Premier Donald Tusk uważa, że dla lobbystów środowiska dopalaczy nie byłoby większego prezentu, niż weto lub skarga konstytucyjna ws. ustawy zakazującej handlu dopalaczami złożona przez taki autorytet, jak prezydent Rzeczypospolitej.

Tusk przyznał na piątkowej konferencji prasowej w Oświęcimiu, że niektórzy konstytucjonaliści formułowali wątpliwości, czy ustawa o dopalaczach jest w pełni konstytucyjna. My tych wątpliwości nie mamy, chociaż wiemy, że ta ustawa jest twarda, ale może być realnym narzędziem w konsekwentnej, długofalowej walce z dopalaczami" - powiedział.

W październiku parlament uchwalił rządową nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która zakazuje produkcji dopalaczy i handlu nimi. Ustawa trafiła do prezydenta, który - według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł zbliżonych do Kancelarii Prezydenta - ma podjąć decyzję w tej sprawie w poniedziałek.

"Prezydent będzie miał do wyboru argumenty, które przywrócą na rynek dopalacze, albo argumenty rządu, Sejmu i Senatu, że ta ustawa jest dobrym narzędziem, zgodnym z konstytucją, do walki z tego typu zjawiskami" - powiedział szef rządu.

Podkreślił, że w tej sprawie bardzo liczy na pomoc prezydenta. "Nie wyobrażam sobie, żeby prezydent Komorowski stanął po stronie tych, którzy używając różnych argumentów, w tym konstytucyjnych, de facto dają do ręki broń tym gościom od dopalaczy" - mówił premier.

"Ale czy fakt, że narkotyki są sprzedawane nielegalnie oznacza, że mamy umożliwić budowę sieci sklepów z narkotykami? Nie"

"Nie byłoby większego prezentu dla lobbystów środowiska dopalaczy, niż weto lub skarga konstytucyjna złożona przez taki autorytet jak prezydent Rzeczpospolitej, to naprawdę byłby dla nich dzień największego triumfu, gdyby ich interes był chroniony tego typu decyzjami" - ocenił Tusk.

Premier podkreślił, że rząd z góry założył, że dopalacze trzeba traktować podobnie jak narkotyki, bo często jest to "dokładnie to samo" oraz, że stanowią one bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia.

Jak dodał, nie miał złudzeń, że branża dopalaczowa podda się natychmiast i nie będzie prób nielegalnej sprzedaży. "Ale czy fakt, że narkotyki są sprzedawane nielegalnie oznacza, że mamy umożliwić budowę sieci sklepów z narkotykami? Nie" - podkreślił.

Tusk ocenił, że po podjęciu przez rząd zdecydowanych działań w sprawie dopalaczy "nastąpił radykalny spadek ilości zgłoszeń do ośrodków toksykologicznych, nie ma zgonów, nie ma ostrych przypadków" zatruć dopalaczami.



Prawnicy prezydenccy są w ścisłym kontakcie z prawnikami sejmowymi i rządowymi, analizując tę ustawę

"Uratowaliśmy życie kilku osobom co najmniej w ciągu tych ostatnich tygodni, a kilkuset osobom zdrowie" - powiedział premier. "A że jacyś źli ludzie będą nadal handlować śmiercią, wiem, bo tego do końca nie wyeliminujemy" - dodał.

Prezydencki minister Sławomir Nowak pytany na piątkowej konferencji prasowej o decyzję prezydenta w sprawie noweli ustawy zakazującej handlu dopalaczami podkreślił, że Bronisław Komorowski jest bardzo zaangażowany w proces walki z dopalaczami oraz wspiera rząd i parlament w tej kwestii. "Natomiast z urzędu musi badać zgodność konstytucyjną tego rodzaju aktów prawnych i ona jest badana" - powiedział Nowak.

Jak poinformował, prawnicy prezydenccy są w ścisłym kontakcie z prawnikami sejmowymi i rządowymi, analizując tę ustawę. "I w stosownym czasie prezydent ogłosi swoją decyzję" - zapewnił minister.

Jak zaznaczył, "jedno jest pewne - walka z dopalaczami będzie prowadzona i musi być prowadzona również przy pełnym zaangażowaniu prezydenta".

25 października sam prezydent mówił, że nowela ustawy jest badana "od strony konstytucyjności". Jak ocenił, nie jest niekonstytucyjne ograniczenie swobody gospodarczej "na mocy ustawy i w ważnym interesie społecznym".

Za złamanie zakazu ma grozić kara od 20 tys. zł do miliona zł.

Dokonanie wszechstronnej oceny nowelizacji Komorowski zlecił ministrowi w swej kancelarii Krzysztofowi Łaszkiewiczowi; o opinię poproszeni mają być też znani konstytucjonaliści. "Wydaje się, że jedno nie ulega wątpliwości - wbrew obiegowym opiniom - że nie jest niekonstytucyjne rozwiązanie, które ogranicza swobodę gospodarczą, ale na mocy ustawy i w ważnym interesie społecznym" - mówił wówczas Komorowski.

Nowelizacja ustawy ws. dopalaczy zakazuje wytwarzania i wprowadzania do obrotu na terenie Polski jakichkolwiek substancji (niezależnie od ich stanu fizycznego i źródła pochodzenia, w tym roślin, grzybów oraz ich części) lub produktów, które mogą być używane jako środki odurzające lub substancje psychotropowe, określanych jako dopalacze. Nie wolno też nimi handlować.

Za złamanie zakazu ma grozić kara od 20 tys. zł do miliona zł. Podstawę wymiaru kary stanowić będzie w szczególności ilość wytworzonego lub wprowadzonego do obrotu środka zastępczego.

W przypadku podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, inspektor sanitarny będzie mógł wstrzymać jego wytwarzanie lub sprzedaż albo nakazać wycofanie z handlu na okres do 18 miesięcy. W tym czasie mają być prowadzone badania dotyczące wpływu podejrzanej substancji na zdrowie. Inspektor dodatkowo będzie mógł zamknąć sklep lub hurtownię na okres do trzech miesięcy.