Polska powinna mieć paszport do jazdy w kierunku strefy euro, ale to nie oznacza, że trzeba już ruszać w drogę - powiedział prezydent Bronisław Komorowski, odnosząc się do niektórych propozycji zawartych w projekcie zmian konstytucji swojego autorstwa, którym w środę zajmował się Sejm.

Komorowski uczestniczył w środę w pierwszym czytaniu projektu zmian w konstytucji wiążącego się z członkostwem Polski w UE. Wcześniej prezydent rozmawiał na temat projektu w Sejmie z marszałkiem Grzegorzem Schetyną i szefami klubów.

W rozmowie z dziennikarzami przed opuszczeniem Sejmu Komorowski odniósł się do przebiegu debaty na temat jego projektu. Jak powiedział, część zastrzeżeń polega na nieporozumieniu - chodzi o podnoszoną w debacie, głównie przez PiS i PSL, kwestię zawartych w projekcie regulacji dotyczących ewentualnego wejścia Polski do strefy euro.

Prezydent porównał proponowane przez siebie zmiany w konstytucji w tej sprawie do uzyskania paszportu na wyjazd za granicę, ale bez obowiązku wyjazdu.

"To w PRL-u było tak, że jak już się dostawało paszport, to każdy pędził czym prędzej za granicę, bo wiedział, że dostał paszport tylko na trochę. Dzisiaj, w wolnym kraju, każdy z nas może mieć paszport w kieszeni, szufladzie i jechać wtedy, kiedy uzna, że to mu pasuje" - powiedział prezydent.

"Polska też powinna mieć paszport do jazdy w kierunku strefy euro, ale to nie oznacza, że trzeba już ruszać w drogę i że trzeba bardzo się z tym spieszyć" - przekonywał Komorowski. Ale, jak zaznaczył, on sam jest optymistą, "co do przyszłości strefy euro".

"Wydaje mi się, że bardzo szybko będziemy świadkami decyzji w ramach instytucji europejskich, wzmacniających strefę euro, czyniących tę strefę w dalszym ciągu atrakcyjną także dla Polski" - zaznaczył Komorowski.

Podkreślił, że "nie ma mowy o żadnym pośpiechu, żadnych decyzjach, chodzi o to, byśmy mieli gotowy paszport w ramach zmian konstytucyjnych na drogę, w którą ruszymy, kiedy uznamy to za słuszne i służące polskim interesom".

Prezydent proponuje wprowadzenie do konstytucji nowego rozdziału

W swym projekcie prezydent proponuje wprowadzenie do konstytucji nowego rozdziału "10a", dotyczącego roli Polski w UE. Projekt zawiera m.in. uregulowania, które zaczną obowiązywać po wejściu Polski do strefy euro. Dotyczy organizacji Narodowego Banku Polskiego - w tym przyszłej likwidacji Rady Polityki Pieniężnej.

Komorowski liczy, iż przygotowany przez niego projekt zostanie uchwalony przed przejęciem przez nasz kraj prezydencji w UE w drugiej połowie 2011 r. Według prezydenta "byłyby to najkorzystniejsze i robiłoby najlepsze wrażenie w UE".



"Świadczyłyby to o tym, że Polska bardzo serio traktuje swoje zapowiedzi o chęci odgrywania istotnej roli w pogłębieniu procesu integracji europejskiej oraz że chce odgrywać aktywną rolę państwa jednego z liderów Unii Europejskiej" - powiedział Komorowski.

Jak zaznaczył, celowo wybrał moment złożenia swojej inicjatywy, aby dać parlamentowi szansę "wykonania pracy, która by niewątpliwie wzmocniła polską pozycję przed przejęciem przez Polskę prezydencji w UE".

Prezydent pytany o niską frekwencję podczas debaty nad projektem zmian w konstytucji powiedział, że na tyle długo był parlamentarzystą i marszałkiem Sejmu, by widzieć już "o wiele mniej osób na sali podczas nie mniej ważnych debat".

"Wiem też, gdzie naprawdę koncentruje się praca Sejmu nad tego rodzaju projektami. To będzie komisja konstytucyjna (...) Myślę, że niedługo będziemy mieli odrębne spotkanie z prezydium, a być może i z całą komisją. Tam się będzie toczyć prawdziwa praca. Tam też chciałbym skoncentrować prace nad czymś, co chyba jest nam wszystkim bardzo potrzebne, nad umiejętnością toczenia dialogu, rozmowy o sprawach najważniejszych dla Polski" - podkreślił Komorowski

Prezydent powiedział, że przedstawił swój projekt "w głębokim przekonaniu, że należy podjąć próbę rozstrzygnięcia tych kwestii zmian w konstytucji, które można przeprowadzić bez ostrej kontrowersji politycznej".

"Tędy wiedzie droga do konstruktywnych zmian, a nie awantury politycznej"

"Uważam, że tędy wiedzie droga do konstruktywnych zmian, a nie awantury politycznej" - mówił. Zapowiedział, że będzie namawiał sejmową komisję zajmującą się propozycjami zmian w konstytucji, "aby zajęła się tymi kwestiami, które mogą dać pożytek państwu polskiemu, na przykład ze względu na zbliżającą się polską prezydencję w UE, a nie tymi sprawami, które mogą być tylko i wyłącznie źródłem kontrowersji".

"Mam nadzieję, że parlament i kluby i koła parlamentarne przyjmą moją ofertę wspólnej pracy nad tym, co nie powinno i nie musi być źródłem kontrowersji politycznych, może być przykładem na zgodną współpracę w interesie państwa polskiego. Proponuję Polskę w Europie" - powiedział Komorowski.

Zaznaczył, że podczas spotkania z szefami klubów wyraził nadzieję, że posłowie nie będą toczyć wokół projektu sporów politycznych, czy partyjnych. Z myślą o tym - podkreślił - skierował go do prac w Sejmie po wyborach samorządowych, a "ze sporą odległością do wyborów parlamentarnych".

"Jestem otwarty na propozycje innych środowisk, liczę, że każde z tych środowisk coś twórczo wniesie do tego projektu" - powiedział.