Jeżeli pojazd jest podobny do taksówki, to przewoźnik może zapłacić 15 tys. zł kary. Stawki maksymalne ustalone przez gminy nie gwarantują uczciwych opłat za przejazd. Kierowcy taksówek mogą stracić, jeżeli Sejm przyjmie nowelizację ustawy o transporcie.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał już siedem decyzji dotyczących nielegalnych porozumień korporacji taksówkowych w polskich miastach. Ostatni zostali ukarani gdańscy taksówkarze, którzy wprowadzili identyczną opłatę początkową za kurs, a także ceny za kilometr jazdy oraz godzinę postoju. Ponadto stosowali takie same rabaty dla klientów. W mieście tym rada gminy nie ustaliła jednak maksymalnych stawek za przejazd taksówką.
Przykład Szczecina, w którym wcześniej taksówkarze także zostali ukarani za zmowę cenową, pokazuje, że taryfy maksymalne nie gwarantują bezpieczeństwa konsumentom.

Ceny maksymalne

– W Szczecinie rada gminy ustaliła ceny maksymalne na dość wysokim poziomie, tak aby taksówkarze mieli pewną rezerwę i mogli swobodnie stosować upusty – wyjaśnia Roman Jarząbek, dyrektor Delegatury UOKiK w Gdańsku. Pewnego dnia korporacje taksówkowe zmówiły się i wszystkie przestały stosować jakiekolwiek rabaty – mówi dyrektor.
Niestety, to niejedyne niebezpieczeństwa, jakie czekają na konsumentów. Ustalone przez gminy maksymalne stawki za kilometr nie obowiązują kierowców trudniących się przewozem osób. Prowadzi to do wynaturzeń. Zdarza się, że klienci po dowiezieniu na miejsce ze zdumieniem dowiadują się, że u danego przewoźnika należy zapłacić np. 90 złotych za kilometr.



Przewóz to nie taksówka

Ustawa o transporcie drogowym nakłada pewne ograniczenia na przewoźników osobowych, które mają zagwarantować klientom rozpoznanie wykwalifikowanego taksówkarza. Przede wszystkim dotyczy to oznakowań samochodów wykorzystywanych do świadczenia usług przewozowych.
– Pojazd nie powinien w żaden sposób mylnie sugerować, że mamy do czynienia z taksówką. Zabronione jest umieszczanie na pojeździe elementów najczęściej kojarzonych z taksówkami – oznaczeń z nazwą, adresem oraz telefonem przedsiębiorcy oraz zakładanie na dachu pojazdu lamp lub innych urządzeń technicznych, a także korzystanie z taksometrów – mówi adwokat Marcin Mamiński, partner w kancelarii Mamiński i Wspólnicy.
Za naruszenie tych zasad grozi kara w wysokości do 15 tys. zł, a wyjątkowo rażące uchybienia mogą skończyć się nawet utratą licencji. Niestety, osoby trudniące się przewozem osób nie zawsze stosują się też do nałożonych ograniczeń. Najczęstszymi przykładami jest oznaczanie samochodów słowami łudząco podobnymi do TAXI, takimi jak TAKI lub TAX! – wymienia Marcin Mamiński.
– Jeżeli określona osoba bezprawnie podszywa się pod taksówkarza, popełnia wykroczenie, a w konsekwencji nie może żądać jakiegokolwiek świadczenia pieniężnego z tego tytułu – uważa adwokat Krzysztof Tobolewski z kancelarii Sowisło & Tobolewski.



Droga pomyłka

W Krakowie działa dwóch przewoźników, na których stale wpływają skargi od oszukanych klientów.
– Dyktują oni astronomiczne ceny i nie informują o tym klientów w dostateczny sposób – wymienia Wiesław Szanduła, główny specjalista ds. transportu licencjonowanego z Urzędu Miasta Krakowa.
Ci sami krakowscy przewoźnicy wprowadzili także tzw. poświadczenie o zadłużeniu, którego podpisanie wymuszają od klientów, którzy nie chcą lub nie mogą zapłacić tak wygórowanej ceny. Za każdy dzień zwłoki naliczane są gigantyczne odsetki. Jednemu z krakowskich przewoźników prokuratura postawiła już zarzut o przestępstwo przeciwko mieniu z art. 286 par. 1 kodeksu karnego (tzw. oszustwo).
– Kwestia oznaczania samochodów, używanych przez przedsiębiorców trudniących się okazjonalnym przewozem osób, a także miejsc postojów takich przewoźników wymagałaby raczej doprecyzowania i uregulowania – uważa Roman Jarząbek.



Legalizacja podszywaczy

Pomimo nieszczelnych przepisów senacki projekt nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, który znajduje się obecnie w Sejmie (po pierwszym czytaniu trafił do sejmowej Komisji Infrastruktury) proponuje legalizację podszywania się kierowców samochodów osobowych pod taksówkarzy.
– Jest to kolejna zmiana na niekorzyść kierowców taksówek, ponieważ od taksówkarzy wymaga się oznaczeń, taksometru, kasy fiskalnej, szkolenia i zdania egzaminu z topografii oraz spełnienia innych wymogów ustalonych przez właściwe rady gmin – apeluje Konfederacja Związków i Organizacji Przewoźników Drogowych „Transportowcy”.
Dlatego zdaniem Wiesława Szanduły w mieście powinno się zapewnić wyłączność taksówkarzom.
– Przepisy powinny zabraniać przewoźnikom osób zabierać z ulic miast pasażerów, którzy usługi takiej wcześniej nie zamówili telefonicznie lub w trakcie wizyty w siedzibie przedsiębiorcy – uważa Wiesław Szanduła.
Klient miałby pewność, że w mieście wsiada do taksówki. Przewóz osób byłby wykorzystywany np. do okolicznościowych przejazdów (obsługa ślubów, imprez, konferencji).
277 spraw o naruszenie zbiorowych interesów konsumentów było prowadzonych w 2009 r.
OPINIA
Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel
prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów
Polska należy do grupy krajów Unii Europejskiej, które najczęściej wykrywają zmowy w branży taksówkarskiej. To efekt poważnego traktowania naruszeń przepisów na rynkach lokalnych oraz struktury UOKiK. Ustalanie cen towarów lub usług jest jednym z najcięższych naruszeń prawa konkurencji. Negatywne konsekwencje niedozwolonych porozumień zawieranych przez przedsiębiorców mają wpływ na zachowania konkurentów oraz sytuację konsumentów – utratę dostępu do zróżnicowanych pod względem cen oraz jakości ofert. Za udział w porozumieniu, którego celem lub skutkiem jest ograniczenie konkurencji, grożą sankcje finansowe sięgające 10 proc. ubiegłorocznego przychodu).
Zmowy cenowe firm taksówkarskich / DGP