Każdy przewóz osób samochodem z taksometrem to działalność taksówkowa. Okazjonalny przewóz osób będzie można wykonywać wyłącznie pojazdami powyżej pięciu miejsc. Nowelizacja ustawy utrudni przedsiębiorcom zawarcie zmowy cenowej.
Gminy nie będą mogły blokować liczby taksówek na ich terenie. Posłowie chcą znieść ograniczenie w dostępie do wykonywania działalności przewozowej. Taki jest cel projektu nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, przygotowany przez posłów Platformy Obywatelskiej. Zmiany mają sprawić, że z rynku znikną przewozy osób samochodem osobowym. Brak limitów na licencje dla taksówkarzy ma otworzyć rynek i zwiększyć konkurencję.
Zgodnie z propozycjami przewóz okazjonalny będzie mógł być wykonywany pojazdem przeznaczonym konstrukcyjnie do przewozu powyżej pięciu osób.

Będą tylko taksówki

Posłowie proponują zdefiniowanie także transportu drogowego wykonywanego taksówką. Taki przewóz osób będzie obywał się samochodem osobowym, a opłata za przejazd będzie ustalana na podstawie wskazań taksometru. Oznacza to, że nie będzie można pobierać np. zryczałtowanej opłaty za usługę. Pomimo zniesienia limitów na licencje w dalszym ciągu wydawać je będzie rada gminy.
– Proponowane rozwiązania są pewnym kompromisem, by ci, którzy używają innych form przewozu, mieli możliwość wejścia w system taksówkowy. Ponadto dziewięć lat temu nie było takich limitów, a ich wprowadzenie spowodowało, że niektórzy zaczęli obchodzić przepisy – wyjaśnia konieczność zmian Tadeusz Huskowski, poseł Platformy Obywatelskiej, który pracował nad nowelizacją ustawy.
Niektórzy przedsiębiorcy rezygnowali z ubiegania się o przyznanie licencji. Zamiast tego niemal na identycznych zasadach zajmowali się przewozem osób, ale w pojeździe, który nie jest taksówką. Doszło do takiej sytuacji, że w Warszawie wolne licencje są niewykorzystane, gdyż bardziej opłaca się przewozić pasażerów w pojeździe, który nie jest taksówką.



– Firmy, które bez licencji taksówkowej przewożą pasażerów, robią to nielegalnie. W dodatku ponoszą niższe koszty pracownicze i opłaty za ubezpieczenie pojazdów. Ich taksometry nie są zalegalizowane – mówi Paweł Biedrzycki, prezes Super Taxi.
Zgodnie z przepisami ustawy o transporcie drogowym działalność polegająca na przewozie osób taksówką wymaga, by kierowca nie był skazany m.in. za przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu ludzkiemu czy przestępstwa seksualne. Zdaniem Adriana Furgalskiego z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR takie wymogi dają gwarancje bezpieczeństwa pasażerom.

Ceny bez zmian

Każde otwarcie jakiegoś rynku i zwiększenie na nim konkurencji wpływa na cenę usług. Obecnie jednak konkurencja cenowa już istnieje nie tylko między korporacjami taksówkowymi, ale i taksówkarzami a kierowcami zajmującymi się przewozem osób w zwykłym pojeździe. Jeżeli po zmianach pozostanie wyłącznie działalność polegająca na usługach taksówkowych, to krąg konkurentów się zawęża.
– Konieczne jest dlatego zniesienie limitów na licencje na danym terenie, co jest sztucznym reglamentowaniem tej działalności. Taki ruch sprawi, że usługi nie będą droższe – uważa Adrian Furgalski.
– W latach 90. nie było limitów. Wówczas po Warszawie jeździło około 12 tys. taksówek, a nie było takich potrzeb – stwierdza Paweł Biedrzycki.
Zgodnie z projektem kierowcy, który obecnie wykonują usługi przewozowe, ale nie mają licencji, będą mieli rok na dostosowanie się do nowego prawa.