Śledztwa w sprawie afery hazardowej, podejrzenia korupcji w Sądzie Najwyższym czy zabójstwa generała Papały utkną w miejscu. Prokuratury nie stać na biegłych, ekspertów i tłumaczy.
Dlatego prokurator generalny Andrzej Seremet wysłał do ministra finansów dramatyczne pismo z prośbą o dodatkowe 26 mln zł. W budżecie prokuratury brakuje 44 mln zł. Seremet wyliczył, że sam zaoszczędzi jedynie 18 mln zł.
Od pięciu lat prokuratura regularnie przekracza swój budżet. Do tej pory sytuację ratował minister sprawiedliwości, na bieżąco dorzucając pieniądze. Teraz jest inaczej, bo prokuratura jest niezależna. Jej budżet przygotował jednak resort sprawiedliwości. Prokuratura Generalna zarzuca ministerstwu, że nie doszacowało jej potrzeb na rok 2010. – Stosunki między nami a resortem sprawiedliwości są co najmniej chłodne – przyznaje „DGP” jeden z wpływowych prokuratorów z Prokuratury Generalnej.
Minister Krzysztof Kwiatkowski wielokrotnie tłumaczył na łamach „DGP”, że w stosunku do 2009 r. zwiększył budżet prokuratury na ten rok o ponad 91 mln zł. Zdaniem Kwiatkowskiego budżet prokuratury w 2009 r. wynosił 1 mld 577 mln 942 tys. zł. W tym roku jest to 1 mld 668 mln 916 tys. zł.

Coraz droższe śledztwa

Mateusz Martyniuk, rzecznik Andrzeja Seremeta, tłumaczy jednak, na czym polega niedoszacowanie: – Ministerstwo Sprawiedliwości zaplanowało nam na ten rok 116 mln 172 tys. zł na wydatki związane ze śledztwami. To o 10 mln zł mniej, niż miała prokuratura w 2009 r.! – podkreśla rzecznik.
Dodaje, że sukcesywnie od 2005 r. prokuratura wydaje więcej na śledztwa, niż przewiduje to budżet. W 2005 r. śledztwa kosztowały o 5 mln zł więcej. W 2007 r. – już o 7 mln. A w 2009 r. – o ponad 27 mln zł więcej!



Skąd taki wzrost? Śledztwa są coraz droższe. Afery korupcyjne czy sprawy o pranie brudnych pieniędzy to często skomplikowana inżynieria finansowa. Prokuratorom muszą pomagać biegli, którzy są coraz drożsi. Obecnie najwięcej pieniędzy pochłaniają długoletnie i skomplikowane śledztwa. To przede wszystkim skomplikowane sprawy gospodarcze, a także w sprawach afer z pogranicza polityki i biznesu. Warszawska prokuratura wydaje ogromne pieniądze na ekspertyzy w sprawie afery hazardowej. Tak samo dużo pieniędzy pochłania łódzkie śledztwo w sprawie zabójstwa generała Marka Papały. Oskarżyciele zlecili wiele badań DNA. A koszty takich ekspertyz idą w setki tysięcy złotych. Przykładowo w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika badanie porównawcze jego DNA kosztowało 100 tys. zł. Tymczasem jedno z wielu śledztw w sprawie mafii paliwowej, jakie toczą się w rzeszowskiej prokuraturze apelacyjnej, już w tym roku pochłonęło ponad 100 tys. zł na ekspertyzy biegłych księgowych. – By w tym roku oszczędzić, kolejne ekspertyzy będziemy zlecać w następnych latach – ujawnia „DGP” jeden z prokuratorów.

Seremet listy pisze

To sprawi, że śledztwa będą się ciągnąć w nieskończoność. A od tego roku na skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego będą jeszcze droższe. TK uznał bowiem, że biegli muszą płacić 22-proc. stawkę VAT, mimo że nie mogą go odliczyć. A w przyszłym roku stawka ta wzrośnie do 23 proc.
Prokuratura jest więc pod ścianą. Andrzej Seremet w lipcu zwrócił się z prośbą o pomoc do ministra Jacka Rostowskiego. „Brak wsparcia budżetu prokuratury w tym roku oraz pozostawienie dotychczasowych zasad konstruowania budżetu w kolejnych latach spowoduje dalsze problemy z finansowaniem najważniejszego zadania, jakim jest prowadzenie postępowań prokuratorskich” – napisał Seremet.
Ministerstwo Finansów nie odpowiedziało jeszcze na jego prośbę. Rostowski poprosił o zajęcie stanowiska w tej sprawie ministra sprawiedliwości. – Wszyscy zmuszeni jesteśmy do racjonalnego i oszczędnego gospodarowania środkami publicznymi – komentuje Joanna Dębek, rzeczniczka Krzysztofa Kwiatkowskiego.