Układy, koterie i "podziemie decyzyjne" - to, w opinii warszawskiej sędzi Małgorzaty Bańkowskiej kandydującej na stanowisko prokuratora generalnego, charakteryzuje obecną prokuraturę. Zapowiada ona, że gdyby została wybrana na tę funkcję, to jako człowiek z zewnątrz, mogłaby zreformować tę strukturę.

51-letnia Bańkowska opowiedziała się we wtorek w trakcie wysłuchania przed Krajową Radą Sądownictwa przeciwko wprowadzeniu okresowych ocen pracy prokuratorów. "Ich się ocenia przez to, jak pracują, jak ich decyzje procesowe oceniają sądy" - powiedziała.

Bańkowska po studiach prawniczych była kuratorem, sędzią jest od 1993 r. Przez kilka lat była delegowana do Ministerstwa Sprawiedliwości - za czasów, gdy ministrem był Lech Kaczyński. Od czerwca 2005 r. orzeka w wydziale karnym-odwoławczym Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.

Zdaniem Bańkowskiej, lekiem na przewlekłość pracy prokuratury - o co pytał członek KRS minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski - są przesunięcia etatów prokuratorskich i równe obciążenie prokuratorów pracą. Chciałaby także zmienić zasady nadzoru prokuratorskiego, który dziś polega na tym, że jest jeden prokurator "liniowy", którego nadzoruje dwóch prokuratorów na wyższych szczeblach.

W opinii sędzi Bańkowskiej "podziemie decyzyjne" w prokuraturze polega na tym, że obecnie przełożony może nieformalnie ingerować w każdą decyzję prokuratora prowadzącego śledztwo i nikt nie protestuje - w obawie o awans. Jej zdaniem, nowa ustawa o prokuraturze powinna to zmienić.