W projekcie zmian konstytucji, który przygotowuje Platforma, znajdą się przepisy umożliwiające wprowadzenie euro w Polsce.
Ale brakuje w nim najbardziej radykalnych pomysłów, np. likwidacji powszechnych wyborów prezydenckich. Opóźnia się też moment zgłoszenia projektu.
Co trzeba zmienić w ustawie zasadniczej, by wprowadzić euro? Chodzi o artykuł 227, który definiuje rolę Narodowego Banku Polskiego. Bank centralny ma wyłączne prawo emisji pieniądza w Polsce i odpowiada za wysokość stóp procentowych. Ale po wejściu Polski do strefy euro będą to prerogatywy Europejskiego Banku Centralnego.

Rząd ostrożniej o terminie

Temat euro wrócił niedawno. Po porażce, jaką była rezygnacja z nierealnego terminu 2012 roku, rząd znacznie ostrożniej zaczął mówić o kolejnym terminie. Ale w ciągu ostatniego tygodnia najpierw premier Donald Tusk, a potem minister finansów Jacek Rostowski wymienili 2015 rok jako realny termin wprowadzenia w Polsce wspólnej europejskiej waluty. Ale od razu zaznaczali, że to jedynie opinie, a o formalnym wyznaczeniu tej daty jako celu rządu nie ma na razie mowy. Według polityków z otoczenia premiera dopóki nie wyjaśni się ostatecznie, jaki wpływ kryzys miał na polskie finanse, decyzja o dacie nie zostanie podjęta.
Po co więc zmieniać konstytucję już dzisiaj? – To oczywiste, że warto wykorzystać moment, w którym trwa dyskusja o zmianach w ustawie zasadniczej. I tak musielibyśmy to zrobić w ciągu kilku lat – mówi nam wiceszef klubu PO Sławomir Nowak.



Austria wzorem dla Polski

Ale część konstytucjonalistów twierdzi, że możemy wejść do strefy euro, nie zmieniając ustawy zasadniczej. Ale politycy PO boją się ryzykować na tym tle sporu z PiS, jaki z pewnością wybuchłby, gdyby rząd chciał wprowadzać euro bez zmiany konstytucji.
Z projektu zmian w ustawie zasadniczej znikają natomiast te propozycje, które były postulowane przez premiera. Wzorem dla nas mają być już nie Niemcy z prezydentem wybieranym przez parlament i silnym kanclerzem, ale Austria. Tam kanclerz też ma taką siłę, ale prezydent wybierany jest w wyborach powszechnych. Faktycznie jednak pełni jedynie funkcje reprezentacyjne. Nie będzie też likwidacji prezydenckiego weta. Ale jego siła ma zostać poważnie osłabiona. Do odrzucenia weta wystarczałoby posiadanie stabilnej większości rządowej w Sejmie.

Zmiany mniej radykalne

Prawdopodobnie w projekcie zmian w wersji PO nie będzie już propozycji radykalnego okrojenia składu Sejmu i Senatu. Znajdzie się za to nowy rozdział dotyczący miejsca Polski w Unii Europejskiej, o której dzisiejsza konstytucja milczy. – Będziemy szukali kompromisu, by zmiany były akceptowalne, możliwe do przeprowadzenia i porządkowały system konstytucyjny, a jednocześnie bliskie naszemu projektowi – mówi Sławomir Nowak.
PO zapowiadało, że zgłoszą projekt do końca grudnia. – To kwestia tygodni – mówił jednak wczoraj w Sejmie szef klubu PO Grzegorz Schetyna. Skąd to opóźnienie? – Proszę pytać w kancelarii premiera. Konstytucji nie pisze się na kolanie – tłumaczy Schetyna.
Pierwotnie projekt miał przygotowywać klub PO. Marszałek Bronisław Komorowski proponował, by jako własny zgłosić projekt autorstwa trzech byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego. Jednak pomysł upadł, bo premier Tusk zaczął konsultacje z konstytucjonalistami. I zapadła decyzja, że to jego kancelaria przygotuje tezy do zmian w ustawie zasadniczej.