze zorganizowany. Poziom edukacji społeczeństwa jest zdecydowanie wyższy niż w Polsce. Dlatego propozycje te mają charakter „miękki”, czyli pozwalają szeroko interpretować to, co należy zmienić w prawie krajowym, gdyż i tak podmioty uczestniczące w systemie realizują swoje obowiązki, a główny wysiłek ukierunkowują w stronę jego ulepszania i unowocześniania. W Polsce rozwiązania prawne muszą być zdecydowanie bardziej doprecyzowane i nastawione na ograniczenie możliwości ich interpretacji. Jeśli tego nie zrobimy, przez kolejne lata będziemy mieli kłopoty natury technicznej, technologicznej oraz prawnej, gdyż szara strefa w branży odpadowej nadal będzie kwitła. Przykładem jest pozycja, by zbierano 85 proc. odpadów powstających ze zużytego sprzętu. W Polsce nie wiadomo, jaka powinna być podstawa dla tego wymogu. Nie ma możliwości, by ocenić, ile takich odpadów u nas powstaje. Ważną propozycją jest przepis mówiący o tym, że państwa członkowskie mają wypracować wspólne standardy dla zbierania, przetwarzania i recyklingu zużytych urządzeń. Jeżeli będą te same standardy w państwach UE, to w Polsce podniesiony zostanie poziom technologiczny. W ten sposób firma, która ma fikcyjny zakład przetwarzania, w którym nic się nie robi poza fałszywą dokumentacją, po prostu nie będzie mogła działać. Oczywiście pod warunkiem że ktoś będzie kontrolował spełnienie tych standardów.