Komisja Europejska zdecydowała w środę o pozwaniu Polski do Trybunału Sprawiedliwości za brak wdrożenia unijnej dyrektywy z 2007 roku o zapobieganiu powodziom. Według resortu środowiska parlament w grudniu powinien zakończyć prace nad ustawą w tej sprawie.

Termin wdrożenia minął jesienią ubiegłego roku. W styczniu Komisja Europejska po raz pierwszy wysłała do Polski list z upomnieniem za brak informacji o wdrożeniu. W lipcu wystosowała kolejne, otwierając drugi etap procedury, tzw. uzasadnioną opinię, na którą Polska miała odpowiedzieć w ciągu dwóch miesięcy.

Choć termin wdrożenia dyrektywy do krajowego porządku prawnego minął, to na realizację podstawowych celów tego aktu prawnego Polska ma czas do lat 2011-15.

Rzeczniczka resortu środowiska Magda Sikorska poinformowała PAP, że zmiana ustawy Prawo wodne, wprowadzająca do polskiego prawa dyrektywę przeciwpowodziową jest na finalnym etapie prac sejmowych. "Prace nad projektem zmiany ustawy Prawo wodne powinny być zakończone przez Sejm RP w deklarowanym wcześniej terminie - grudzień 2010 r." - podała.

Projekt zmiany ustawy, zatwierdzony przez rząd w sierpniu 2010 r., został przyjęty przez sejmową komisję ochrony środowiska 28 października. W środę odbyło się drugie czytanie projektu. Rzeczniczka zaznaczyła, że Polska na bieżąco informuje Komisję Europejską o stopniu zaawansowania procesu wdrażania dyrektywy.

Przy wdrażaniu dyrektywy przeciwpowodziowej zostaną wykorzystane opracowywane od 2004 r. studia ochrony przeciwpowodziowej

Sikorska podkreśliła, że opóźnienie we wprowadzeniu jej do polskiego prawa nie oznacza jednak niedotrzymania zapisanych w dyrektywie terminów realizacji poszczególnych zadań. "Polska, tak jak inne kraje członkowskie, będzie zobowiązana do przygotowania m.in. wstępnej oceny ryzyka powodziowego do 2011 r., map zagrożenia powodziowego i map ryzyka powodziowego do 2013 r. oraz planów zarządzania ryzykiem powodziowym do 2015 r." - poinformowała rzeczniczka resortu.

Oprócz prac legislacyjnych trwają już prace nad wykonaniem dyrektywy powodziowej. Sikorska wyjaśniła, że mapy zagrożeń powodziowych i mapy ryzyka, do opracowania których zobowiązuje nas dyrektywa powodziowa, będą mogły powstać zgodnie z terminem wymaganym przez prawo UE. "Będzie to możliwe, gdyż zapewnione zostały środki na ich realizację - zabezpieczone w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka" - podała.

Przy wdrażaniu dyrektywy przeciwpowodziowej zostaną wykorzystane opracowywane od 2004 r. studia ochrony przeciwpowodziowej. "Wykonane dotąd mapy w wielu przypadkach posiadają standard zgodny ze standardem stawianym mapom zagrożenia powodziowego. Istnieje możliwość stosunkowo szybkiego i łatwego ich dostosowania do pełnego standardu map zagrożenia powodziowego" - zapewniła rzeczniczka.



Dyrektywa ma nakłonić kraje członkowskie UE do większych wysiłków na rzecz zapobiegania powodziom

"Obecnie obowiązujące studia ochrony przeciwpowodziowej są wykorzystywane w planach zagospodarowania przestrzennego i studiach uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego na poziomie lokalnym i regionalnym. W pasie Polski południowej studia te pokrywają gęstą sieć rzek na obszarze kraju o najwyższym zagrożeniu powodziowym" - podała Sikorska.

Dyrektywa ma nakłonić kraje członkowskie UE do większych wysiłków na rzecz zapobiegania powodziom. Nakłada obowiązek określenia, jakie tereny na ich terytoriach są zagrożone powodzią. Na podstawie takich "map ryzyka" kraje będą musiały sporządzić plany działań, które mają odzwierciedlać ideę dyrektywy: zapobieganie, przygotowanie, ochrona.

Unijne prawo wyznacza terminy tych działań: ocena ryzyka powodziowego - do 2011 roku, opracowanie map zagrożenia i ryzyka powodziowego - do 2013 roku, zaś planów zarządzania ryzykiem powodziowym - do 2015 roku.

Jej postanowienia była odpowiedzią na katastrofalne powodzie w dolinie Dunaju latem 2002 roku. Te wydarzenia pokazały, że w UE jest bardzo potrzebna ściślejsza współpraca w tej dziedzinie. Tym bardziej, że - jak ocenia KE - w kolejnych dziesięcioleciach można się spodziewać wzrostu ryzyka powodzi z powodu zmian klimatycznych, których skutkiem jest podniesienie się poziomu mórz i oceanów.