Uchwała zgierskiej rady miasta o zakazie handlu dopalaczami może łamać prawo, gdyż samorządowcy nie są upoważnieni do tworzenia takich przepisów.
Wojewoda łódzki bada legalność uchwały zgierskiej rady miasta o zakazie stosowania dopalaczy na terenie Zgierza. Istnieje możliwość, że przegłosowana w czerwcu przez tamtejszych radnych uchwała jest nielegalna. – Według wojewody nie istnieje żadna prawna przesłanka do wydania takiej uchwały – wyjaśnia wiceprezydent Zgierza Stanisław Łodwig.
– Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii nie upoważnia samorządów do decydowania o tym, które substancje odurzające mogą być w danej gminie legalne, a które nie – zauważa Hubert Izdebski, profesor prawa z Uniwersytetu Warszawskiego.

Radni się tłumaczą

Łódzki wojewoda stwierdził także, że uchwała radnych jest zbędna, ponieważ kwestia dopalaczy została uregulowana niedawno w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.
– Dopiero po otrzymaniu wyjaśnień od rady miasta podjęta zostanie decyzja odnośnie do ewentualnego stwierdzenia do nieważności uchwały – tłumaczy Anna Parzyjagła z biura łódzkiego wojewody. Pismo z wyjaśnieniami zostało już wysłane. Przedstawiono w nim przede wszystkim intencje zatroskanych członków rady miasta. – Radni mają świadomość ogromnego zagrożenia, jakie niosą dopalacze. To zadecydowało, że podjęli taką uchwałę – tłumaczy Anna Majewska z biura Rady Miasta Zgierza. Wojewoda na przedstawienie swojego stanowiska ma czas do 6 sierpnia.

Zgierzanie nie odpuszczą

Nawet jeśli opinia będzie negatywna, zgierscy samorządowcy nie poddadzą się.
– Najprawdopodobniej będziemy się sądzić z urzędem wojewódzkim – podsumowuje Stanisław Łodwig.
O tym, że istnieje nikła szansa na pozytywną opinię łódzkiego wojewody, zgierscy samorządowcy doskonale wiedzieli w dniu, kiedy przegłosowali uchwałę. Mieszkańcy Zgierza wybrali taką drogę, ponieważ uznali ją za skuteczny sposób na wzbudzenie powszechnej dyskusji na temat szkodliwości dopalaczy.