70 proc. samochodów wycofywanych z eksploatacji zamiast do stacji demontażu, trafia do małych warsztatów i punktów złomu, gdzie są rozbierane na części. Wraki lądują w lasach, oleje trafiają do rzek. Jesteśmy wielkim złomowiskiem Europy.
Każdego roku 600-700 tys. starych samochodów jest nielegalnie demontowanych – wynika z raportu Stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów. – Nie możemy się doliczyć 2 mln 400 tys. pojazdów. Figurują one jako samochody istniejące, ale tak naprawdę nigdzie ich nie ma. To pokazuje, jak ogromna jest szara strefa, czyli działalność ze szkodą dla środowiska i zdrowia ludzi – mówi Andrzej Kraszewski, minister środowiska. Liczba dotyczy okresu od 2005 roku, kiedy to weszły w życie przepisy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji.

Brak egzekucji prawa

Wielu właścicieli samochodów woli rozmontować auto, a części sprzedać na przykład na giełdach samochodowych lub internetowych aukcjach. Tymczasem zgodnie z prawem taki pojazd powinien nieodpłatnie zostać przekazany do stacji demontażu pojazdów.
– Dużo wraków pojazdów trafia także do skupów złomu. Jest to nielegalne, ale nikt nie egzekwuje prawa – zaznacza Wojciech Kurdziel ze Stowarzyszenia Recyklerów Pojazdów.
Pozostałości z pojazdów, których nie uda się sprzedać, jak np. oleje czy smary, trafiają do rzek lub ziemi. Kolejny problem to ten, że niektóre stacje demontażu pojazdów są źle wyposażone i ich działalność też szkodzi środowisku.
– Brak jest skutecznej egzekucji obowiązujących przepisów. Właściciele takich punktów w ogóle nie powinni uzyskać zezwolenia na prowadzenie działalności – uważa Adam Małyszko, prezes Stowarzyszenia Forum Recyklingu Samochodów.



Wymagania dla stacji

Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie minimalnych wymagań dla stacji demontażu (Dz. U. z 2005 r. nr 143, poz. 1206 z późn. zm.) takie przedsiębiorstwa powinny posiadać specjalne wagi, szczelną powierzchnię, która uniemożliwi przedostanie się np. oleju i smarów do gleby, czy odpowiednie separatory i zbiorniki na substancje niebezpieczne. Takie wyposażenie firmy może kosztować od 1 mln zł do nawet 2 mln zł.
Fakt, że wiele firm nie spełnia wymagań, potwierdzają kontrole inspekcji ochrony środowiska, na które uskarżają się recyklerzy. W 2009 r. skontrolowano 693 stacjedemontażu pojazdów. Aż 476 działało z naruszeniem prawa.

Potrzebne zmiany i kontrole

Już teraz resort środowiska kieruje do prokuratur zawiadomienia o podejrzeniu popełniania przestępstwa przez nieuczciwe firmy i zapowiada walkę z tym zjawiskiem.
– Konieczne będzie instytucjonalne wzmocnienie inspekcji ochrony środowiska, czyli stworzenie sprawnie działającego organu nadzorującego wykonywanie prawa ochrony środowiska – zaznacza Andrzej Kraszewski.
Rozpatrywane są także zmiany prawa polegające na wprowadzeniu surowych kar dla osób, które np. zamiast naprawić rozbity samochód lub przekazać go do recyklingu i wyrejestrować, rozbierają auto na części, które później trafiają ponownie na rynek. Obecnie za nieprzekazanie pojazdu do stacji demontażu grozi jedynie grzywna.