SLD chce zaostrzenia kar dla znęcających się nad zwierzętami. Klub Sojuszu złożył w poniedziałek w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie.

Jak mówiła na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie wiceszefowa SLD Katarzyna Piekarska, projekt ma związek z ostatnimi, ujawnionymi w mediach, przypadkami brutalnego traktowania zwierząt.

"Artykuł I ustawy o ochronie zwierząt mówi, że zwierzę nie jest rzeczą, jednak kiedy ogląda się takie materiały prasowe, można odnieść czasami wrażenie, że rzeczy traktuje się lepiej i ochroni przed zniszczeniem, niż traktuje się istoty żywe, zdolne do odczuwania cierpienia, jakimi są zwierzęta" - podkreśliła Piekarska.

Sojusz opracował więc nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, w której proponuje kilka istotnych zmian.

Jedną z głównych zmian jest zaostrzenie kar za znęcanie się nad zwierzętami lub za nieuzasadnione ich zabijanie. Jak mówiła Piekarska, obecnie przewidzianą w ustawie o ochronie zwierząt za to karą jest pozbawienie wolności do roku. SLD chce, by wynosiła od 6 miesięcy do lat 2. Jeśli z kolei sprawca działałby ze szczególnym okrucieństwem, wówczas groziłoby mu od 3 miesięcy do nawet 3 lat więzienia.

Ponadto Sojusz w swym projekcie proponuje też, by w przypadkach znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, sądy mogły orzekać również kary dodatkowe, takie jak zakaz posiadania zwierząt (w okresie np. od 3 do 15 lat).

Oprócz tego - według Piekarskiej - zwiększona zostałaby kara grzywny nakładana na sprawców znęcania się nad zwierzętami - z obecnego tysiąca złotych do nawet 5 tysięcy złotych.

Sojusz chce również w ustawie o ochronie zwierząt zmienić definicję "szczególnego okrucieństwa". "W tej chwili to szczególne okrucieństwo odnosi się jedynie do zabijania zwierząt, kiedy sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem, natomiast mnie wydaje się, że szczególnego okrucieństwa można także dokonywać i nie zabijać zwierzęcia, natomiast przez długi okres czasu je dręczyć" - zaznaczyła wiceszefowa SLD.

Ponadto w projekcie rozszerzono - o straż gminną i miejską - katalog instytucji, które mają prawo zgłosić do sądu wniosek o odebranie zwierzęcia właścicielowi, który niewłaściwie się nim opiekuje. Jak mówiła Piekarska, w tej sprawie istniała do tej pory luka prawna.

SLD chce też wpisać do programu edukacji szkolnej zagadnienia z zakresu właściwego traktowania i opieki nad zwierzętami. Postuluje także, by Główny Lekarz Weterynarii opracował wykaz tych zabiegów, które można zwierzętom wykonywać bez znieczulenia.

"W tej chwili przepis ten jest bardzo ogólny i jakiego typu zabiegi można wykonywać na zwierzętach bez znieczulenia, określa się według zasad sztuki weterynaryjnej; problem polega tylko na tym, że weterynarze różnie rozumieją, czym są te zasady sztuki (...) To, co się dzieje w schroniskach dla zwierząt, woła o pomstę do nieba" - oceniła wiceszefowa Sojuszu.



Zgodnie z proponowanymi przez SLD zmianami, wprowadzony miałby zostać też zakaz wykonywania takich zabiegów, które nie wynikają ze wskazań weterynaryjnych, a mają jedynie na celu zmianę zewnętrznego wyglądu zwierzęcia. Chodzi m.in. o zabiegi: przycinania dziobów, uszu i ogonów, usuwania pazurów i kłów, przecinania strun głosowych.

Projekt SLD zakłada też zmiany w przepisach dotyczących utrzymania porządku i czystości w gminach tak, by właściciele zwierząt mieli obowiązek tzw. chipowania swych podopiecznych. Umożliwiłoby to - zdaniem Piekarskiej - w razie zagubienia lub jakiegoś wypadku ich identyfikację.

Piekarska zaapelowała też do powiatowego lekarza weterynarii w Otwocku, by uchylił swoją styczniową decyzję o zamknięciu schroniska dla zwierząt w podwarszawskim Celestynowie.

"Jeżeli to schronisko zostanie zamknięte, to los tych kilkuset zwierząt, które tam przebywają jest przesądzony - zostaną uśpione. Nie ma takiego miejsca, takiej placówki opieki nad zwierzętami, która byłaby w stanie taką liczbę zwierząt przyjąć" - podkreśliła wiceszefowa Sojuszu.