Zarząd ursynowskiej spółdzielni Przy Metrze pochwalił się mieszkańcom „sukcesem” - roszczenia wierzycieli zostały zaspokojone, egzekucje komornicze umorzone, a spółdzielnia odzyskała płynność. W piśmie brakuje jednak podstawowych informacji - co, za ile, komu i na jakich warunkach sprzedała spółdzielnia.

Długi spółdzielni wynosiły ponad 30 milionów złotych, a konta i nieruchomości zajął komornik. Kolejny komornik nękał mieszkańców, domagając się od nich wnoszenia opłat za mieszkanie bezpośrednio na swoje konto.

Nagle zarząd ogłosił, że odniósł sukces, gdyż udało mu się spłacić długi. Dopiero teraz przyznał jednak, jak groźna dla mieszkańców była to sytuacja: „(…)Spółdzielni groziła przymusowa sprzedaż majątku, gdyż taka sprzedaż odbywa się po znacznie obniżonych cenach (nawet o połowę wartości). Uczestnikom nowych inwestycji groziła utrata lokali, gdyż ekspektatywa odrębnej własności lokalu jest tylko roszczeniem o ustanowienie przez Spółdzielnię tytułu prawnego do lokalu spółdzielczego, a Spółdzielni zagrażała utrata płynności finansowej w związku z rozpoczęciem przejmowania czynszów przez komornika (…).” - piszą w piśmie do mieszkańców z 9 lutego prezes Andrzej Stępień i wiceprezes Ewa Bartmann.

W jaki sposób spółdzielnia pozbyła się długów? Oficjalnie żadnej informacji na ten temat nie ma. W wywiadzie dla gazetyprawnej.pl prezes Stępień zapowiadał, że spółdzielnia sprzeda którąś ze swoich działek by spłacić komornika. Żadnego przetargu na którąkolwiek ze swoich działek jednak nie ogłosiła. Negocjacje z sobie tylko znanymi podmiotami i na swoich warunkach prowadził osobiście prezes. Blankietowe upoważnienia do działań dawała mu rada nadzorcza, w której większość mają zwolennicy obecnego zarządu.

Z bloga pisanego przez Marka Wojtalewicz, opozycyjnego wobec zarządu członka opozycji, wynika, że nawet rada nadzorcza nie wie jednak do dziś komu i za ile sprzedano działki: „(…) nawet członkom rady nie pokazuje dokumentów, z których można się dowiedzieć, ile nas ten „cud” będzie kosztował. Za ile i na jakich warunkach stracimy dwie działki i na jakich warunkach obciążono dwie pozostałe - ostatni majątek członków spółdzielni Przy Metrze. Nie wspomina też, co zaległościami dla dostawców , dozorców SPEC itp.(…)” – czytamy w ostatnim wpisie. Marek Wojtalewicz ujawnia też kolejne niepokojące.

O tym, że dwie działki zostały sprzedane a dwie inne obciążone wiadomo z tych właśnie blankietowych uchwał, które przegłosowywała rada nadzorcza. Pytanie: komu, za ile i na jakich warunkach, pozostaje bez odpowiedzi.

Tajemnicze decyzje majątkowe prezes podejmuje, mimo złożonego już dawno wniosku członków spółdzielni o zwołanie walnego zgromadzenia, które miałoby odwołać radę nadzorczą a w konsekwencji doprowadzić do odwołania zarządu. Rada nadzorcza uważa jednak, że nie musi tego robić, bo prawnik spółdzielni przygotował opinię prawną, w której uważa, że – wbrew ustawie, która jej zlikwidowała trzy lata temu - wystarczą zebrania przedstawicieli, zapisane w ciągle niezmienionym statucie.