Na dni 5-7 stycznia przyszłego roku Krajowa Rada Sądownictwa zaplanowała przeprowadzenie publicznego wysłuchania 16 kandydatów na Prokuratora Generalnego, którzy zgłosili się do konkursu. Rada wyda przepustki dla mediów - po dwie na redakcję - poinformowała w czwartek rzeczniczka KRS Barbara Godlewska-Michalak.

Do konkursu na Prokuratora Generalnego stanęło pięcioro sędziów i jedenaścioro prokuratorów różnych szczebli. Termin zgłoszeń minął w poniedziałek o północy. Rada sprawdza teraz zgłoszenia pod względem formalnym, wystąpiła też o ich akta personalne. Członkowie KRS mają podzielić między siebie kandydatury, by na zamkniętym posiedzeniu przedstawić o nich referaty.

Na jawnych wysłuchaniach każdy kandydat będzie miał 20 minut na autoprezentację, potem nastąpi tura pytań od członków KRS. Później - zamknięta dyskusja w gronie rady i wybór dwóch kandydatów, spośród których ostatecznego wyboru dokona prezydent.

Wybrany w ten sposób Prokurator będzie pierwszym od 1990 r., kiedy zniesiono Prokuraturę Generalną, a funkcję prokuratora zaczął sprawować minister sprawiedliwości. Ostatnim Prokuratorem Generalnym niesprawującym funkcji ministra był powołany po wyborach w 1989 r. Aleksander Herzog, założyciel "Solidarności" w krakowskiej prokuraturze w 1980 r.

Funkcje ministra i prokuratora połączono w wyniku porozumień Okrągłego Stołu. Pierwszym ministrem, a zarazem Prokuratorem Generalnym, był Aleksander Bentkowski (w rządzie Tadeusza Mazowieckiego). Strona solidarnościowa upatrywała w tym zabiegu szansy na parlamentarną kontrolę działań prokuratury (przez kontrolę ministra sprawiedliwości), która pozostawała wtedy odrębną i niezweryfikowaną strukturą. Pomysłodawca tego rozwiązania prof. Andrzej Zoll oświadczył niedawno, że z dzisiejszej perspektywy ówczesny pomysł połączenia funkcji uznaje za błędny.

Do konkursu stanęło pięcioro sędziów sądów powszechnych

W konkursie na Prokuratora Generalnego wystartowali prokuratorzy: Anna Adamiak z Prokuratury Krajowej, b. szefowa biura ds. obrotu prawnego z zagranicą, Andrzej Biernaczyk z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp., b. wiceprokurator generalny z czasów rządów PiS Jerzy Engelking, Andrzej Janecki (szef Prokuratury Okręgowej we Warszawie), Andrzej Jeżyński z Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie, Kazimierz Olejnik (b. wiceprokurator generalny z czasu rządów SLD, przywrócony właśnie do Prokuratury Krajowej), b. prokurator krajowy Marek Staszak, b. szef ABW Bogdan Święczkowski (obecnie w Prokuraturze Krajowej) i obecny Prokurator Krajowy Edward Zalewski.

Zgłosiło się też dwóch prokuratorów z Naczelnej Prokuratury Wojskowej - jej wiceszef gen. Zbigniew Woźniak i prok. Marek Pasionek, b. wiceminister w kancelarii premiera za rządów PiS, współpracownik ministra-koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna.

Do konkursu stanęło pięcioro sędziów sądów powszechnych: Małgorzata Bańkowska z SO Warszawa-Praga, prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Tadeusz Julian Haczkiewicz, prezes SA w Łodzi Krystyna Mielczarek, sędzia SA w Krakowie Andrzej Seremet i sędzia Dariusz Sielicki z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski oraz posłowie z sejmowej komisji sprawiedliwości liczyli, że do konkursu zgłoszą się sędziowie izb karnej lub wojskowej Sądu Najwyższego, co miało dać prokuraturze dodatkową gwarancję niezależności od politycznych wpływów. Nie zgłosił się jednak żaden. Jak mówili w nieoficjalnych rozmowach z PAP niektórzy z nich, ustawodawca nie dopracował przepisów i nie wiadomo byłoby, co sędzia SN ma robić po sześcioletniej kadencji Prokuratora Generalnego. Nie uchwalono bowiem żadnego trybu ewentualnego powrotu do SN.