Choć brakuje 300 asystentów sędziów, nie wszystkie sądy organizują nabór na to stanowisko. Nie wszyscy kandydaci są też przyjmowani w drodze obligatoryjnego konkursu.
Wszystko przez wyśrubowane wymagania. Sprawiają one, że na koniec ubiegłego roku nieobsadzonych było ponad 300 etatów asystenckich. W postępowaniu kwalifikacyjnym organizowanym kilka dni temu przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 25 wolnych miejsc zakwalifikowano tylko 19 osób.
Nie wszędzie jednak osoby, które chcą zostać asystentami sędziów, mają tę możliwość. Do Ministerstwa Sprawiedliwości właśnie trafiła skarga, z której wynika, że już od ponad dwóch lat nie było konkursu na pomocników sędziów w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Podobnie jest w łódzkich sądach rejonowych.
– Czekamy na skargę. Gdy wpłynie, będziemy analizować sytuację i żądać wyjaśnień – mówi sędzia Anna Ziemska, naczelnik wydziału w resorcie sprawiedliwości.
O podobnej sytuacji głośno było w Lublinie. Na jednym z blogów pojawiły się zarzuty w stosunku do tamtejszego sądu okręgowego. Bloger twierdził, że zatrudniono tam asystentów bez obligatoryjnego konkursu. Przyjęte osoby miały dzień wcześniej na własną prośbę zwolnić się z pracy w Sądzie Rejonowym w Lublinie.
– Ten blog nie podaje prawdziwych informacji. Nie można zostać asystentem, nie przechodząc procedury konkursowej – odrzuca zarzuty Artur Ozimek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie.
Dodaje, że sytuacja osób, które już są asystentami, jest szczególna. Przejście z sądu rejonowego do okręgowego odbywa się bowiem na drodze awansu.
– Jeżeli ktoś jest dobry, zostaje asystentem sędziego sądu okręgowego. Ale nie ma możliwości, żeby została nim osoba, która nie zdała egzaminu – podkreśla Artur Ozimek.
Z wydanego pod koniec grudnia komunikatu dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie wynika, że w apelacji lubelskiej jest 9,5 wolnego etatu, ale procedury konkursowe już trwają.
– Ta informacja jest nieaktualna, bo pochodzi z zeszłego roku. Jest też nieprecyzyjna, bo są to etaty dla całego okręgu, a więc sądu okręgowego i jedenastu sądów rejonowych w Lublinie – podkreśla Artur Ozimek.
Wyjaśnia, że w Sądzie Okręgowym w Lublinie na stanowisko asystenta sędziego została przyjęta osoba w wymiarze połowy etatu. W sądzie okręgowym nie ma już więc żadnego wolnego etatu, a na cały okręg zostało ich 8,5.
Trzeba podkreślić, że większość sądów przeprowadza konkursy na stanowisko asystenta sędziego zgodnie z rozporządzeniem ministra. Na stronach internetowych prezesi sądów informują, iloma etatami dysponują, ilu zgłosiło się kandydatów, ilu zdało egzamin, ilu zostało zatrudnionych.
Asystenci twierdzą, że ich i tak trudną sytuację komplikują jeszcze niskie zarobki, niejasna ścieżka awansu zawodowego i złe warunki pracy. Wtórują im sędziowie, którzy podkreślają, że dzięki wsparciu pomocników sprawy mogłyby być prowadzone szybciej i skuteczniej.