Od czerwca kupujący używany samochód sprawdzi na platformie ePUAP, czy nie był on kradziony. Będzie można też potwierdzić m.in. markę pojazdu oraz numery silnika i dowodu rejestracyjnego. Korzystając z portalu, przedsiębiorcy zweryfikują uprawnienia zatrudnionego kierowcy.
Już w czerwcu każda osoba kupująca używany samochód sama nieodpłatnie będzie mogła sprawdzić, czy nie jest on kradziony. Takie rozwiązanie wprowadzi nowelizacja ustawy o informatyzacji, która zmienia także przepisy ruchu drogowego. Jeszcze w tym miesiącu przepisy te mają zostać podpisane przez prezydenta. Wejdą w życie po upływie trzech miesięcy od ich opublikowania w Dzienniku Ustaw.
Weryfikacja prawdziwości danych będzie się odbywać na platformie ePUAP. Sprawdzimy dane dotyczące marki pojazdu, serii i numeru dowodu rejestracyjnego albo pozwolenia czasowego. W ten sposób kupujący upewni się także, czy numer VIN auta, data jego rejestracji i widniejący w dokumencie właściciel zgadzają się z informacjami w ewidencji. Pozwoli to na bezpieczny zakup samochodu na rynku wtórnym.

Bezpieczny zakup

Nowelizacja przepisów dobrze jest oceniana przez ekspertów, którzy wskazują na jej praktyczny aspekt.
– Możliwość weryfikacji danych będzie bardzo dużym ułatwieniem dla kupujących pojazd od innej osoby. W tej chwili sprawdzenie prawdziwości danych z dowodu rejestracyjnego jest trudne i trzeba się nachodzić – ocenia dr Ryszard Stefański z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa, ekspert od ruchu drogowego.
Sprawdzenie danych za pomocą platformy ePUAP zwiększy bezpieczeństwo transakcji na giełdach samochodowych czy zakupach pojazdów z ogłoszeń. Nabywca upewni się przed zakupem, czy auto nie jest kradzione, a dokumenty sfałszowane. Aleksander Barczewski, radca prawny w kancelarii Chałas i Wspólnicy, zaznacza, że wprowadzenie elektronicznej weryfikacji danych, dostępnej on-line, uprości, przyspieszy i spopularyzuje możliwość sprawdzenia prawidłowości informacji zawartych w CEPiK i przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa obrotu prawnego.
– Dotychczas osoba zainteresowana musiała złożyć pisemny wniosek do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, w którym wykazywała m.in. interes prawny. Zniechęcało to wielu potencjalnych nabywców używanych pojazdów do weryfikacji danych, tym samym zwiększając ryzyko transakcji – wyjaśnia Aleksander Barczewski.



Weryfikacja przez policję

Obecnie wiele osób kupujących używany samochód udaje się przed transakcją do najbliższej jednostki policji. Liczą oni na pomoc funkcjonariuszy, którzy mogą sprawdzić niektóre dane. Można w ten sposób sprawdzić, czy samochód widnieje w bazie pojazdów skradzionych. Adam Jasiński, komisarz z Komendy Głównej Policji, przyznaje jednak, że nie daje to stuprocentowej pewności, że auto nie było kradzione.
– Policjant zazwyczaj działa na podstawie jakichś informacji, które pozwalają zidentyfikować skradziony samochód. W takim przypadku może sprawdzić, czy zgadza się np. numer VIN. Jednak, aby dokładnie to potwierdzić, konieczna byłaby ekspertyza, która wykazałaby, czy numery nie były przerobione – wyjaśnia Adam Jasiński.
Samo sprawdzenie pojazdu w Centralnej Ewidencji Pojazdów nie zawsze ochroni przed zakupem skradzionego samochodu. Może się zdarzyć, że dane z dokumentu zgadzają się z tymi, które są w Centralnej Ewidencji Pojazdów, mimo że pojazd był kradziony. Są przypadki, gdy przestępcy podrabiają dokumentację istniejącego samochodu. Tworzą niemal drugie takie samo auto. Zgadza się kolor, marka, rocznik, tylko że numery VIN czy silnika lub nadwozia są sfabrykowane. Bez ekspertyzy zwykły nabywca jest na przegranej pozycji.
– W takiej sytuacji mamy do czynienia z tak zwanym klonem samochodu. Informacje w jego przypadku pokrywają się z danymi z ewidencji. Dlatego nawet potwierdzenie prawdziwości danych nie przesądza o tym, czy samochód był kradziony czy nie; nowe rozwiązanie w większości przypadków pozwoli sprawdzić, czy pojazd nie był kradziony – mówi Adam Jasiński.



Dostęp do danych

Zgodnie z nowymi przepisami dane będą udostępniane w czasie rzeczywistym. Na początku działania usługi trzeba będzie złożyć wniosek. Konieczny będzie też, przynajmniej na początku, podpis elektroniczny. Docelowo dostęp do danych ma być łatwiejszy. Minister właściwy do spraw informatyzacji określi w rozporządzeniu szczegółowe warunki, które powinien spełniać system teleinformatyczny do weryfikacji danych.
Małgorzata Woźniak z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wyjaśnia, że dostęp do danych będzie zależał od tego, czy wspomniane usługi będą dopuszczały stosowanie na platformie ePUAP zaufanego profilu, czy też będzie wymagane posiadanie bezpiecznego podpisu elektronicznego weryfikowanego za pomocą certyfikatu kwalifikowanego.
– W pierwszym przypadku obywatel, którego profil na platformie ePUAP zostanie poprawnie uwierzytelniony, w kontaktach z administracją publiczną nie będzie musiał posiadać podpisu elektronicznego – wyjaśnia Małgorzata Woźniak.
Dodaje, że obecnie takie dane są udostępniane na wniosek. Docelowo będą dostępne on-line, bez konieczności składania wniosku.

Kontrole pracodawców

Nowelizacja określa, że takie same narzędzia będą użyte w przypadku weryfikacji danych w prawie jazdy. Korzystając z platformy ePUAP, sprawdzimy, czy w tym dokumencie są te same dane co w Centralnej Ewidencji Kierowców. Pozwoli to potwierdzić np., czy dana osoba nie utraciła uprawnień lub ma odpowiednią kategorię prawa jazdy. Za pośrednictwem platformy ePUAP osoby zainteresowane uzyskają potwierdzenie lub zaprzeczenie wiarygodności także takich danych, jak: imię i nazwisko posiadacza prawa jazdy, numer PESEL, data uzyskania uprawniania oraz numer dokumentu.
– Możliwość potwierdzenia wiarygodności danych w prawie jazdy z pewnością będzie przydatna wielu pracodawcom. Sprawdzą np., czy kierowca ma odpowiednią kategorię prawa jazdy do tego, by wykonywać przewozy osób czy rzeczy – zaznacza dr Ryszard Stefański.
30 tys. fałszerstw dokumentów wykrywa rocznie policja