W budżecie przewidziano wzrost wynagrodzeń sędziów o 3,78 proc. Tymczasem asystenci sędziów zapowiadają odejścia do innych zawodów prawniczych.
Planowany budżet na rok 2011 przewiduje, że wydatki związane z wymiarem sprawiedliwości będą wyższe niż w ubiegłym roku. W przyszłym roku wyniosą prawie 10 mld zł i będą większe o ponad 250 mln zł w stosunku do tych z roku 2010. Jest to wzrost o ponad 2,6 proc. Uwzględnia on między innymi podwyżki dla sędziów. Sędziowie jednak podkreślają, że wzrost wynagrodzeń złagodzi jedynie skutki inflacji. Brakiem podwyżek rozczarowani są natomiast asystenci sędziów. Zapowiadają, że efektem tego będą odejścia z zawodu.

Bez podwyżek

Cięcia budżetowe nie ominęły pracowników sądów. W przyszłym roku na podwyżki nie mogą liczyć asystenci sędziów, kuratorzy sądowi oraz pracownicy administracyjni sądów. Ci pierwsi zapowiadają, że brak wzrostu wynagrodzeń w połączeniu z ciężkimi warunkami pracy oraz niepewną ścieżką dojścia do zawodu sędziego spowodują, że wielu asystentów odjedzie z sądów do innych zawodów prawniczych.
– Większość asystentów zarabia około 2 tys. zł netto. Ponadto trzeba zaznaczyć, że nasze wynagrodzenia nie są uregulowane w ustawie. O ich wysokości decyduje tak naprawdę minister sprawiedliwości, który wydaje w tej sprawie rozporządzenie. W 2010 r. minister nie wydał takiego rozporządzenia, co spowodowało, że nasze wynagrodzenia w większości przypadków pozostały na poziomie z 2009 r. – mówi Andrzej Sobótka z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Asystentów Sędziów.
I dodaje, że warunki pracy asystentów często są bardzo ciężkie.
– Znam przypadki sądów, w których jeden asystent pomaga w pracy aż sześciu sędziom – mówi Andrzej Sobótka.

Za mało asystentów

Przeciwko zablokowaniu podwyżek dla asystentów wypowiedziała się Krajowa Rada Sądownictwa. Jej członkowie podkreślają, że niski poziom ich wynagrodzeń w połączeniu z wysokimi wymaganiami stawianymi kandydatom na asystentów spowoduje dalsze pogłębienie kłopotów z obsadą tych stanowisk.
– W wielu przypadkach jest tak, że w sądzie zostały utworzone etaty dla asystentów, ale zabrakło chętnych do podjęcia tej pracy – przyznaje Waldemar Żurek, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie, członek Krajowej Rady Sądownictwa.
Ministerstwo Sprawiedliwości podaje, że w 2010 roku nieobsadzonych było aż 375 etatów asystenckich. Sędziowie apelują, że asystentów wciąż jest za mało, a asystenci ostrzegają, że planowane zamrożenie podwyżek spowoduje pogorszenie tej sytuacji w przyszłości.



Iluzoryczne podwyżki

Pensje sędziów powiązane są ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce. Tymczasem zgodnie z komunikatem prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 10 sierpnia 2010 r. przeciętne wynagrodzenie w drugim kwartale 2010 r. wyniosło 3197,85 zł i w porównaniu do drugiego kwartału 2009 r. (3081,48 zł) wzrosło o 3,78 proc. Dlatego też w ustawie budżetowej zaplanowano pieniądze na wzrost wynagrodzeń sędziów. Jednak zdaniem samych zainteresowanych podwyżka w takiej wysokości jest stanowczo za mała.
– Podwyższenie pensji o te kilka procent zaledwie złagodzi skutki inflacji. Nie zatrzyma za to z całą pewnością odejść sędziów z zawodu. A odchodzą zawsze ci najlepsi – mówi Waldemar Żurek.
I zaznacza, że problem wynagrodzeń sędziów musi zostać rozwiązany kompleksowo. Sytuacji nie poprawią jednorazowe podwyżki.

Informatyzacja kosztuje

W budżecie zaplanowano wydatki na realizację zadań związanych z informatyzacją wymiaru sprawiedliwości. Na ten cel przeznaczono w budżecie ponad 238 mln zł. Dzięki temu w przyszłym roku 685 sal rozpraw zostanie wyposażonych w urządzenia techniczne umożliwiające rejestrację przebiegu rozprawy. Nowy budżet gwarantuje kontynuację rozpoczętych programów informatycznych mających poprawić skuteczność i szybkość pracy sądów oraz ułatwić obywatelom dostęp do wymiaru sprawiedliwości. Chodzi o tu m.in. o takie działania jak wydawanie w formie elektronicznej odpisów z rejestrów.
Ponadto w budżecie na przyszły rok zaplanowano ponadto 41 mln zł na działalność krakowskiej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, która nie tylko szkoli przyszłych sędziów i prokuratorów, ale także przeprowadza kursy i inne formy doskonalenia dla pracowników wymiaru sprawiedliwości.
Budżet sądów powszechnych powinien być wyodrębniony i autonomiczny
Rafał Puchalski, sędzia, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”
Czy planowany budżet wystarczy na zrealizowanie wszystkich potrzeb sędziów i sądów?
Analiza założeń budżetu skłania do jednego wniosku. Aktualnym pozostaje postulat nie tylko przekazania nadzoru administracyjnego ministra sprawiedliwości do Sądu Najwyższego, ale również wyodrębnienia budżetu sądów powszechnych do dyspozycji np. Krajowej Rady Sądownictwa. Jak widać z projektu, Ministerstwo Sprawiedliwości, które jest powołane do zapewnienia właściwego funkcjonowania sądów całkowicie nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Jest dla mnie niezrozumiałym sytuacja, w której budżet samego MS znacząco wzrasta w stosunku do roku 2010 (ponad 35 proc.), a sądy powszechne będą miały mniejsze środki (np. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie obniżenie środków o 3 proc.). Samo uzasadnienie jest irracjonalne. Powiązanie budżetu np. z odsetkiem obywateli pozytywnie oceniających pracę sądów świadczy o braku wiedzy twórców projektu odnośnie zadań sądownictwa. Obniżenie wydatków na sądy będzie skutkowało brakiem realnych możliwości ich funkcjonowania. MS zamiast upraszczać procedury, woli przeznaczać setki milionów złotych na szkodliwe i niedoszacowane rozwiązania typu protokoły elektroniczne. Jednocześnie sankcjonuje się w sądach sytuacje braku podstawowych artykułów biurowych.
Czy zaplanowane w ustawie budżetowej podwyżki dla sędziów są wystarczające?
Sędziowie nie otrzymają podwyżek, a jedynie waloryzację i nie jest to zasługa kierownictwa resortu, a obowiązującej ustawy. Sędziowie, od lat, systematycznie mieli obniżane wynagrodzenia, z uwagi na tzw. kwotę bazową. Dopiero powiązanie ich z średnim wynagrodzeniem zatrzymało ten trend. Nadal oczekujemy wywiązania się przez polityków z obietnic i dojścia do poziomu z 1996 r.
Jakie skutki może mieć zamrożenie podwyżek dla asystentów sędziów, kuratorów i pracowników administracyjnych sądów?
Zacznie brakować chętnych do wykonywania tych zawodów. Zwiększanie obowiązków trzonu sądów, a takimi są wymienione grupy, przy braku zachęty w postaci wynagrodzeń znacząco utrudni pracę sędziom. Czynnika ludzkiego nie da się zastąpić komputerami. Straci na tym tylko społeczeństwo.