Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się z "uprzejmą prośbą" do marszałka Senatu Bogdana Borusewicza o ustosunkowanie się do sprawy "prób wywarcia wpływu na funkcjonowanie Instytutu Pamięci Narodowej, m.in. poprzez sugestię zmniejszenia środków budżetowych".

"Z relacji prezesa IPN pana Janusza Kurtyki oraz z notatki służbowej sporządzonej 17 września 2008 r. przez dyrektora oddziału IPN w Gdańsku pana Mirosława Golona zdaje się wynikać, że miały miejsce opisane w nich próby wywarcia wpływu na funkcjonowanie IPN, m.in. poprzez sugestię zmniejszenia środków budżetowych przeznaczonych na jego działalność" - napisał Janusz Kochanowski w liście do Borusewicza przekazanym w środę PAP.

"Informacja ta musi budzić mój uzasadniony niepokój" - dodał RPO. W związku z tym, zwrócił się do marszałka "z uprzejmą prośbą o ustosunkowanie się do przedstawionych kwestii" oraz poinformowanie "o zajętym w sprawie stanowisku". W załączeniu przesłał Borusewiczowi "kopie dokumentów nadesłanych przez prezesa IPN".

Niedawno Kurtyka napisał do RPO, że ani kierownictwo PO, ani rząd nie wywierały nacisków na Instytut. Jako "zdarzenie o charakterze lokalnym" Kurtyka określił zaś telefon z biura Borusewicza dotyczący udziału małżeństwa Gwiazdów w lekcji organizowanej przez IPN w liceum w Gdyni, w której wcześniej uczestniczył Borusewicz.

Kochanowski pytał Kurtykę o sprawę "rzekomych nacisków, dokonywanych wobec dr. Sławomira Cenckiewicza" (jednego z autorów książki o związkach Lecha Wałesy z SB - PAP). Zrezygnował on z pracy w IPN, tłumacząc to "nieuzasadnionymi i brutalnymi atakami" ekipy rządzącej oraz mediów na IPN, na niego, a także wobec planów cięć budżetowych.

Kurtyka wyjaśniał, że 10 września do IPN w Gdańsku zadzwoniła Małgorzata Gładysz - pracownica biura marszałka. "W rozmowie pani Gładysz zarzuciła niepoinformowanie pana marszałka o tym, że podobna lekcja historii, jak z udziałem pana marszałka, zostanie w przyszłości przeprowadzona w tej samej szkole z udziałem Joanny i Andrzeja Gwiazdów oraz Krzysztofa Wyszkowskiego" - napisał prezes IPN. "Pani Skowronek usłyszała od pani Gładysz, że w wyniku takich działań, jak ta akcja edukacyjna oraz po publikacji, takich jak ta akcja edukacyjna, oraz publikacji takich jak p. Cenckiewicza, nie ma mowy o dalszym przychylnym nastawieniu do IPN i trzeba się przyjrzeć jego działalności oraz, że odbije się to na budżecie" - zaznaczył Kurtyka.

"Wiem, że prezes Kurtyka musi jakoś uzasadnić zwolnienie Cenckiewicza. Ja niezależnie od tego, jakie byłyby naciski, nie zwalniałbym swojego pracownika"

Kurtyka dodawał, że 15 września do szefa IPN w Gdańsku Mirosława Golona dzwonił osobiście Borusewicz, "kilkakrotnie wyrażając swój sprzeciw wobec braku informacji o planach przygotowania przez IPN lekcji z udziałem państwa Gwiazdów oraz Krzysztofa Wyszkowskiego".

Borusewicz zaprzecza, by wywierał jakiekolwiek naciski na IPN, domagając się zwolnienia Cenckiewicza. "Wiem, że prezes Kurtyka musi jakoś uzasadnić zwolnienie Cenckiewicza. Ja niezależnie od tego, jakie byłyby naciski, nie zwalniałbym swojego pracownika" - komentował Borusewicz.

Według samej Gładysz, zaproszenie Borusewicza parę dni przed spotkaniem z Gwiazdami odczytała ona jako wmanewrowanie marszałka w sytuację, kiedy nie ma szans odpowiedzi na "niewybredne ataki". Dodała, że książka Cenckiewicza "nie była przedmiotem jej oburzenia".

Kurtyka mówił, że IPN wystąpił o zwiększenie w przyszłym roku budżetu o 50 mln zł. Jeśli ten wzrost wyniósłby 10 mln, Instytut musiałby ograniczyć aktywność i zwalniać pracowników. Premier Donald Tusk powiedział, że nie chce dopuścić do tego, aby wzrastały wydatki na instytucje publiczne i zapowiedział oszczędności w wydatkach rządu na przyszły rok. Podkreślił jednak przy tym, że IPN jest instytucją, która sama ustala swój budżet i rząd nie ma wpływu na jego kształt.