Gdy gmina, pomimo obowiązku dostarczenia lokalu socjalnego, nie znalazła jeszcze żadnego lokalu dla osoby z wyrokiem eksmisyjnym, właścicielowi mieszkania należy się odszkodowanie. Gmina ma obowiązek wypłacania odszkodowania co miesiąc, aż do momentu opróżnienia mieszkania przez lokatora. Wiele gmin obawia się wydatków z racji konieczności wypłaty pełnych odszkodowań właścicielom lokali zajmowanych przez osoby eksmitowane z prawem do lokalu socjalnego.
W Częstochowie na liście oczekujących na mieszkanie socjalne jest ponad 2 tys. ludzi. Są to nie tylko osoby z wyrokami eksmisyjnymi, ale także rodziny z domów przeznaczonych do wyburzeń lub szukające podstawowych form zapewnienia lokum mieszkalnego. Opis sytuacji rodzin znajdujących się na liście budzić może litość: są tu np. rodziny wielodzietne mieszkające w dziewięć osób w jednym pokoju, są osoby chore mieszkające w zrujnowanym budynku z toaletą na dworze. Miasto rocznie buduje lub odzyskuje ok. 150-200 mieszkań socjalnych. Na przydział obecnie mogą liczyć ludzie składający wnioski kilka lat temu.
Jednocześnie lawinowo zwiększa się liczba spraw związanych z koniecznością zapewnienia lokum osobom eksmitowanym. Jest to już w skali miasta ok. 700 prawomocnych orzeczeń. Z samego porównania listy oczekujących i liczby pozyskiwanych mieszkań wynika, że miasto nie jest w stanie zapewnić zasądzonych lokali socjalnych. Płaci więc odszkodowania – w zeszłym roku było to 300 tys. zł. Miasto przy tym broni się przed nadmiernymi kosztami. Każdorazowo sprawa o odszkodowanie jest kierowana do sądu, by orzeczenie określiło wysokość sumy. Zdarzały się już bowiem przypadki celowego wykorzystania prawa o ochronie lokatorów do wyłudzania środków z budżetu samorządowego.
Państwo ustawą nałożyło na gminy ciężki i kosztowny obowiązek. Samorządy ponoszą koszt wynikający z nieracjonalnych zasad gospodarki kwaterunkowej PRL, gospodarki, która zniszczyła budownictwo mieszkaniowe. W dodatku tzw. humanitaryzm ustawy i jej wykonanie przez sądy obracają się przeciw ludziom. Sądy unikają wyroków eksmisji na bruk, nie biorą na siebie odpowiedzialności za niepopularne decyzje. Odpowiedzialność przerzucają na gminę. Oznacza to, że wiele osób czuje się zwolnionych z odpowiedzialności za siebie. Nie szukają pracy – państwo da zasiłek; nie płacą czynszów – bo mieszkanie im się należy. Nie można oczywiście generalizować. Na liście eksmitowanych do lokali zastępczych są np. emerytowane, starsze osoby, od których właściciel kamienicy mieszkalnej chce pobierać czynsz w wysokości ich świadczeń emerytalnych. Ale są także ludzie, którzy oszczędzają na płaceniu czynszu, by móc np. kupić alkohol. Niestety sądy, unikając odpowiedzialności, jednych i drugich traktują jednakowo. Płacą wszyscy – czyli samorząd.
Czy zmienić to mogą kolejne ułatwienia w budowie mieszkań socjalnych? Nie. Nie powinno się obniżać standardów nowo budowanych mieszkań. Muszą one spełniać podstawowe warunki, absurdem jest tworzenie slumsów. Możliwości finansowe samorządów nie pozwalają nadążyć za potrzebami w tym zakresie. W dodatku łatwość uzyskania nowego przydziału przez eksmitowanych powoduje demoralizację. Część z nich nadal nie płaci czynszów, pokrywających chociaż koszty utrzymania domów mieszkalnych. Konieczna jest więc zmiana przepisów ustawy o ochronie lokatorów i wymuszenie odpowiedzialności mieszkańców przez urealnienie groźby eksmisji na bruk. Tylko czy politycy odważą się na tak niepopularne decyzje?

JAROSŁAW KAPSA, Urząd Miejski w Częstochowie