Senatorowie proponują, by do założenia stowarzyszenia, które ma osobowość prawną, wystarczyło porozumienie tylko 3 osoby. Dziś trzeba zebrać w tym celu co najmniej 15 założycieli.
Znikną też obecne ograniczenia w zakładaniu stowarzyszeń przez cudzoziemców i osoby prawne. Stowarzyszenie w trakcie procesu rejestracji będzie mogło rozpocząć działalność. Ma być także mniej formalności w sądzie rejestrowym. Takie rewolucyjne zmiany proponują senatorowie PO. Ich projekt trafił do laski marszałkowskiej.

Przed rejestracją

Będzie funkcjonowało stowarzyszenie posiadające osobowość prawną oraz stowarzyszenie zwykłe posiadające tylko zdolność prawną. Aby założyć każde z nich trzeba będzie zebrać minimum 3 podmioty – osoby fizyczne, osoby prawne lub jednostki organizacyjne bez osobowości prawnej.
– Wprowadzamy też nowe rozwiązanie – stowarzyszenie w organizacji – wzorowane na regulacjach dotyczących spółek. Dzięki temu nawet gdy trwa procedura rejestracji, stowarzyszenie będzie mogło natychmiast działać – wyjaśnia Łukasz Abgarowicz, senator PO, który przygotował projekt nowej ustawy o zrzeszeniach.
Dzięki zmianom odrodzić mają się najprostsze stowarzyszenia zwykłe. Pozwolą one szybko zorganizować akcje charytatywne.
– Stowarzyszenia zwykle praktycznie zanikły. Wszystko dlatego, że nie mają one zdolności prawnej. Nie mogą więc przyjmować darowizn, spadków czy dotacji. Nie mogą nawet wynająć lokalu, ponadto jego członkowie odpowiadają solidarnie całym swoim majątkiem za zobowiązania – wyjaśnia Łukasz Abgarowicz. Jego projekt przewiduje, że nawet najmniejsze stowarzyszenie zwykłe będzie miało zdolność prawną. Ponadto takie stowarzyszenie będzie mogło w statucie ustalić ograniczenie odpowiedzialności materialnej. Przy czym kontrahenci będą mieli zagwarantowaną możliwość sprawdzenia tego statutu i ograniczeń odpowiedzialności.

Kompleksowa regulacja

Projektowana przez senatorów ustawa o zrzeszeniach kompleksowo ureguluje nie tylko zasady tworzenia stowarzyszeń, ale także kwestie związane z tworzeniem zrzeszeń i porozumień partnerskich. Określone zostaną także zasady ich fuzji, podziałów i porozumień.
– Proponowana przez nas ustawa to tak naprawdę kodeks zrzeszania się. Dzisiejsze izby gospodarcze, organizacje pracodawców czy przedsiębiorców będą mogły tkwić w dzisiejszych przepisach albo będą mogły przejść pod rządy nowej ustawy – wskazuje senator Łukasz Abgarowicz.
Dziś, aby założyć organizację pracodawców, trzeba 10 pracodawców, aby stworzyć izbę gospodarczą – 50 przedsiębiorców, a do zrzeszenia transportu konieczne jest 200 osób – przedsiębiorców. Znacznie łatwiej będzie założyć zrzeszenie na nowych zasadach.
– Dla wielu dzisiejszych izb i organizacji pracodawców lub przedsiębiorców ta nowa regulacja będzie wybawieniem. Sami będą mogli wybrać co wolą – dotychczasowe zasady czy nowe przepisy – mówi Jan Stefanowicz, adwokat.
Podkreśla, że nowa regulacja ma nie nakładać żadnych obowiązków i nikogo nie będzie zmuszać do przekształcenia, ale ten, komu nie odpowiada dzisiejszy sformalizowany garnitur przepisów, będzie mógł swobodnie przyjąć nową formę.
– Ci, którzy wybiorą nową formę, nie powinni stracić dotychczasowych praw nabytych ani mieć nałożonych szerszych obowiązków. To nie może spowodować pogorszenia ich sytuacji prawnej – dodaje Jan Stefanowicz.
Stowarzyszenie powinno się składać z co najmniej siedmiu członków
prof. Hubert Izdebski, z Uniwersytetu Warszawskiego
Senatorowie PO chcą, by już trzy osoby mogły zarejestrować stowarzyszenie. Czy jest pan zwolennikiem takiej liberalizacji?
To duża zmiana. Chyba za duża. W Europie zwykle trzeba ok. 7 – 10 osób, aby założyć stowarzyszenie. Dziś u nas trzeba aż 15 osób – to jest zdecydowanie za dużo. Ale trzy osoby fizyczne tworzące stowarzyszenie to już przesada. Taka zamiana powoduje, że przymiot osobowości prawnej w gruncie rzeczy dotyczy bardzo wąskiego grona osób. A pamiętajmy, że taki status stowarzyszenia oznacza także zwolnienie członków z odpowiedzialności osobistej.
Stowarzyszenia mogą mieć także status organizacji pożytku publicznego. Mogą korzystać z 1 procentu...
No, właśnie. Dziś trzyosobowe stowarzyszenie nie ma osobowości prawnej. Może co prawda zostać organizacją pożytku publicznego, ale trzeba prawie stawać na głowie, aby dostosować je do wymogów takiej organizacji. Natomiast po zmianach już trzy osoby fizyczne będą miały stowarzyszenie, które ma osobowość prawną. W tym wypadku rewolucja jest wątpliwa. Trzeba zastanowić się, jakie uboczne skutki może nieść ze sobą nowe rozwiązanie.
Ten projekt ma zastąpić nie tylko dzisiejsze prawo o stowarzyszeniach, ale także parę innych ustaw. Jego zakres będzie szerszy. Czy podpisałby się pan pod takim rozwiązaniem?
Zastanawiam się, czy warto u nas rewolucyjnie zmieniać zasady zrzeszania. Mamy model może nie do końca trafny, ale model umocowany historycznie. Dziś występują u nas różne formy zrzeszeniowe uregulowane w odrębnych ustawach. Oczywiście w perspektywie powinno się dążyć do nadania stowarzyszeniu jeszcze większej wagi, ale trzeba też pamiętać o specyfice naszych regulacji. Jak do tego worka – zrzeszenie – za dużo wrzucamy, to my wbrew pozorom ograniczamy prawo do zrzeszania się. Gdy poddaje się inne podmioty reżimowi typowemu dotychczas dla stowarzyszeń, trzeba sprawdzić, czy te podmioty są tym zainteresowane. Nie wiem, czy izby gospodarcze, organizacje pracodawców i przedsiębiorców chcą takich właśnie zmian przepisów. Obawiam się, że tu może być tak jak we francuskim przysłowiu: kto za dużo obejmuje, ten za mało ściska.