Trybunał Konstytucyjny za zgodny z ustawą zasadniczą uznał we wtorek przepis stanowiący, że sąd może odczytać protokoły zeznań świadków bez ich wzywania tylko wtedy, gdy oskarżony nie zgłosi sprzeciwu, nawet jeśli według sądu przesłuchanie nie jest niezbędne.

Pytanie prawne w tej kwestii zadał Sąd Rejonowy w Lublinie. Zdaniem tego sądu w wielu przypadkach przepis Kodeksu postępowania karnego może stać w sprzeczności z zasadą rozpoznania sprawy "bez nieuzasadnionej zwłoki".

Jak jednak wskazała w uzasadnieniu orzeczenia sędzia TK Teresa Liszcz "szybkość rozpoznania sprawy nie jest wartością samą w sobie, nie jest nadrzędnym celem postępowania karnego". "Konstytucja i kodeksy przedkładają nad tempo postępowania osiągnięcie sprawiedliwego rozstrzygnięcia" - mówiła.

Zakwestionowany przez lubelski sąd przepis K.p.k. stanowi, że: "sąd może odczytywać na rozprawie głównej protokoły przesłuchania świadków i oskarżonych, sporządzone w postępowaniu przygotowawczym lub przed sądem albo w innym postępowaniu przewidzianym przez ustawę, gdy bezpośrednie przeprowadzenie dowodu nie jest niezbędne, a żadna z obecnych stron temu się nie sprzeciwia".

Trybunał wskazał, że wyeliminowanie z przepisu możliwości złożenia sprzeciwu przez stronę "stanowiłoby naruszenie gwarancji konstytucyjnych związanych z prawem do sądu i prawem do obrony".

Wątpliwości sądu odnośnie zapisu K.p.k. mówiącego o tej kwestii powstały na kanwie sprawy oskarżonego Mariusza R., któremu prokuratura zarzuciła doprowadzenie ponad 2,2 tys. osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Mariusz R. w ogłoszeniach zamieszczanych w prasie obiecywał zorganizowanie legalnej pracy w USA, pod warunkiem wpłaty kwoty 3,20 zł na znaczek pocztowy. Na ogłoszenie odpowiedziało ponad 2 tys. osób, które pocztą otrzymały od oskarżonego broszury zawierające informacje co do dalszych wymogów, w tym wpłaty do 300 dolarów. Około 200 osób dokonało wpłat od 50 do 100 dolarów, jednak żadna z nich nie otrzymała już oferty pracy.

Akt oskarżenia wpłynął do lubelskiego sądu w 2007 r.

Akt oskarżenia wpłynął do lubelskiego sądu w 2007 r., sąd chciał przesłuchać bezpośrednio tylko 200 osób, które dokonały większych wpłat, a odczytać zeznania pozostałych dwóch tysięcy. Oskarżony korzystając z prawa do sprzeciwu strony nie wyraził na to zgody. Sprawa miała już ponad 50 terminów rozpraw. Do tej pory sąd wysłuchał 1,7 tys. świadków - część w ramach pomocy prawnej, niektórzy przybyli na przesłuchania z zagranicy m.in. z Irlandii lub Norwegii. Jak wskazała sędzia Anna Adamska-Gallant z lubelskiego sądu, większość świadków w ogóle już nie pamięta o wpłatach 3,2 zł. Do przesłuchania pozostało ponad 400 osób, przedawnienie sprawy następuje w 2012 r.

"Generalnie obowiązkiem państwa jest zorganizowanie biegu postępowania sądowego w taki sposób, aby wyroki zapadały w rozsądnym terminie, to wymóg z mocy konstytucji (...) przesłuchania tych wszystkich osób nie są niezbędne, a dowód z ich przesłuchań nie ma zasadniczego znaczenia dla sprawy, nie ma sprzeczności z innymi dowodami" - mówiła Adamska-Gallant przed TK.

O uznanie przepisu za konstytucyjny wnieśli zarówno przedstawiciel Sejmu jak i prokuratora generalnego. Poseł Wojciech Szarama (PiS) mówił, że nie można "na potrzeby dwóch lub trzech procent procesów karnych zmieniać przepisów i doprowadzać do sytuacji, że gwarancje oskarżonego do obrony nie będą w pełni zachowane". Z kolei prokurator Jerzy Łabuda powiedział, iż norma rozpoznawania postępowań "bez nieuzasadnionej zwłoki" nie oznacza, że w ogóle bez zwłoki. "Istnieją pewne wymogi procesowe, które mimo długotrwałości są dopuszczalne" - wskazał.

Sędzia Liszcz przyznała w uzasadnieniu, że "Trybunał nie przesądził, że niemożliwe jest jakiekolwiek zaostrzenie wymogów dotyczących możliwości zgłaszania sprzeciwu" przez na przykład oskarżonego. "Rozprawa wykazała, że w nietypowych postępowaniach, gdzie świadkowie liczeni są w tysiącach te przepisy mogą się okazać nawet nieracjonalne. Nie można jednak przez pryzmat takich spraw oceniać przepisów zawierających normy obowiązujące we wszystkich sprawach karnych i dotyczących gwarancji podstawowych praw" - zaznaczyła Liszcz.