Kluby PO i PSL chcą zmiany w Prawie o ustroju sądów powszechnych tak, by znieść tzw. awanse poziome sędziów. PiS opowiada się przeciwko tej propozycji.

Lewica zapowiedziała podczas dzisiejszej debaty wstrzymanie się od głosu. Głosowanie nad projektem, zaproponowanym przez PO, ma odbyć się na kolejnym posiedzeniu Sejmu.

Projekt zakłada zniesienie tzw. awansów poziomych sędziów, czyli stanowiska sędziego sądu okręgowego w sądzie rejonowym i sędziego sądu apelacyjnego w sądzie okręgowym. Awanse te zostały wprowadzone nowelizacją z czerwca 2007 roku i pozwalały osiągnąć wyższe wynagrodzenie osobom, których dotyczyły.

PO: taki system niepotrzebnie mnoży stanowiska

PO jednak jest zdania, że taki system niepotrzebnie mnoży stanowiska, jest "fikcyjny" i "demotywujący". W zamian proponuje 3-etapowy mechanizm wzrostu wynagrodzeń sędziów, który ma przynieść ten sam efekt, co awanse poziome.

W projekcie przewidziano trzy stawki awansowe; w wysokości 107 proc., 115 proc. i 120 proc. stawki podstawowej. Wynagrodzenie zasadnicze sędziego po 5 latach pracy podwyższane byłoby do pierwszej stawki awansowej, po 10 latach - do drugiej, po 15 - do trzeciej. Przepisy te dotyczyłyby też prokuratorów.

Według Krzysztofa Brejzy (PO) awans poziomy powoduje, że "tworzy się dodatkowe, w istocie tylko tytularne stanowiska". "To pociąga negatywne skutki dla prawidłowej organizacji sądownictwa powszechnego, zarówno w aspekcie ustrojowym, jak i praktycznym: demotywuje sędziów do ubiegania się o wyższe stanowiska w sądach wyższego rzędu, a więc w drodze awansu pionowego" - tłumaczył.

"Ten projekt zmniejsza finanse dla sędziów"

Nie zgodził się z tym Andrzej Dera (PiS). "Ten projekt zmniejsza finanse dla sędziów" - oświadczył. "Zamiast sytuację łagodzić, de facto dolewacie oliwy do ognia - środowisko (prawnicze) będzie jeszcze bardziej wzburzone" - zwrócił się Dera do posłów PO. Jego zdaniem, zmiany wprowadzane są szybko, pochopnie, poprawki pisane są na kolanie i zawierają błędy legislacyjne. "My w tym nie będziemy uczestniczyć" - oświadczył.

Zdaniem Ryszarda Kalisza (Lewica) wynagrodzenie sędziów musi być zgodne z "wysokim poziomem godności tego zawodu". "Ale PiS jak zawsze, zamiast cokolwiek polepszyć, zepsuł, oczywiście populistycznie" - oświadczył.

"Dajcie mi sędziego sądu rejonowego, który by nie chciał nazywać się sędzią sądu okręgowego i sędziego sądu okręgowego, który nie chciałby się nazywać sędzią apelacyjnym" - mówił o zmianach wprowadzonych w ubiegłym roku. "To nie ta droga" - oświadczył. Dodał, że oczekuje od ministra sprawiedliwości całościowej koncepcji reformy stanu sędziowskiego.

Józef Zych (PSL) powiedział, że jego klub poprze projekt, ale według niego jest to rozwiązanie doraźne, nad którym trzeba będzie jeszcze pracować. "Nie wolno dalej szatkować struktur prawa" - mówił.

"Czy wreszcie Sejm zdobędzie się na to, że kompleksowo podejdziemy do tego zagadnienia?" - pytał. "Trzeba dążyć do tego, by prawo było stosowane" - mówił, podkreślając, że najgorsze jest takie prawo, którego się nie przestrzega.

"W projekcie budżetu na 2009 r. zagwarantowano podniesienie uposażeń sędziów i prokuratorów"

Wiceminister sprawiedliwości Jacek Czaja poinformował, że w projekcie budżetu na 2009 r. zagwarantowano podniesienie uposażeń sędziów i prokuratorów o tysiąc zł począwszy od 1 stycznia 2009 r.

Jak mówił, rząd prowadzi "bardzo intensywne prace zmierzające do zdiagnozowania systemu ustroju sądów powszechnych". Według niego, wszelkie zmiany systemowe muszą być przemyślane. "Z przykrością muszę stwierdzić, że wiele z wprowadzanych w ostatnich latach zmian nie było popartych jakąkolwiek diagnozą" - dodał.

Zdaniem wiceministra, taką zmianą było wprowadzenie awansów poziomych. "To zachwiało systemem awansu i kariery sędziego. Mówię to z całą odpowiedzialnością, wykonując funkcję sędziego od 20 lat" - zaznaczył.

Czaja oświadczył, że rząd chce doprowadzić do poprawy organizacji funkcjonowania sądów, tak by działały sprawniej. Wyjaśnił, że nie ma planów zlikwidowania sądów grodzkich, a jedynie racjonalizacji ich działania, czyli zlikwidowania wydziałów grodzkich tam, gdzie nie ma dla nich uzasadnienia.