Uczestnicy debaty „DGP” zastanawiali się, kto lepiej zadba o interesy klientów – korporacje zawodowe czy państwo? Czy samorządy wolnych zawodów, takich jak architekt, inżynier budowlany, ograniczają dostęp młodym ludziom do tych profesji? Czy niezbędna jest liberalizacja przepisów?
Punktem wyjścia do debaty, którą prowadził Marcin Piasecki, zastępca redaktora naczelnego „DGP”, był raport UOKiK. Urząd wziął pod lupę zawody architekta i inżyniera budowlanego.
MARCIN PIASECKI
Dlaczego ten raport powstał i jakie ujawnia problemy?
MAŁGORZATA KRASNODĘBSKA-TOMKIEL
prezes UOKiK
Kwestia liberalizacji tzw. wolnych zawodów jest istotnym elementem polityki konkurencji w Polsce i w Unii. Komisja Europejska opracowała już dyrektywy w tej sprawie. Naszym celem jest identyfikacja barier, które utrudniają dostęp do wolnych zawodów i ich wykonywanie.
Ustaliliśmy, że są ograniczenia w dostępie do niektórych zawodów, które nie mają uzasadnienia. UOKiK chce podjąć dyskusję na temat barier zawartych w aktach prawnych czy w samoregulacjach korporacyjnych. Z drugiej strony należy podkreślić, że pewne ograniczenia są uzasadnione w zawodach wymagających wysokich kwalifikacji, wieloletniego kształcenia i praktyki.
Przypomnę, że pierwsze postępowania antymonopolowe UOKiK podjął już w latach 90. XX w. Chodziło o dostęp do zawodów prawniczych. Problem jest jednak wciąż aktualny.
MARCIN PIASECKI
Barierą są ceny i jakość usług. Korporacje są hermetyczne. Ktoś, kto już trafił do zawodu, nie musi dbać o jakość usług.
MONIKA MADUROWICZ
zastępca dyrektora Departamentu Nadzoru nad Aplikacjami Prawniczymi w Ministerstwie Sprawiedliwości
To się zmienia. W roku 2006 r. weszło w życie nowe prawo dotyczące dostępu na aplikacje, które postawiło na obiektywne kryteria. Aby zostać aplikantem, trzeba zdać egzamin państwowy. Tak więc mamy teraz reglamentację jakościową, a nie ilościową, jak było wcześniej. Efekt jest taki, że przez cztery lata na aplikację trafiło 10 tys. młodych ludzi. Szacujemy, że w 2013 r. będzie 13 tys. nowych radców prawnych, adwokatów czy notariuszy. Przewidujemy, że tak duża konkurencja doprowadzi do obniżki cen ich usług.



KRZYSZTOF STEFANOWICZ
członek zarządu kancelarii Salans D. Oleszczuk Polskiego Związku Pracodawców Prawniczych
O tym, jak wyglądał dostęp do zawodów prawniczych, najlepiej świadczy historia, której byłem świadkiem. Na jednym z okręgowych zgromadzeń radców prawnych padł postulat, by ufundować stypendium dla młodego człowieka z ubogiej rodziny, który chciał studiować prawo. Po dyskusji przyznano stypendium pod warunkiem, że młody człowiek nie będzie starał się o aplikację w tym okręgu.
Polski Związek Pracodawców Prawniczych, który reprezentuję, powstał dlatego, że adepci prawa, którzy pracowali nawet przez kilka lat w dużych kancelariach, mając doświadczenie i wiedzę, mieli problem z dostępem do aplikacji i zawodu.
Poziom cen wynika zaś z niskiego popytu na usługi prawnicze. Społeczeństwo czy przedsiębiorcy mają niską świadomość prawną.
MARCIN PIASECKI
Można dyskutować o dwóch koncepcjach systemu regulacji dla tzw. wolnych zawodów. Samorządy działają jak dotychczas, czyli egzaminują i dają uprawnienia, albo te obowiązki przejmuje państwo. Jaki model byłby lepszy?
OLGIERD DZIEKOŃSKI
wiceminister infrastruktury
Podstawowym problemem jest zapewnienie jakości i dostępności do pewnych usług. Unia wydała dyrektywę, w której wymienia te profesje, które mają charakter regulowany, czyli mają zapewnić bezpieczeństwo i jakość usług obywatelom na rynku, na którym ci czują się bezradni. Chociażby dlatego, że nie mają pełnego dostępu do informacji lub nie dysponują wiedzą na dany temat. Ile osób, które budują dom, ma wiedzę, jak to zrobić, czego wymagać od wykonawcy, czego unikać? Powstaje pytanie: w jaki sposób w przypadku powstania szkody ma ona być naprawiona? Czy ma być to kompensata wypłacana przez ubezpieczyciela? Na taki model zdecydowała się Holandia. Tam dostęp do rynku wolnych zawodów jest całkowicie zliberalizowany, państwo nie ingeruje, ale wymaga, by każdy projekt budowlany został ubezpieczony. To jednak podnosi koszty inwestycji o blisko 6 proc.
