O "rozwagę i umiar w rozpowszechnianiu treści, które wkraczają w sferę intymnych spraw życia prywatnego każdego człowieka" zaapelowała do dziennikarzy, wydawców i właścicieli mediów Komisja Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej.

Jej zdaniem, informowanie o prywatnych sprawach znanych osób, niezwiązanych z działalnością publiczną, to przekroczenie granic wolności słowa, naruszenie dziennikarskiej etyki i profesjonalizmu. Uchwała wiąże się z opublikowanymi ostatnio przez "Super Express" materiałami filmowymi, które mają być dowodem, że senator Krzysztof Piesiewicz (PO, znany adwokat i scenarzysta filmowy) nie dość, że posiadał narkotyki, to je zażywał. Materiały te zostały wykorzystane do szantażowania senatora.

"Komisja wyraża zaniepokojenie ujawnionymi ostatnio przez media przypadkami przekraczania granic swobody wypowiedzi i wyrażania opinii. (...) Zdaniem Komisji środki przekazu społecznego powinny kierować się poszanowaniem dla godności każdego człowieka oraz respektowaniem jego praw" - napisali adwokaci w uchwale przekazanej PAP.

Według komisji podawane w formie sensacyjnych wiadomości informacje o sprawach życia prywatnego stanowią "bulwersującą ingerencję w prawo do prywatności oraz naruszenie profesjonalizmu i etyki dziennikarskiej".

Wcześniej działanie "SE" skrytykowali m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, Rada Etyki Mediów i Helsińska Fundacja Praw Człowieka

"Komisja, mając na względzie godność ludzką, moralność publiczną i poszanowanie prawa, apeluje do dziennikarzy, wydawców i właścicieli mediów o rozwagę i umiar w rozpowszechnianiu treści, które wkraczają w sferę intymnych spraw życia prywatnego każdego człowieka" - czytamy w podjętej uchwale.

Wcześniej działanie "SE" skrytykowali m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, Rada Etyki Mediów i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Redaktor naczelny "SE" Sławomir Jastrzębowski mówił w zeszłym tygodniu, że opublikowany przez jego gazetę materiał był rzetelny i prawdziwy. "Pokazaliśmy prawdę o polityku. Trudną, ale prawdę" - powiedział PAP. "Zrobiłem to z poczucia obowiązku i uważam, że dziennikarze powinni tak robić" - dodał. Przyznał, że rozumie, iż nie wszyscy mają taką samą wrażliwość i te same materiały mogą być różnie odbierane przez różne osoby.