Amerykański sędzia Ricardo Urbina odrzucił wszystkie zarzuty wobec pięciu pracowników firmy Blackwater, wynajętej przez amerykański rząd do pilnowania niektórych obiektów w Iraku, oskarżonych o zabicie 14 irackich cywilów. Jego zdaniem amerykański rząd naruszył ich konstytucyjne prawa.

Według sędziego prokuratorzy w niewłaściwy sposób wykorzystali zeznania ochroniarzy z Blackwater złożone śledczym z Departamentu Stanu uzyskane dzięki groźbie utraty pracy.

Pięciu strażnikom postawiono 14 zarzutów zabójstwa oraz 20 zarzutów próby zabójstwa w związku ze strzelaniną, do której doszło 16 września 2007 roku w Bagdadzie. Strażnicy z prywatnej firmy ochroniarskiej eskortowali wówczas silnie uzbrojony konwój składający się z czterech pojazdów, którymi podróżowali amerykańscy dyplomaci.

Ochroniarze z Blackwater, weterani amerykańskiej armii, twierdzą, że usłyszeli eksplozję i strzały, dlatego w samoobronie zaczęli strzelać w kierunku ruchliwego skrzyżowania.

Według świadka, którego syn wówczas zginął, ochroniarze strzelali do wszystkich samochodów znajdujących się na skrzyżowaniu w pobliżu konwoju.

Blackwater, firma z Północnej Karoliny znana od lutego jako Xe Services, w wyniku tego zajścia straciła kontrakt z amerykańskim Departamentem Stanu m.in. na ochronę ambasady w Bagdadzie.

W piątek niezadowolenie z decyzji amerykańskiego sędziego wyraził iracki rząd. Jego rzecznik Ali al-Dabbagh oświadczył, że pięciu oskarżonych dopuściło się "poważnej zbrodni". Dodał, że jego kraj rozważa pozew wobec Xe Services.

"Iracki rząd żałuje decyzji amerykańskiego sądu i jest nią zawiedziony. Przeprowadziliśmy własne dochodzenie, z którego wynika, że Blackwater dopuściło się poważnej zbrodni, zabijając 17 Irakijczyków" - przekonywał. Amerykański sąd uznał wcześniej, że tylko 14 z 17 zarzutów zabójstwa było uzasadnionych.

Strzelanina w Bagdadzie, w której uczestniczyli pracownicy Blackwater zaostrzyła relacje Iraku z USA, a dla wielu Irakijczyków stała się symbolem braku poszanowania dla ich życia przez obcokrajowców.