Od 15 listopada zakaz palenia obowiązuje we wszystkich lokalach gastronomicznych. Właściciele restauracji nie są jednak wobec nowych przepisów bezradni.

Jeśli restauratorzy nie chcą stracić palących klientów, mogą wydzielić w budynku odrębne pomieszczenie przeznaczone na palarnię. Muszą tam jednak zainstalować system filtracyjny oraz wentylację, tak by dym nie docierał do osób znajdujących się w restauracji. Palarnia musi być też wyraźnie oznaczona.

Drugie rozwiązanie to stworzenie sali dla palaczy. Na to mogą pozwolić sobie jednak właściciele tylko takich lokali, w których znajdują się co najmniej dwa odrębne pomieszczenia. Sale dla palaczy muszą być zamknięte oraz wyposażone w wentylację, dzięki której dym nie będzie drażnił niepalących gości. Takie rozwiązanie stosowane jest już od dawna w niektórych lokalach, gdzie znajduje się więcej niż jedna sala.

– Nie mamy z nowymi przepisami problemu, ponieważ u nas od zawsze są wydzielone oddzielne sale. Palić można tylko w tej przy wyjściu, a w pozostałych już nie – wyjaśnia Maria Wrona, właścicielka łódzkiego lokalu Marie.

Klienci restauracji, w których nie ma takich pomieszczeń, muszą palić na zewnątrz.

– Wprowadzamy całkowity zakaz palenia w lokalu. Jest tu tylko jedna sala w kształcie litery L. Dotychczas była ona podzielona na część dla palących i niepalących. Ustawa mówi jednak wyraźnie, że muszą być wydzielone dwa pomieszczenia. Palacze będą więc musieli wychodzić na zewnątrz – komentuje menadżer Czułego Barbarzyńcy w Warszawie.

Właściciel restauracji, który decyduje się na wprowadzenie całkowitego zakazu palenia, musi w widocznych miejscach umieścić informację, iż w pomieszczeniu nie wolno palić. Informacja musi mieć odpowiednie oznaczenia słowne i graficzne. Za brak tabliczki grozi kara grzywny do 2 tysięcy zł.