Prawie 30 proc. transakcji na rynku nieruchomości przeprowadzane jest przez nielicencjonowanych pośredników. Ministerstwo Gospodarki chce zlikwidować licencje. Z reformą nie zgadza się jednak resort infrastruktury.
– Nieracjonalny jest pomysł Ministerstwa Gospodarki, aby zlikwidować licencje zawodowe pośredników nieruchomości. Stanowi on zagrożenie dla funkcjonowania rynku obrotu nieruchomościami. Narusza też zasady demokratycznego państwa prawa, bowiem część osób zapłaciła już za uzyskanie licencji i nie można ich tego uprawnienia pozbawiać – mówi Olgierd Dziekoński, wiceminister infrastruktury.
Już teraz naruszenia agentów są coraz częstsze. W ubiegłym roku aż trzykrotnie w porównaniu z rokiem 2008 zwiększyła się liczba pośredników ukaranych za działanie niezgodne z prawem lub etyką zawodową. Ministerstwo Infrastruktury chce więc, aby osoby, które uzyskały już licencje, nadal je posiadały. Nowi kandydaci do tego zawodu zamiast licencji uzyskiwaliby specjalne certyfikaty jakości, które potwierdzałyby ich kwalifikacje i kompetencje. Specjalne certyfikaty dla organizacji, które sprawdzałyby wiedzę i doświadczenie kandydatów na pośredników, wydawałby Polski Komitet Akredytacji.
Likwidacji licencji zawodowych sprzeciwiają się także sami pośrednicy. Rozważają oni wprowadzenie specjalnych certyfikatów, które potwierdzałyby, że dany pośrednik ma odpowiednią wiedzę i doświadczenie, żeby świadczyć tego typu usługi. Wydawane byłyby one przez Polską Federację Rynku Nieruchomości.
– Już dziś zdobycie licencji pośrednika nieruchomości nie jest trudne. Całkowita likwidacja licencji doprowadzi do wzrostu konkurencji, ale na rynku pojawi się sporo oszustów i dyletantów – mówi Aleksander Scheller, prezydent Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości. – Musimy więc chronić rynek i klientów przed oszustami.