Kolejne pytanie: kto ma sprawdzać, czy prawnicy bądź inżynierowie na bieżąco uzupełniają swoją wiedzę? Modele są różne. Jedne państwa zostawiają to w swojej gestii, inne oddają np. samorządom zawodowym. Przyjęty model powinien gwarantować wysoką jakość usług klientom, a usługodawcom to, by byli konkurencyjni nie tylko na rynku krajowym, ale też unijnym.
MARCIN PIASECKI
Ale czy dzięki samorządom jakość usług jest wysoka?
JERZY SZCZEPANIK-DZIKOWSKI
partner w JEMS Architekci
Jakość i dostępność w różnych zawodach mierzy się inaczej. Praca architekta ma cechy sztuki, ale i musi spełniać pewne normy. By zaoferować to klientowi, potrzebna jest odpowiedzialność i dojrzałość zawodowa. Przyglądam się młodym ludziom, którzy trafiają do mojej pracowni, i twierdzę, że nie są to umiejętności, które wynosi się z uczelni. Nabywa się je z czasem, dlatego w tym zawodzie niezbędna jest pewna cezura wiekowa. Odpowiedzialnym w tej profesji można zostać, gdy ma się pewien dorobek.



MARCIN PIASECKI
UOKiK otrzymuje mnóstwo skarg na samorządy.
MAŁGORZATA KRASNODĘBSKA-TOMKIEL
Kwestia polega na tym, aby znaleźć balans pomiędzy jakością a dostępnością do pewnych usług. Na rynku przecież mają prawo funkcjonować młodsi, z mniejszym doświadczeniem, tworzyć rzeczy niedojrzałe i nikt nie ma prawa zamykać im dostępu do zawodu. Problem w tym, że samorządy zawodowe nie zawsze do tej reguły się stosują.
Przykład notariuszy, w ich kodeksie etyki pojawiały się zapisy zmierzające wprost do likwidowania konkurencji. Był zapis dotyczący tego, że konkurowanie ceną jest nieetyczne. Inny zabraniał otwierania kancelarii w budynku, w którym już jedna funkcjonuje. Dlaczego komuś, kto zdał egzaminy, przeszedł aplikację, odbiera się prawo do pracy w korzystnej lokalizacji, bo tam już ktoś oferuje takie usługi?
SŁAWOMIR ŻAK
prezes Izby Architektów RP
W raporcie przygotowanym przez UOKiK czytamy, że nasza działalność jest tożsama z tym, co robią inne kraje UE. Dowodzi to tego, że w rozwiązaniach systemowych nie odstępujemy od krajów, które są o wiele lepiej rozwinięte od Polski. Dziwi mnie, że urząd ograniczył się do analizy działań samorządu, a nie spojrzał na legislację. W realizowanych przetargach obowiązuje zasada ceny i innych kryteriów.
Niemogę zgodzić się z tezą, że to cena jest najważniejszym czynnikiem decydującym o konkurencyjności.
ŁUKASZ BOJARSKI
Helsińska Fundacja Praw Człowieka
Wrócę do kwestii korporacji prawniczych. Państwo przejęło kompetencje samorządów, bo one się nie sprawdziły. Pokazuje to wiele wyników badań. W czasie gdy liczba spraw w sądach wzrosła czterokrotnie, liczba adwokatów zwiększyła się o 30 proc.
Niestety działalność regulacyjna państwa też pozostawia wiele do życzenia. W 2008 r. przez państwowy egzamin na aplikację przeszło około 20 proc. chętnych. Po ostrej krytyce takiego odsiewu Ministerstwo Sprawiedliwości tak zmodyfikowało egzamin, że rok później zdało go 80 proc. To pokazuje, że mamy do czynienia z eksperymentowaniem. Brakuje obiektywnych, i trwałych zasad naboru do zawodów prawniczych.
Samorządy zawodowe dążą do monopolizacji rynku. Jest to działalność ekonomiczna. Każdy chce zarobić jak najwięcej. I dlatego jeżeli przedstawiciel danego zawodu ocenia kompetencje swojego przyszłego konkurenta, to zawsze będzie miał pokusę, by go odrzucić.