Brakuje przepisów regulujących warunki oczyszczania terenów z materiałów wybuchowych i niebezpiecznych pochodzenia wojskowego – sygnalizuje rzecznik praw obywatelskich.
Rzecznik praw obywatelskich wskazał ministrowi obrony narodowej lukę w prawie, która zagraża życiu i zdrowiu obywateli. Nie mamy przepisów szczegółowo regulujących funkcjonowanie patroli rozminowania.
Ustawa o wykonywaniu działalności gospodarczej w zakresie wytwarzania i obrotu materiałami wybuchowymi, bronią, amunicją oraz wyrobami i technologią o przeznaczeniu wojskowym lub policyjnym zawiera upoważnienie dla Rady Ministrów do wydania rozporządzenia w sprawie szczegółowego określenia warunków oczyszczania terenów z materiałów wybuchowych i niebezpiecznych, w tym trybu zgłaszania i zabezpieczenia tych materiałów oraz zakres udziału Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w realizacji tych czynności. Delegacja do wydania przepisów wykonawczych została wprowadzona do ustawy 1 lipca 2004 r. Pomimo upływu ponad 6 lat nie została wykonana.
RPO negatywnie ocenia ten brak przepisów. Jego zdaniem tego rodzaju normy, o mocy powszechnie obowiązującej, które w sposób szczegółowy regulowałyby kwestię oczyszczania terenów z materiałów wybuchowych i niebezpiecznych, są niezbędne.
Wprawdzie istnieją różne wytyczne i instrukcje regulujące problem oczyszczania terenów z tych materiałów (np. instrukcja oczyszczanie terenów z przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych, która została wprowadzona do użytku w 1976 r. mocą zarządzenia szefa wojsk inżynieryjnych), to jednak w opinii RPO nie mogą one zastąpić przepisów o charakterze powszechnie obowiązującym, gdyż ochrona życia i zdrowia obywateli musi być zapewniona przez takie właśnie przepisy.
Dawid Sześciło z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka nie znajduje uzasadnienia dla braku rozporządzenia.
– Jego wydanie nie pociągnęłoby za sobą znaczących wydatków ze strony państwa, więc nie można argumentować, że zaniechanie Ministerstwa Obrony Narodowej wynika z przyczyn finansowych.
Problem staje się szczególnie poważny, jeśli wziąć pod uwagę, że bezczynność ministerstwa pośrednio prowadzi do zagrożenia życia i zdrowia ludzi. Gdyby doszło do nieszczęścia, po stronie poszkodowanych istnieją możliwości prawne dochodzenia roszczeń cywilnoprawnych z tytułu tzw. zaniechania legislacyjnego – dodaje przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.